• Witamy na forum akwarystycznym,
  • poświęconym wyłącznie najpiękniejszym
  • i najciekawszym rybom jakimi są pielęgnice.
  • Tylko tu porozmawiasz o pielęgnicach
  • z każdego zakątka świata,
  • znajdziesz ciekawe informacje,
  • uzyskasz pomoc ekspertów
  • i prawdziwych pasjonatów.
  • Pokaż swoje akwaria
  • i trzymane w nich pielęgnice.
  • Dziel się własnymi doświadczeniami.
Witaj! Logowanie Rejestracja


Title: Kostaryka 2020 - 4 gringo i ubaw po pachy

#81
(11-12-2021, 04:37 AM)gustawksp napisał(a): Ok.Malo tu sie wpisuje,bo jestem malo internetowy,mam mala wiedze na rozne tematy ,dlatego nie pisze ,nie odzywam sie.Ale do cholery Panowie ,na tym etapie skonczyla sie Wasza wyprawa?Juz koniec?Rozumiem ,ze kazdy  z Was ma swoje .I to jest bardzo dobre jak powiedzial Pan tworzac kosmos,ziemie,zwierzeta i ludzi.Pociagnijcie prosze dalej watek ,fajnie piszecie ,wiedze macie,zdjecia pierwsza klasa,a i Wy w tych z..banych czasach ,dacie sobie troche tej latynoskiej energii ,slonca i luzu.A wiec postanowilem.Pomimo forumowego marazmu zwiazanego z tym tematem,ja domagam sie kontyunowania i nie ma wymowek.Kostaryka i naszysv 4 wariatow .cdn

Ja cały czas czekam i liczę, że koledzy z wyjazdu coś naskrobią ale chyba nic z tego Wink Ponieważ też uważam, że nie fajnie stało się żeby nie dokończyć opowieści to poczekam jeszcze przez ten weekend i obiecuję, że pociągnę temat dalej aż do jego końca  Exclamation
Potrzebujesz oryginalny wzór na serwetkę - wycinankę?
Skorzystaj z forumowego avatara Wink
[-] Post filas otrzymał 2 Lubię to od:
  • dzikakuna, gustawksp
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#82
13.03

Ten dzień był niezbyt akwarystyczny, bo postanowiliśmy zrobić sobie wycieczkę do najbliższego parku narodowego, czyli Marino Ballena. Jak wskazuje nazwa, jest to park morski mający na celu ochronę wielorybów, konkretnie humbaków, które przybywają do tych wód w czasie migracji na północ. Niestety marzec to już końcówka tego okresu, więc szanse na zobaczenie wielorybów były nikłe. Tak czy siak to ciekawe miejsce, a kształt cypla tworzącego lądową część parku zupełnie przypadkiem przypomina ogon wieloryba Smile

   

Na spacer wybraliśmy się przy odpływie, więc plaże były bardzo szerokie.

   

   

Nad głowami przelatywały stada pterozau... tzn. pelikanów Big Grin

   

Spotkaliśmy też jakieś małpy

   

Po drodze były jakieś rzeczki, z uwagi na bezpośrednie wpadanie do Pacyfiku niespecjalnie się nimi interesowaliśmy. Potem Kuba uświadomił nas, że to nawet lepiej, bo bywają w nich krokodyle...

   

Generalnie był to bardzo gorący dzień, a idąc po ciemnym piasku na otwartej przestrzeni czuliśmy się jak na patelni. Dlatego dalszą część drogi staraliśmy się przebywać w cieniu palm.

   

   

W końcu dotarliśmy na miejsce. Generalnie wejść na tę część parku można tylko przy odpływie, i boki tego "ogona" to chyba najbezpieczniejsze miejsce do pływania w okolicy, bo praktycznie nie ma fal.

   

Natomiast sama "płetwa wieloryba" to skały, skały i jeszcze raz skały.

   

   

Pośród skał były liczne baseny pływowe, i pomimo tego, że woda miała w nich 40 stopni, natknąłem się w nich na parę ryb (głównie młode ślizy lub coś podobnego).

   

Widok na ląd zapiera dech:

   

Warto dodać, że ten "ogon" podczas przypływu zostaje całkowicie przykryty wodą, i zdarza się, że turyści, jak to turyści, zostają odcięci od lądu na dobrych parę godzin.

W drodze powrotnej upał dał się we znaki i jednak niektórzy musieli zażyć kąpieli w słodkiej, chłodnej wodzie Big Grin

   

I to była pierwsza część tego dnia. Kolejną zostawiam reszcie Smile
- 500 złotych za małą, szarą rybę ?!
- To bardzo rzadki gatunek.
- To poproszę cztery.
[-] Post piotrK otrzymał 3 Lubię to od:
  • filas, gustawksp, macioch
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#83
Ten spacerek po brzegu oceanu na "płetwę wieloryba" był na prawdę milutki Smile

Człowiek przyzwyczajony od dziecka do Bałtyckich realiów nagle staje na wybrzeżu, które jest totalnie inne Smile
Pomijając egzotykę tego miejsca nie ma tam tłumów plażujących ludzi za parawanami, ci którzy wypoczywają w czasie odpływu zazwyczaj koczują w cieniu palm i ogólny widok wybrzeża jest jakiś "dziwny" - tylko palmy, piasek i woda Smile

   

Kolejny, inny element to brak wydm Wink tam jest to zorganizowane zupełnie inaczej - rolę wydm chroniących wybrzeże spełniają wcześniej wspomniane palmy - głównie kokosowe. Procedura jest bardzo prosta - z dorosłej palmy spada kokos, który jest następnie wypchnięty na brzeg podczas przypływu i leżąc na piasku zaczyna kiełkować, stara palma z czasem przewraca się podmyta falami ale tuż obok niej jej "dzieci" przejmują rolę

   

Stara Kostarykańska legenda powiada, że czasami pojawiają się ludzie, którzy potrafią przenieść taką palmę i posadzić w innym miejscu  [Obrazek: szok.gif]

   

Generalnie jeżeli ktoś planuje rodzinny wypad w takie rejony to musi być przygotowany do zupełnie innego plażingu Wink

Dobra - koniec tych "dziwnych" plaż, w drugiej części dnia połechtani wiadomościami o pobliskich wodospadach ruszyliśmy na poszukiwania, nie było łatwo, importowany tubylec Kuba tak szybko i łatwo zareklamował nam miejsca z wodospadami, że po kilkunastu przejechanych kilometrach trafiliśmy aż na jeden!!! - a mając w pamięci wodospad z La Fortuna to w zasadzie ten okazał się małą kaskadą niż wodospadem 

   

Samo miejsce w którym znajdował się ten "wodospad" okazało się być prywatne - tak - tam jest to możliwe, że fragment rzeki płynie przez czyjąś działkę i tyle, trzeba zapłacić jakieś fecki za wstęp żeby obejrzeć fragment rzeki. Oczywiście właściciel okazał się bardzo przedsiębiorczy i dodatkowo wykopał stawy gdzie można było złapać tilapie na patelnię

   

Kolejną atrakcją w tym miejscu było jedno ze starszych drzew w tym rejonie - nie wiem czy to wyjątek i faktycznie "rarytas" w dzisiejszych czasach aktywności człowieka ale było imponujące

   

W powrotnej drodze skorzystaliśmy z zaproszenia Kuby i pojechaliśmy go odwiedzić. Nikt z Nas nie wiedział czego można się spodziewać po uchodźcy z Polski, który ma piękny hotelik nad oceanem a uczuciowo związany jest z Nikaraguanką Wink Nie podał żadnego adresu bo jak się później okazało mieszkał praktycznie w lesie, do posesji prowadziła leśna droga a trafiliśmy jedynie przez wskazania punktu GPS. Sam dom zbudowany był z kontenerów ale na tyle przemyślnie, że nie było tego widać. Wyglądał jak normalny dom w nieco europejskim jednak stylu, co najważniejsze bez wszechobecnych krat i drutów kolczastych. Kuba ugościł nas Tyskim i opowiedział co nieco o życiu w tym kraju, o tubylcach i o swoich ambitnych planach. Kilka informacji szczególnie przydatnych pozwoliło mi jako kierowcy w tym dniu na skorzystanie z gościnności i częstowaniu się napojem z Poznańskich browarów  [Obrazek: hura.gif]
Oczywiście z powodu jeszcze zbyt wczesnej pory spotkanie skończyło się sporą wstrzemięźliwością. Nie można było tego tak zostawić dlatego umówiliśmy się z Kubą na wieczorek integracyjny w jego hotelu  Cool - trzeba było przecież zrewanżować się i poczęstować go napojami z Polski Wink Tak też typowo po Kostarykańsku wieczór zaczął się od pierogów, pizzy, Tyskiego i napojów pozyskanych z przerobu Polskich płodów rolnych a skończył się przepięknie w nocnej scenerii na plaży nad oceanem  Heart Niestety ja nie posiadam zdjęć z tych momentów bo dla własnego bezpieczeństwa żeby nie generować strat miałem na sobie jedynie szorty i klapki a ręce to już wiadomo są tylko dwie a pojemników do trzymania sporo Wink

Ten dzień, pomimo, że nie podglądaliśmy pielęgnic był bardzo fajny  [Obrazek: kotek.gif]
Potrzebujesz oryginalny wzór na serwetkę - wycinankę?
Skorzystaj z forumowego avatara Wink
[-] Post filas otrzymał 4 Lubię to od:
  • darianus, gustawksp, piotrK, Zimna Zośka
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#84
Dobra - chętnych nie ma to ja pociągnę (tfu) temat dalej Wink

Kolejny dzień naszej wyprawy nieco podzielił towarzystwo:
Łojciec i Kobus zaplanowali miejscowy wypoczynek i mam nadzieję, że coś opowiedzą o tym...
Ja i Made w samochód i strzałka w nieznane - kierunek Panama, cel - coś innego niż dotychczas Wink

Początki słabe, zjechaliśmy losowo z głównej drogi na szuter ale - znowu Rio Coronado, mało pielęgnic i tylko sieboldi. Dodatkowo mało naturalnie wyglądające miejsce, wybetonowany przejazd niczym tama z kilkoma otworami dla silniej płynącej wody. Swoją drogą ciekawe jak to wygląda w porze deszczowej kiedy spiętrzona woda może jedynie pokonać tamę tymi otworami Wink

   
   

Wracamy na asfalt, kolejny zjazd w nieznane i pierwsza rzeka napotkana to Rio Punta Mala - mała rzeczka, woda przejrzysta jednak miejsce dosyć mało komfortowe - przejazd dla pojazdów odbywał się przez nurt rzeki, spore wypłycenie a idąc w górę bardzo zacienione wąskie koryto i niemal całe dno zasypane liśćmi, pielęgnic jak na lekarstwo i znowu tylko sieboldi Wink

Jednak nie poddajemy się, zawrotka na asfalt i do kolejnego zjazdu na szuter i do jego "końca" gdzie zatrzymała nas kolejna rzeka a przeprawić się przez nią mogły jedynie większe pojazdy więc pozostało nam zaparkować na brzegu i zrewidować miejscówkę.
Odcinek niepozorny z kilkoma zabudowaniami w tle ale jak już prędzej zaobserwowaliśmy na Rio Coronado tak mała ingerencja tubylców jest czasami pomocna dla nas - na łatwo dostępnym, płaskim odcinku spiętrzają wodę budując niewielkie progi z kamieni, głównie na potrzeby prania i kąpieli Smile Takie rozwiązania mają zarówno wady jak i zalety, woda spowalnia, gromadzą się osady - to pasuje rybom, jednak psuje wizualne wrażenia, bo woda zwyczajnie jest mniej przejrzysta w takich miejscach Sad
Ponieważ nie mieliśmy jakiegoś specjalnego celu a chcieliśmy po prostu trafić na inny gatunek niż dotychczas to ta miejscówka okazała się strzałem w dziesiątkę - A. sajica i C. altifrons zdecydowanie spełniły nasze oczekiwania. Decyzja - zostajemy Smile
Oczywiście jak w większości rzek w tym rejonie obecne były również T. sieboldi, w tym jednak miejscu w mniejszej ilości.
Najliczniejsze były C. altifrons, dosyć młode osobniki przeszukujące dno. Wyróżniały się jednak od dotychczas obserwowanych pielęgnic - pływały w małych, zgranych ławicach po kilkanaście osobników, przewracały liście i jak typowe ziemki rozgrzebywały podłoże. Smile
Dla mnie niecodziennym widokiem okazała się młoda para sajica (3 minuta filmu) była tak czarna, że aż fioletowa Smile tak - niebywałe ubarwienie, które jest bardzo spektakularne w oświetleniu słonecznym i nigdy wcześniej nie obserwowałem takich kolorów u tych pielęgnic, niestety nie widać efektu na filmie.

Miłego oglądania

Potrzebujesz oryginalny wzór na serwetkę - wycinankę?
Skorzystaj z forumowego avatara Wink
[-] Post filas otrzymał 7 Lubię to od:
  • dzikakuna, Goran, macioch, piotrK, Ruki, stefan212020, Zimna Zośka
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#85
W sumie tyle czasu minęło, a ja dopiero teraz widzę nagrania z tej rzeki Big Grin Fajnie widać jak ryby nie zajęte rozmnażaniem się miały napchane brzuchy, zapewne glonami i detrytusem. Miło zobaczyć tam inne pielęgnice niż sieboldii (czy tam T. underwoodi bo nie wiem już co oficjalnie w Kostaryce występuje, te ryby różnią się jako tako ubarwieniem godowym ale w normalnym ubarwieniu prawie nie ma różnic). Sajiki piękne, doskonały kształt gdzie tam mają się do nich nasze hodowlańce.

Ciekawe że w ostatniej rzece było pełno młodych babek (Sicydium), chyba musi nie mieć żadnego wodospadu, który by oddzielał ją od Pacyfiku.
- 500 złotych za małą, szarą rybę ?!
- To bardzo rzadki gatunek.
- To poproszę cztery.
[-] Post piotrK otrzymał 1 polubień od:
  • margin
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#86
(08-08-2022, 11:58 AM)piotrK napisał(a): W sumie tyle czasu minęło, a ja dopiero teraz widzę nagrania z tej rzeki ...

Kolejnego nie będzie - to ostatnie nagrania z Kosta z rybami Sad

Sajki były niecodzienne nie tylko pod względem koloru ale również jak zauważyłeś kształtu, zanim podpłynąłem do nich bliżej to wydawały się niemal okrągłe jak małe paletki Wink

Ale właśnie sobie przypomniałem jak leżałem z Madym w tej wodzie i nikogo po za nami nie było, po jakimś dłuższym czasie dryfując plecami do góry zobaczyłem kątem oka, że coś/ktoś stoi tuż obok mnie na brzegu. Dziwna sytuacja, podnoszę się a nade mną stoi tubylec z maczetą do kolan przy pasku Smile
Niby nic bo dla nich to normalne, jednak wyobraźnia zrobiła swoje i jakoś później cały czas myślałem dryfując z wystawionymi plecami przy powierzchni. Oczywiście koleś był ciekaw co my robimy, pokazałem mu filmik z rybami na kamerce co go wyjątkowo rozśmieszyło i z "gesto-mowy" wywnioskowałem, że rozbawiło go nasze zainteresowanie tak małymi rybkami Wink

Bardzo fajne jest w Kostaryce to, że aby obserwować pielęgnice nie potrzeba organizować żadnej wyprawy do dżungli czy jechać gdzieś w nieznane, zwyczajnie jedziesz sobie asfaltem i skręcasz z niego w bardziej lub mniej leśne drogi szutrowe, czasami jedziesz 10km a czasami dosłownie 1,5 - 2km i dajesz nura w czystej, ciepłej rzece w której możesz godzinami dryfować podglądając pielęgnice.

Dodatkowym plusem tego uroczego kraju jest jego mała powierzchnia. Przejazd z wybrzeża karaibskiego nad ocean jest po prostu fajną wycieczką, podczas której można ze spokojem zaplanować postój na obiadek oraz podziwiać widoki na napotkanych punktach widokowych. Oczywiście nurek w fajnie wyglądającej rzece wypatrzonej po drodze również będzie miłym przerywnikiem Wink

Gorąco polecam wycieczkę do tego kraju, osobiście chętnie tam wrócę i nie ukrywam, że plany są cały czas jednak musi mi się to wszystko spiąć finansowo i terminowo. Tym razem jeżeli uda się to na pewno będzie to połączone z wypoczynkiem rodzinnym. Bardzo chciał bym przemierzyć trochę większy obszar Kostaryki, nie koniecznie miejsca związane tylko z pielęgnicami. No i na pewno finalnie Uvita - wizyta u Kuby.
Potrzebujesz oryginalny wzór na serwetkę - wycinankę?
Skorzystaj z forumowego avatara Wink
[-] Post filas otrzymał 2 Lubię to od:
  • wet-aqua, Zimna Zośka
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#87
(07-08-2022, 16:48 PM)filas napisał(a): Dobra - chętnych nie ma to ja pociągnę (tfu) temat dalej Wink

Kolejny dzień naszej wyprawy nieco podzielił towarzystwo:
Łojciec i Kobus zaplanowali miejscowy wypoczynek i mam nadzieję, że coś opowiedzą o tym...
Ja i Made w samochód i strzałka w nieznane - kierunek Panama, cel - coś innego niż dotychczas Wink

Początki słabe, zjechaliśmy losowo z głównej drogi na szuter ale - znowu Rio Coronado, mało pielęgnic i tylko sieboldi. Dodatkowo mało naturalnie wyglądające miejsce, wybetonowany przejazd niczym tama z kilkoma otworami dla silniej płynącej wody. Swoją drogą ciekawe jak to wygląda w porze deszczowej kiedy spiętrzona woda może jedynie pokonać tamę tymi otworami Wink




Wracamy na asfalt, kolejny zjazd w nieznane i pierwsza rzeka napotkana to Rio Punta Mala - mała rzeczka, woda przejrzysta jednak miejsce dosyć mało komfortowe - przejazd dla pojazdów odbywał się przez nurt rzeki, spore wypłycenie a idąc w górę bardzo zacienione wąskie koryto i niemal całe dno zasypane liśćmi, pielęgnic jak na lekarstwo i znowu tylko sieboldi Wink

Jednak nie poddajemy się, zawrotka na asfalt i do kolejnego zjazdu na szuter i do jego "końca" gdzie zatrzymała nas kolejna rzeka a przeprawić się przez nią mogły jedynie większe pojazdy więc pozostało nam zaparkować na brzegu i zrewidować miejscówkę.
Odcinek niepozorny z kilkoma zabudowaniami w tle ale jak już prędzej zaobserwowaliśmy na Rio Coronado tak mała ingerencja tubylców jest czasami pomocna dla nas - na łatwo dostępnym, płaskim odcinku spiętrzają wodę budując niewielkie progi z kamieni, głównie na potrzeby prania i kąpieli Smile Takie rozwiązania mają zarówno wady jak i zalety, woda spowalnia, gromadzą się osady - to pasuje rybom, jednak psuje wizualne wrażenia, bo woda zwyczajnie jest mniej przejrzysta w takich miejscach Sad
Ponieważ nie mieliśmy jakiegoś specjalnego celu a chcieliśmy po prostu trafić na inny gatunek niż dotychczas to ta miejscówka okazała się strzałem w dziesiątkę - A. sajica i C. altifrons zdecydowanie spełniły nasze oczekiwania. Decyzja - zostajemy Smile
Oczywiście jak w większości rzek w tym rejonie obecne były również T. sieboldi, w tym jednak miejscu w mniejszej ilości.
Najliczniejsze były C. altifrons, dosyć młode osobniki przeszukujące dno. Wyróżniały się jednak od dotychczas obserwowanych pielęgnic - pływały w małych, zgranych ławicach po kilkanaście osobników, przewracały liście i jak typowe ziemki rozgrzebywały podłoże. Smile
Dla mnie niecodziennym widokiem okazała się młoda para sajica (3 minuta filmu) była tak czarna, że aż fioletowa Smile tak - niebywałe ubarwienie, które jest bardzo spektakularne w oświetleniu słonecznym i nigdy wcześniej nie obserwowałem takich kolorów u tych pielęgnic, niestety nie widać efektu na filmie.

Miłego oglądania


Z tej perspektywy wyglądałem puszyście iście.
[b]1300 l - SA

 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
  


Skocz do:


Browsing: 1 gości