• Witamy na forum akwarystycznym,
  • poświęconym wyłącznie najpiękniejszym
  • i najciekawszym rybom jakimi są pielęgnice.
  • Tylko tu porozmawiasz o pielęgnicach
  • z każdego zakątka świata,
  • znajdziesz ciekawe informacje,
  • uzyskasz pomoc ekspertów
  • i prawdziwych pasjonatów.
  • Pokaż swoje akwaria
  • i trzymane w nich pielęgnice.
  • Dziel się własnymi doświadczeniami.
Witaj! Logowanie Rejestracja


Title: Kolumbia nieakwarystycznie

Czyli już wiemy, że nazywasz się Grzegorz Brzęczyszczykiewicz Big Grin

Kuna widzę, że zdjęcia robione GoPro więc bądźmy cierpliwi Wink
- 500 złotych za małą, szarą rybę ?!
- To bardzo rzadki gatunek.
- To poproszę cztery.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
Szukamy kogos ,kto za rozsadna cene wzialby nas na objazdowke po rzekach.Jest pewien hostel ,gdzie maja kogos,kto moglby nas zabrac.Niestety ceny sa zaporowe.Rozmawiamy z szefem naszego hotelu i okazuje sie ,ze zna kogos ,kto ewentualnie moglby z nami poplynac.Wieczorem zjawia sie ten gosc,ale niestety wali tez cene na ktora nie mozemy przystac.No to kicha.W pewnym momencie szef dostaje olsnienia.O 6 rano wyplywa ichni PKS.Plynie Rio Inirida ,potem dalej przez Rio Guaviare,do Rio Atabapo.Cena za bilet jest niska ,gdyz plyna tylko miejscowi.No to gitara.Raniutko wstajemy i udajemy sie do portu.Kupujemy bilety ,jestesmy wciagnieci na liste pasazerow i czekamy na lodke.Pytam sie goscia od biletow jaki jest punkt docelowy.Okazuje sie ,ze lodz plynie do San Fernando de Atabapo w Wenezueli.Po sprawdzeniu paszportow przez policje wyplywamy.Na lodzi jest nas lacznie 7 osob.Wszyscy wysiadaja gdzies po drodze ,a my plyniemy dalej.Dobijamy w koncu do brzegu.Jestesmy nad Rio Atabapo,ale juz w Wenezueli.Kolo mowi,ze wroci po nas za jakies poltorej godziny i zawija do Kolumbi.                                                             .To narazie tyle.Wesolych Swiat.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
Czekam z niecierpliwością na foty Atabapo Big Grin Wesołych Świąt!
- 500 złotych za małą, szarą rybę ?!
- To bardzo rzadki gatunek.
- To poproszę cztery.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
    I tu musze Cie Piotrze rozczarowac.Za wiele to Ty nie poogladasz,ale po kolei.No to jestesmy w tej Wenezueli.Siedza ludzie na brzegu,jakas kobieta robi pranie,obok niej w rzece taplaja sie jej dzieci.Patrza na nas jak na jakis ufoludkow.Co rzuca sie w oczy w porownaniu z Kolumbia,to jakies takie ogolne przygnebienie.Kolumbijczycy sa weseli ,usmiechnieci,a tutaj jakas taka atmosfera dolujaca.No ale nic to.Wiem jaka sytuacja panuje u nich w kraju i tez bym nie skakal z radosci.skupiam sie raczej na rzece,bo po to tu przyjechalem.Zrobilem kilka zdjec ,wykapalem sie w rzece i mowie zonie ,ze zobacze jeszcze skaly i pojdziemy sobie w gore rzeki kawalek.Po chwili slysze nawolywanie zony.Gustaw chodz szybko ,bo jakis koles nas wzywa.Mowie jej niech sie wali,za chwile przyjde,tylko chce zrobic pare zdjec.Ona znowu.On chce ode mnie dokumenty.To chyba emigration.
Ja pierdziele.No to musze leciec.Faktycznie stoi sobie czlowiek w t shircie i czapeczce z logo strazy granicznej.Dokumenty mowi.Dajemy mu nasze paszporty.Nie macie wiz.Przebywacie na terenie Wenezueli nielegalnie.Idziecie ze mna na posterunek.Ja pierdziu.Musze wszystko zrobic,aby nas nie zabral na ten posterunek.Tutaj sa ludzie i wszystko widza ,to moze bedzie sie troche krepowal ,a tam zrobia z nami co zechca.Powoli sie zabieram za pakowanie plecaka ,zmienienie koszulki,aby tylko odwlec ten moment.On ma nasze paszporty ,mietoli je w lapach,ale za chwile dzwoni do kogos .Mowi nam zebysmy szybko szli z nim na komisariat.On mowi szybko ja robie wolno.A to jestem mokry po kapieli ,a to upal ,wszystko aby tam sie nie znalezc.Guzdram sie jak jakas sierota .kolo sie wkurzyl i dzwoni znowu.Udaje ,ze my nic po hiszpansku,ale chce podsluchac ich rozmowe.On mowi szefostwu ,ze ma dwojke amerykanow,bez wiz i ze to moga byc szpiegi.Ja pier...Tlumacze sie ,ze my tylko chcielismy zobaczyc rzeke.Nie chcemy isc w glab Wenezueli.a tak wogole to mysmy nie wiedzieli ,ze to jest Wenezuela.Kupilismy bilet w Kolumbi,koles nas wysadzil i powiedzial ,ze po nas wroci.Nie mamy wyjscia,trzeba grac amerykanskiego glaba turyste.On jest twardy.Nie macie wizy i tyle.Zona juz zaczyna plakac ,klac po polsku.Kaze jej sie uspokoic ,gdyz ten gosc zaczyna sie irytowac ,ze ona krzyczy ,tym bardziej w jezyku ktorego totalnie nie rozumie.Dzwoni znowu do szefa co ma z nami zrobic.Dzieki Bogu ,chyba tam siedzial ktos madrzejszy i kazal mu sprawdzic jeszcze raz paszporty.Dzwoni znowu.Nie oni nie sa Amerykanie.To sa Polacy,ale teraz mieszkaja w Ameryce.W paszporcie jest miejsce urodzenia.To Poland Polonia.Chyba to przewazylo.Moja zona ryczy ,a on pyta sie mnie czy mamy inne dokumenty.Niestety moj polski paszport jest juz niewazny .Czyli nie mam.Szkoda ,bo jak byscie mieli polskie paszporty to nie bylo by problemu.My z Ameryka mamy kose ,niedawno wydalilismy 27 dyplomatow pod zarzutem szpiegostwa ,a wy tak tu sie zjawiacie ni z tego ni owego.W 2015 roku wprowadzilismy wizy dla amerykanskich obywateli.Wy nimi jestescie i nie macie wiz.Ladujecie na koncu swiata i myslicie ,ze nikt tego nie pilnuje.My pilnujemy granic naszej Wenezueli.Po tej przemowie okreslil nasz postepek inconscientemente.Wiem co to znaczy,ale gralem do konca .Wyjalem rozmowki polsko hiszpanskie,ze niby sprawdzam.Tak .To jest nieswiadome.W tym przypadku bylo nieswiadome przekroczenie granicy.Wyrwal mi z rak te ksiazeczke i zaczal wertowac.Nie wiem co on myslal ,ale przekonal sie ze my takie Polaki i nie chcemy jego kraju najezdzac.Zona moja dalej ryczy.a on puszcza mi oczko i mowi cicho.Nie boj sie .Wyjedziecie do Kolumbi.W koncu przyplywa lodz.Koles dostal takie zjeby ,ze nas tu przywiozl.Ale oni nie wiedza  ,ze my potrzebujemy jakies wizy ,pozwolenai itp.Z ulga wsiadamy na lodz i plyniemy do Kolumbi.Dzieki Ci Panie Boze ,ze na tym tylko sie skonczylo.Jak ktos jest ciekawy sytuacji w Wenezueli.to niech sobie obejrzy,poczyta.Szkoda.A teraz obiecane zdjecia







                                                                   
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
Niby fajna przygoda ale nie chciałbym być w waszych skórach Smile 

p.s Jak to sie podróżuje z nieważnym paszportem? Big Grin
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
Teraz i ja sie z tego smieje.Ale wtedy ,gdy jestes w takiej sytuacji ,calkowicie bezbronny, zdany tylko na widzimisie jednego poj...banego urzednika,to nie jest do smiechu.Pytal sie za ile dni wylatujemy z Kolumbi i jak by nas ptrzetrzymali chociazby te kilka dni u siebie ,to nie bylo by fajnie.Gdybym byl sam to pal licho,ale bylem z zona i to juz nie jest tak do smiechu.Mimowolnie stalismy sie w tym momencie wrogami calej Wenezueli.Szkoda bardzo mi tych ludzi ,jestem swiadom tego ,ze to rzad amerykanski doprowadzil do tej sytuacji,ale tam teraz jest dyktatura.Sa juz udowodnione przypatki kanibalizmu w tym kraju.W czasie ,gdy bylismy w Kolumbi miejscowe media podawaly ,ze ok 500000 ludzi ucieklo do Cartageny.Ogolnie juz 3000000 Wenezeulczykow ucieklo do Kolumbi.Na ulicach Bogoty widac ich.Nie jest to mile ,ani dla nich ,ani dla Kolumbijczykow.Nie jest to fajne.Polityka niestety.

(03-04-2018, 01:10 AM)gustawksp napisał(a): Teraz i ja sie z tego smieje.Ale wtedy ,gdy jestes w takiej sytuacji ,calkowicie bezbronny, zdany tylko na widzimisie jednego poj...banego urzednika,to nie jest do smiechu.Pytal sie za ile dni wylatujemy z Kolumbi i jak by nas ptrzetrzymali chociazby te kilka dni u siebie ,to nie bylo by fajnie.Gdybym byl sam to pal licho,ale bylem z zona i to juz nie jest tak do smiechu.Mimowolnie stalismy sie w tym momencie wrogami calej Wenezueli.Szkoda bardzo mi tych ludzi ,jestem swiadom tego ,ze to rzad amerykanski doprowadzil do tej sytuacji,ale tam teraz jest dyktatura.Sa juz udowodnione przypatki kanibalizmu w tym kraju.W czasie ,gdy bylismy w Kolumbi miejscowe media podawaly ,ze ok 500000 ludzi ucieklo do Cartageny.Ogolnie juz 3000000 Wenezeulczykow ucieklo do Kolumbi.Na ulicach Bogoty widac ich.Nie jest to mile ,ani dla nich ,ani dla Kolumbijczykow.Nie jest to fajne.Polityka niestety.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
Skóra cierpnie. Gratuluję zimnej krwi. Wielka szkoda że tak piękny kraj jak Wenezuela jest teraz na takim dnie - nigdy tam nie byłem ale przypominają mi się "The Fish Guys" Ivana M. i aż żal.

Mam nadzieję że od tej pory mieliście już z górki Wink
- 500 złotych za małą, szarą rybę ?!
- To bardzo rzadki gatunek.
- To poproszę cztery.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
Niezłe przygody. Mój dostawca ryb z Bogoty mówił mi, że teraz w Wenezueli jest fatalnie i on nie jest gringo Wink
Pozdrawiam
Artur
http://akwapasja.pl/
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
I znow jestem.Byli u mnie rodzice z Polski i nie bardzo byl czas ,aby pisacZrozumcie.Ale juz szybciutko przenosimy sie do Puerto Inirida.Po naszej niefortunnej wyprawie nasi gospodarze nieba nam by przychyli.Szefowa poleciala na targ i zakupila swierzutkie ryby.Zrobila nam obiad i byla  w szoku ,ze tak nas potraktowano.No nic .Ci ludzie zyja u siebie ,a to my jezdzimy ,potrzebujemy wiz ,paszportow itp.Rano na sniadaniu szefowa przedstawia nam kobiete ,ktora przyjechala tutaj ,aby przygotowac grunt ,pod nowe wybory prezydenckie i do parlamentu.Fajna babka,wyluzowana.Kolumbijka,  wiadomo ,ze wyluzowana i fajna.
I kolejny Palec Bozy w moich podrozach.Babka gada po angielsku.Jestesmy umowieni z znajomym rodziny ,ktory ma tuk tuka i obwiezie nas po okolicy.Bardzo mily chlop,ale nie gada po angielsku ni w zab.Pochodzi z okolic Bogoty ,ale ok 15 lat temu przeprowadzil sie tutaj do P.Inirida.Ma zone ,ale i ma podobno iles tam kochanek na miescie.Tak mowili miejscowi.On zarobi ,my zobaczymy.Ladujemy sie do jego pojazdu i w droge.Mijamy wielka baze armi.Do niedawna FARC mial tu duzo do powiedzenia.Jedziemy do indianskiej wioski ,ktora lezy na laczeniu sie rzek Guaviare i Inirida.Na szczescie mamy pania z Bogoty,ktora potrafi rozmawiac z miejscowymi.Ogolnie Ci ludzie sa bardzo przyjazni.W Europie ,czy w Polnocnej Ameryce nikt Ci (drogi czytelniku)nie pokarze domu gdzie ma kuchnie zalewana ,bo
jest taka pora roku.Tam jeszcze ludzie sa szczerzy .Odwiedzilismy 2 indianskie wioskiCoco Viejoi Coco Nueve.Obydwie wiocha jak ch...Ale oni zyja po swojemu od ilus tam lat.A tam zyja.                 [attachment=34385]                                                                    


Załączone pliki Miniatury
                       
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
Hurra, nareszcie. Fajne petroglify :-)
- 500 złotych za małą, szarą rybę ?!
- To bardzo rzadki gatunek.
- To poproszę cztery.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
  


Skocz do:


Browsing: 1 gości