30-10-2012, 20:26 PM
Witam. Szkoda że nie zrobiłem zdjęcia samej larwie, ale była to ta z ogonem zakończonym "trójrozwidleniem" (równoskrzydła). Najpierw zobaczyłem właśnie ten ogon wystający spośród badyli i przestraszyłem się że któraś brzanka podła bo przypominał ogon ryby.
Też czytałem o drapieżnych larwach ważek polujących na ryby, ale nie chciało mi się wierzyć, żeby stworzenie wielkości (a raczej długości) brzanki właśnie, było wstanie ją upolować i do tego zjeść (hi,hi,hi). poza tym kiedy próbowałem ją wyłowić schowała się w szczelinie kłody i nie chciało mi się już bawić.
Po jakimś tygodniu na wystającym kawałku kłody siedział dorosły egzemplarz.
Larwa była u mnie dosyć krótko (chyba), więc może w ogóle nie jadła. W akwarium były tylko brzanki i ślimaki. Ale może jakiś specjalista od ważek się wypowie.
Drapieżne są podobno tylko te większe, z grubym odwłokiem. One rozwijają się latami więc coś jeść muszą, ale myślę, że i tak większość gatunków ryb akwariowych jest "poza zasięgiem" ich masek.
Opisałem tę historię bo czytałem na różnych forach jakie były reakcje akwarystów na podobną sytuację. Nie wie się z czym ma się do czynienia, to najlepiej to zatłuc, zniszczyć, spalić napalmem. A to przecież ja nieświadomie pozyskałem jajo z podłożem lub ze wspomnianą kłodą z natury... I tak wtedy chodziłem z psem siostry na spacery, więc ważkę postanowiłem naturze zwrócić...
Mam nadzieję, że wzruszyła Was moja opowieść
pozdrawiam
Christo
Też czytałem o drapieżnych larwach ważek polujących na ryby, ale nie chciało mi się wierzyć, żeby stworzenie wielkości (a raczej długości) brzanki właśnie, było wstanie ją upolować i do tego zjeść (hi,hi,hi). poza tym kiedy próbowałem ją wyłowić schowała się w szczelinie kłody i nie chciało mi się już bawić.
Po jakimś tygodniu na wystającym kawałku kłody siedział dorosły egzemplarz.
Larwa była u mnie dosyć krótko (chyba), więc może w ogóle nie jadła. W akwarium były tylko brzanki i ślimaki. Ale może jakiś specjalista od ważek się wypowie.
Drapieżne są podobno tylko te większe, z grubym odwłokiem. One rozwijają się latami więc coś jeść muszą, ale myślę, że i tak większość gatunków ryb akwariowych jest "poza zasięgiem" ich masek.
Opisałem tę historię bo czytałem na różnych forach jakie były reakcje akwarystów na podobną sytuację. Nie wie się z czym ma się do czynienia, to najlepiej to zatłuc, zniszczyć, spalić napalmem. A to przecież ja nieświadomie pozyskałem jajo z podłożem lub ze wspomnianą kłodą z natury... I tak wtedy chodziłem z psem siostry na spacery, więc ważkę postanowiłem naturze zwrócić...
Mam nadzieję, że wzruszyła Was moja opowieść
pozdrawiam
Christo