02-03-2017, 14:49 PM
07.02 Tacuarembo - Batovi i Gacho
Dzień zaczął się jak zwykle około 7.00. Wcześniej obudził mnie dzwonek telefonu. Dzwonił ktoś z pracy.
Wychodząc z pokoju zobaczyłem, że Bjoern już nie spał. Dowiedziałem się, że wstał o 4.00 i zajął się pisaniem swojego pamiętnika. Rzuciłem okiem na ryby, było wszystko ok, płetwy nie były spalone. Uśmiech zagościł na mojej twarzy.
Po chwili pojawili się koledzy i szybko podmieniliśmy wodę w pojemnikach. Potem śniadanie szwedzkie i zbiórka, a wcześniej ochrona ryb przed słońcem
Dzisiaj jechaliśmy do Batovi i Gacho.
W obu miejscach już byłem ostatnim razem, z tym że teraz poziom wody był niższy. Ruszyłem tyłek z samochodu, wziąłem podbierak i w krzaki. Udało mi odłowić sporo G.Rabdothus Batovi Blue, A. Cf. Facetus, A. Cf. Scitulus i Cichlasoma sp. Batovi, C. Cf. Lepidota, Hypostomusy, C. Cf. Longipinisy Batovi.
Słońce stało równo na niebie i gdyby nie otaczające drzewa byłoby bardzo niedobrze. I tak wyglądałem jak szejk owinięty czym się da.
Później pojechaliśmy kupić coś do jedzenia i skierowaliśmy się na drugie miejsce.
Gacho tylko trochę przypominało miejsce z przed 2 lat. Strumień płynął sobie spokojnie, a wokoło porastały chaszcze. Można było wejść pod most.
Nie miałem nic dla siebie tutaj do złowienia, ale stać też głupio i wystawiać się bez walki muchom końskim. Zatem wziąłem podbierak i trochę sobie pomachałem. To w sumie co mnie zaciekawiło to Hypostomusy i Ancistrusy. Poza tym panowie złapali sporo G. Terapurpura Gacho
Po powrocie musieliśmy szybko pakować ryby w worki do wysyłki do Salinas. Wysłaliśmy trzy duże boksy pełne ryb. Nie pakowaliśmy ryb z dzisiejszego dnia, bo musiały się wcześniej zaaklimatyzować i nie mieć dostępu do jedzenia. Wyślemy je następnym razem.
Ryby wysłane zostały PKS em.
Wieczór jak poprzednio zakończyliśmy kolacją. Kolejny męczący dzień. Sen przyszedł szybko.
Dzień zaczął się jak zwykle około 7.00. Wcześniej obudził mnie dzwonek telefonu. Dzwonił ktoś z pracy.
Wychodząc z pokoju zobaczyłem, że Bjoern już nie spał. Dowiedziałem się, że wstał o 4.00 i zajął się pisaniem swojego pamiętnika. Rzuciłem okiem na ryby, było wszystko ok, płetwy nie były spalone. Uśmiech zagościł na mojej twarzy.
Po chwili pojawili się koledzy i szybko podmieniliśmy wodę w pojemnikach. Potem śniadanie szwedzkie i zbiórka, a wcześniej ochrona ryb przed słońcem
Dzisiaj jechaliśmy do Batovi i Gacho.
W obu miejscach już byłem ostatnim razem, z tym że teraz poziom wody był niższy. Ruszyłem tyłek z samochodu, wziąłem podbierak i w krzaki. Udało mi odłowić sporo G.Rabdothus Batovi Blue, A. Cf. Facetus, A. Cf. Scitulus i Cichlasoma sp. Batovi, C. Cf. Lepidota, Hypostomusy, C. Cf. Longipinisy Batovi.
Słońce stało równo na niebie i gdyby nie otaczające drzewa byłoby bardzo niedobrze. I tak wyglądałem jak szejk owinięty czym się da.
Później pojechaliśmy kupić coś do jedzenia i skierowaliśmy się na drugie miejsce.
Gacho tylko trochę przypominało miejsce z przed 2 lat. Strumień płynął sobie spokojnie, a wokoło porastały chaszcze. Można było wejść pod most.
Nie miałem nic dla siebie tutaj do złowienia, ale stać też głupio i wystawiać się bez walki muchom końskim. Zatem wziąłem podbierak i trochę sobie pomachałem. To w sumie co mnie zaciekawiło to Hypostomusy i Ancistrusy. Poza tym panowie złapali sporo G. Terapurpura Gacho
Po powrocie musieliśmy szybko pakować ryby w worki do wysyłki do Salinas. Wysłaliśmy trzy duże boksy pełne ryb. Nie pakowaliśmy ryb z dzisiejszego dnia, bo musiały się wcześniej zaaklimatyzować i nie mieć dostępu do jedzenia. Wyślemy je następnym razem.
Ryby wysłane zostały PKS em.
Wieczór jak poprzednio zakończyliśmy kolacją. Kolejny męczący dzień. Sen przyszedł szybko.
[b]1300 l - SA