[Goran]

Czas goi rany i Janusz już nie opłakuje Kasi. Po kilku tygodniach odgrzewania dawnych uczuć do Zuzy wreszcie chyba doszło do porozumienia i coś zmajstrowali. Tak przynajmniej wywnioskowałem z ich zachowania. Zuza okopała się w kokosie i na zmianę lub wspólnie z Januszem do niego dziś wpływała. Janusz stanowczo zaczął bronić rewiru. Przegania nawet jedynego swojego potomka który jakimś cudem nie został sprzedany z resztą rodzeństwa. Małe habrosusy  też już nauczyły się unikać tej dużej kolorowej ale złej ryby  
A oto kilka ujęć z intymnych chwil Janusza i Zuzy. 

[Goran]

No i powtórka z rozrywki... okopy, siedzenie w kokosie, wspólne a potem sama, przeganianie samca, potem on przegania ją i zajmuje kokos, .....
A młodych nie widać. Nie wiem czy była ikra. Jeśli była i znikła to może z wodą jest coś nie tak lub coś ją zjadło.....

[Goran]

Nastrój tych stacjonarnych świat udzielił się chyba też moim rybkom. Z nudów obserwowałem jak Janusz z Zuzą też się nudzą. Ona nieumalowana leniwie przesiewała piasek, on przebierając od niechcenia płetwami tylko spogladał na pływające mu tuż przed nosem habrosusy. Ani on ani ona nie zwracali na siebie wcale uwagi.
Zastanawiałem się jak urozmaicić im tą nudę.
Wpadłem na pomysł i postawiłem przy bocznej szybie lusterko. Pierwszą reakcją Janusza i Zuzy była ucieczka. Jednak po chwili ciekawość wzięła górę i zaczęli zerkać na swoje odbicia i podpływać coraz bliżej. Januszowi zaczerwieniły się policzki i nastroszył płetwy. Zuza też ubrała najładniejszą sukienkę, by być lepszą od tej za szybką. 
Oboje prężyli się i udawadniali swoim odbiciom kto tu rządzi.
Gdy po kilku minutach zabrałem lusterko pobudzenie Barwniaków nie ustało. Zmieniło się tylko ich ukierunkowanie. Janusz docenił nowy strój Zuzy, a ona na nowo zauważyła w nim wojowniczego i walecznego faceta.
Od dobrych kilku godzin nie przestają się sobą zajmować, tańcują i podrygują jak za starych dobrych czasów.
Ciekawe czy taka sztuczna konkurencja może je zastymulować  do tarła......

[Goran]

Lustereczko powiedz przecie kto jest najpiękniejszy w świecie....... w myśl tego postapiły moje rybki i wybarwiły się konkretnie. Nadal są sobą na maksa zainteresowane i mam nadzieję , że trik z lusterkiem do czegoś doprowadzi.
   
Po dzisiejszych obserwacjach mam wrażenie, że Zuza to taki typ " chciała bym, a boję się ". z jednej strony kusi Janusza kolorami i podrygiwaniem, a z drugiej atakuje go i ucieka do kokosa by po chwili znów go  kusić i pływać płetwa w płetwe.

[Goran]

Kilka godzin później.....
No i puściły chlopu nerwy.... Nie będzie się z nim baba drażniła. Przegonił ją z kokosa na drugi koniec baniaka i teraz gdy tylko pokaże mu się na oczy jest niemiłosiernie przeganiana. 
Tak się kończą igraszki z testosteronem.
Swoją drogą to już trzeci raz taki scenariusz, odkąd Zuza wróciła na stare śmieci.
Czy możliwe jest że w Janusza wstępuje złość gdy nie ma efektu z odbytego tarła?
Tylko czy brak potomstwa to wina Zuzy, czy może coś z wodą jest nie tak i z ikry nic się nie wykluwa?
Muszę zainwestować chyba w testy bo już dawno nic poza NO3 nie mierzylem....

[Goran]

Życie Janusza i Zuzy toczy się ostatnio jak w scenariuszu filmu "50 pierwszych randek ".  A moje obserwację ich poczynań to jak deja vu. OD ostatniego mojego wpisu już że 2 lub 3 razy Zuza okupowała kokos, a potem Janusz ją przeganiał i on go  pilnował. Ale efektów nie widać. Mam chyba za małe doświadczenie,  żeby wywnioskować co się z nimi dzieje.
Z Januszem i Kasią w zasadzie po pierwszym tarle były młode, a tu lipa. Czy możliwe jest, że samiec nie akceptuje nowej samicy i likwiduje ikrę lub larwy ?

[Goran]

Coś mi się wydaje, że z tej mąki chleba nie będzie. Po kolejnych wykopkach, szybkim numerku w kokosie dziś Zuza z Januszem tłuką się wzajemnie. Chyba jak to kiedyś Ruki napisał będę musiał któremuś wystawić niebieską kartę. Tylko kto tu jest ofiarą a kto napastnikiem. Czy samiec prowokacyjne pływający koło kokosa, czy samica wypadająca z niego z nienacka jak partyzant z lasu.Może odłowieniena  jakiś czas samca by pomogło, ale niestety nie mam gdzie to wyeksmitowac.

[Goran]

Już miałem nadzieję bo Zuza tym razem przez tydzień siedziała w kokosie i odganiała Janusza. Ale dziś znów dała się przegonić i teraz ona jest bita a samiec okupuje kokos.
Pytanie do bardziej doświadczonych ..... Czy jest szansa , że z tej pary coś jeszcze będzie,  czy raczej powinienem myśleć o zmianie obsady jeśli chce zobaczyć kiedyś jakieś maluchy ?

[Adrian]

Tak szczerze, to te Twoje barwniaki są mega niezgrane ze sobą. Ja bym zaczął od nowa z kilkoma młodymi i dał się im dobrać samoistnie.

[Goran]

Tak szczerze, to te Twoje barwniaki są mega niezgrane ze sobą. Ja bym zaczął od nowa z kilkoma młodymi i dał się im dobrać samoistnie.

Moze masz rację. Nie wiem czy przebrnołeś przez całą historię tej pary więc streszczając.... Pierwotnie było ich 4 sztuki. Dobrała się para  ( Janusz i Kaśka) Zuza i drugi samiec powędrowała do znajomego. Po pierwszym i od razu udanym tarle Kasia zdechła, więc wziąłem Zuze spowrotem, licząc, że z owdowiałym samcem jakoś się dogada. Zwłaszcza, że wcześniej bywało między nimi całkiem miło. Ale jak widać może z tego nic nie być.
Z jakimiś roszadami w obsadzie poczekam na uruchomienie nowego zbiornika który powoli się kompletuje. Wtedy albo całkiem zrezygnuje z barwniaków albo spróbuję z 2 lub 3 parami w jednym baniaku.