[Goran]

Nie chciał bym zapeszać ale pierwsze tarło i okres opieki nad narybkiem moim zdaniem ( mało doświadczonego pielegnicomaniaka ) świadczy o bardzo dobrym doborze w parę. Z Janusza mógł by brać przykład nie jeden ludzki ojciec, a organizacja opieki między  nim a Kasią to mistrzostwo świata. Choć od wczoraj mam wrażenie, że większość obowiązków spada na Janusza a Kasia najchętniej siedziała by w kokosie..... próbuje nawet cały czas znosić tam młode. A że są już spore i szybkie trudno jest jej zassać je do pyska i zmieścić więcej niż 1 sztukę. Większość stadka spaceruje więc z Januszem a tylko nieliczne Kasia próbuje mieć pod swoją opieką. A może zanosi się na kolejne tarło ?
Wczorajsza spora podmiany wody zastymulowała do kolejnego tarła kiryski więc może i Kasia poczuła lekkie podniecenie 
Jeśli chodzi o kirysy to przez chwilę korciło mnie zebrać kępki wgłębki w których tym razem samica zostawiła większość ikry, zmajstrować na szybko jakiś mały zbiornik i spróbować coś odchować. Ale jak pomyślałem że nie mogę wymienić z nikim 4 dorosłych to młode też mi nie potrzebne.
Może innym razem jak będzie ciepło
A tak na marginesie to ciekawe czy będę miał co zrobić z młodymi barwniakami które jak na razie rosną i raczej ich nie ubywa....

[piotrK]

Małych barwniaków generalnie zwykle nie ubywa, chyba że "starym" przyjdzie chęć na kolejne tarło - ale i tak jakieś przeżyją. U mnie z jednego tarła u Makoure zostało 2 czy 3 młode i sobie żyją, fakt faktem rosną ekstra wolno.

[Goran]

Moje przecinki obchodzą dziś pierwszą miesięcznice. Jak na razie nic nie wskazuje na to by rodzice mieli przestać się nimi opiekować. Są już na tyle duże że nie boją się reszty obsady.    

[Goran]

No i stało się. Skończyła się rodzinna sielanka. Nie wiem co Janusz przeskrobał ale od 2 dni znów został odstawiony na boczny tor. Nie wygląda na bardzo zmartwionego tym faktem, zwłaszcza że maluchy pływają samodzielnie po całym baniaku więc ma z nimi spory kontakt. Za to  Kaśka chyba nie może się pogodzić z tym że dzieciaki się usamodzielniają. I może właśnie o to obwinia Janusza. Nie ma między nimi jakiejś totalnej wojny. Janusz po prostu starą się jej schodzić z drogi i nie drażnić. Ciekawe jak długo potrwają ich ciche dni. Moze przeniesienie maluchów do innego akwarium przyczyniło by się do poprawy ich stosunków....

[Ruki]

Jak przeniesiesz młode to pewnie pyknie kolejne tarło.

[Goran]

Mlode na razie zostają .....Nie mam ich na razie gdzie przenieść niestety, a tu im chyba całkiem dobrze.
   
Tymczasem.... powinienem się już chyba przyzwyczaić że u moich Barwniaków ciągle coś się zmienia. Nie wiem czy to zbieg okoliczności, ale tuż po podaniu mrożonek mięsnych Janusz nabrał sił i odwagi i stwierdził, że to on w rej rodzinie powinien nosić spodnie. Nie może być tak żeby baba rozstawiała go po kątach i zaczął stawiać się Kaśce. Początkowo delikatnie , a dziś przegania ja bardzo stanowczo i agresywnie. Nie mam na tyle doświadczenia i trochę się o nią boję. Siedzi zazwyczaj gdzieś ukryta ... np jak na tej fotce.    
W takim stanie widziałem ją pierwszy raz i jej kolory trochę mnie zaniepokoiły . Jednak w pełnym świetle chyba wygląda normalnie.
   
Janusz gdy tylko ją zobaczy stroszy się a potem atakuje.    
Pewnie po kilku tarłach  takie sytuacje nie będą mnie dziwić, ale na razie są to dla mnie nowe doświadczenia i stąd moje obawy.

[Goran]

Coraz bardziej niepokoje się o samice. Przestała wypływać nawet przy karmieniu. Janusz  mieszka w kokosie i tam glownie plywa z narybkiem a Kasia siedzi chyba cały czas w grocie po drugiej stronie akwarium. Jeśli ją w ogóle widzę to tylko tam. Może ktoś doradzi czy mam coś zadziałać czy czekać na rozwój sytuacji. Co prawda samiec patroluje i broni rewiru tylko koło kokosa więc samica ma względny spokój. Ale z racji że prawie wcale jej nie widzę nie jestem nawet w stanie zaobserwować czy ma jakieś oznaki choroby i czy jej odosobnienie i brak żerowania  jest normalne czy nie.

[Goran]

Niestety kolejny raz mój brak wiedzy i doświadczenia wyszedł na jaw.

Okazało się, że ukrywanie się samicy to nie tylko strach przed samcem, ale także choroba. I to prawdopodobnie ja zafundowalem jej ten stan. Chcąc dogodzić narybkowi zbyt często i zbyt dużo podawałem mrożonek mięsnych. Maluchy szamały z apetytem a ich mama złapała bloat. Wdrożylem już leczenie , ale obawiam się że trochę za późno. Ale puki Kasia walczy będę dobrej myśli. Nie chciał bym aby Janusz został kolejnym Wdowcem w moim baniaku a maluchy zostały połsierotami. Na szczęście Janusz przestał atakować Kasię, bo w takim stanie była by zbyt łatwym celem. 
Wydaje mi się najbliższe 48h będzie kluczowe dla życia Kasi, wiec cierpliwie czekam i trzymam za nią kciuki.

[skrzatekMK]

Możesz spać jej zdjęcie?

[jarxaga]

Możesz spać jej zdjęcie?

jest osobny temat o leczeniu tych ryb