Dołożenie korzenia nie zdało egzaminu. Wręcz przeciwnie. Winemilleri drugi dzień nie wychodzą z kryjówki ani na minutę. Szukają jedzenia tylko w obrębie kryjówki, poza tym rewirem ich nie ma. Ich kolory mocno pociemniały. Nie widać żadnych objawów chorób.
Parametry wody w normie, choć bliżej górnej granicy. Nic dziwnego, jutro czas podmiany.
Nie mam pojęcia co jest 5, pozostały mi 2 opcje - poszukanie im młodszego towarzystwa albo ich sprzedaż lub zamianę. Nie chcę męczyć ryb. Coś ewidentnie im nie pasuje u mnie...
EDIT: jednak wypływają ciut dalej poza kryjówkę i coś tam szukają, ale w okolice nowego korzenia nie wpływają. Wieczór to czas ich największej aktywności, widzę teraz, że są śmielsze. Ale za dnia jest tragedia, zachowują się tak jakby ich nie było.
Parametry wody w normie, choć bliżej górnej granicy. Nic dziwnego, jutro czas podmiany.
Nie mam pojęcia co jest 5, pozostały mi 2 opcje - poszukanie im młodszego towarzystwa albo ich sprzedaż lub zamianę. Nie chcę męczyć ryb. Coś ewidentnie im nie pasuje u mnie...
EDIT: jednak wypływają ciut dalej poza kryjówkę i coś tam szukają, ale w okolice nowego korzenia nie wpływają. Wieczór to czas ich największej aktywności, widzę teraz, że są śmielsze. Ale za dnia jest tragedia, zachowują się tak jakby ich nie było.