U mnie przez jakiś czas w baniaku pływały same 3 wiecznie głodne skalary, które rzucały się na wszystko, co mogłyby zmieścić w gębie, dlatego kiedy zdecydowałam się wpuścić im mniejsze rybki, musiałam coś wymyślić. Do wrzucenia wtedy były malutkie jeszcze Inpaichthys kerri i równie małe Hasemania Nana. Założyłam duże kotniki w tym baniaku i w nich maluchy pływały. Wypuściłam je po tygodniu w czasie, gdy skalary były pół godziny po niezłej wyżerce Raczej wszystkie przeżyły, więc metoda chyba dobra. Piszę "raczej" bo ich było łącznie około 60szt. a później już ich nie liczyłam, tylko na oko wyglądało że nic nie ubyło Tą samą metodę zastosowałam jak później wpuszczałam malutkie Paracheirodon axelordi i też strat nie było. Jeśli chodzi o gaszenie światła, moje kerri również gwałtownie zbierają się w ławicy przy dnie i zaczynają krążyć w poszukiwaniu kryjówki. Mimo, że skalary ich już dawno nie gonią, raczej w nocy nie zapuszczają się w wyższe części akwa i unikają spotkania ich w ciemności. Neonki natomiast nie mają aż takiego zachowania. Czasem tylko im się udzieli od kerri i przyłączają się z pływaniem do ich stada.
|
Browsing: 1 gości