[fazi_poz]

Napisze raz jeszcze co już tu na początku pisałem naprawde popieram działalność Kamila  i cieszy mnie  spowodowany nią wzrost popularności akwarystyki biotopowej  (takiej akwarystyki biotopowej) w Polsce i akwarystyce biotopowej takiej jak promowana przez Kamila  gorąco kibicuje , ale „ciemne strony” biotopomanii istnieją i rozmawiajmy proszę o tych dobrych i złych stronach tego zjawiska bo wszystkim wyjdzie to  na dobre. 

Macioch, ja sam doskonale widzę ciemne strony "boomu", do którego zapoczątkowania przyłożyłem cegłę dość sporą i też ich nie pochwalam, a wręcz się nimi brzydzę. Nigdy nie zakładałem myślenia konkursowego w swojej działalności, a sam konkurs traktowałem zawsze jako dodatek i platformę do dzielenia się tym, co udało mi się ustalić w kwestii danego biotopu. Niestety trendy myślenia stricte konkursowego są zarysowane mocno (stąd też nie ma już BTP, bo jednak okazało się, że aktywni ludzie w tym projekcie postrzegają pewne sprawy inaczej niż ja). U mnie zawsze na pierwszym miejscu jest dobór zwierząt i aranżacji tak, by wszystko grało, a dbałość o wygląd jest na kolejnym poziomie - dopiero wtedy, kiedy wiem, że wygląd nie sprawia problemu zwierzętom.

Zdzichu - tworząc zbiornik podchodź ambicjonalnie do poprawnego doboru fauny i flory, ale zawsze z myślą, że masz robić dobrze zwierzętom - to najważniejsze. BADC i tak sprowadza się głównie do konkursu piękności, bo zbiorniki z czołówki są zawsze poprawne w podobnym stopniu (nie ma tam często zbiorników zapewniających rybom warunki optymalne), ale waga ocen jest tak skonstruowana, że wyglądem można nadrobić wszystko (no i każdy z sędziów jest skażony, jak to człowiek, lepszą oceną tego co mu się podoba bardziej).

Pod pojęciem B1 czyli ścisłego biotopu nie kryje się drastyczne zawężenie lokalizacji (a tym bardziej nie do miejsca w kontekście metrów). Chyba każdy z nas wie, że na przestrzeni kilkunastu metrów przekroju koryta rzeki mamy często kilka biotopów. Dajmy na to przy jednym brzegu podmyte korzenie, bliżej środka jakieś otoczaki, kawałek dalej powalone drzewo, a jeszcze bliżej drugiego brzegu spokojna zatoczka z roślinnością. To wszystko inne biotopy z innymi niszami, ale często z tymi samymi rybami.  
Nie ma zresztą nigdy w przypadku badań i odłowów podanego miejsca co do metra. Wyobrażam sobie, że raczej w jednej "lokalizacji" jest minimum kilka zarzuceń siatką i zahaczają one o różne biotopy. Także wszystko z głową i umiarem - jak najdokładniej, ale bez fiksacji, że w akwarium może być tylko to, co w jednym zarzuceniu sieci w jednym miejscu było.

Sorry za off-top. W temacie dodam, że wspomagam Zdzicha tak jak mogę swoimi materiałami i kontaktami. Wprawdzie dzieje się to bardziej prywatnie niż tu, ale wkład swój mam w ten projekt i mocno mu kibicuję.