22-10-2012, 21:11 PM
Hm.
Czasem zdarzy mi się tutaj napisać, że decyduję się poświęcić jednej grupie pielęgnic. Rzadko wierzę w to co piszę (mówię), chociaż tym razem mogłoby się wydawać, że wreszcie trafiłem, mianowicie na CA (vide C. nanoluteus, C. cutteri). I tak dalej miało być. Planowałem wpuścić do tego akwarium... a nie ważne co planowałem. Okazało się jednak, że nie ma, a jak już było – to stanowczo za drogie w stosunku do swojej wielkości. Nagle dowiedziałem się od importera, że na liście jednej z z zachodnich hurtowni są ryby, o których niedawno czytałem, ale nie sądziłem, że szybko trafią do handlu. Ryby nie z Ameryki Środkowej, tylko z... największego dopływu jeziora Tanganika... czyli rzeki Malagarasi (Malagarazi). Serce zaczęło szybciej bić, rozum zupełnie się wyłączył. I tak o to, po namyśle złożyłem zamówienie. Miało do mnie przyjechać 6 osobników jednego, i 6 drugiego dostępnego gatunku. Nie wiedziałem o nich zbyt wiele (wzorowy akwarysta, co nie?) tylko tyle, że bywają agresywne wobec pobratymców - ryzyk fizyk.
Po ponad tygodniu oczekiwania i nerwowym odbiorze ryb na dworcu w Katowicach okazało się, że takich ryb nie pakuje się w ilości większej niż sztuka/worek. Cóż, bywa.
No i zostałem z:
4 sztukami Orthochromis malagaraziensis <-LINK
2 sztukami Orthochromis uvinzae <-LINK
Załamałem się – chciałem je oddawać następnego dnia – bo cóż ja zrobię z paroma rybami?! Ale rybki się oswoiły, i pokazały, że to był dobry wybór – nie są tak mordercze, jak mnie ostrzegano (chociaż to może się zmienić, jak obejmą terytoria), i są czymś, czego jeszcze w akwarium nie miałem – zachowania, wygląd, przekomiczny sposób poruszania się. Będę próbował uzupełnić obsadę, bo już wiem, że warto. Jeżeli się nie uda – trudno. Takich „dziwnych” pielęgnic jeszcze nie miałem, i już jestem zadowolony. Gdyby udało mi się zdobyć jeszcze kilka sztuk, to dodam kilka kamieni, a w międzyczasie prosiłbym o zmianę tytułu wątku na taki jaki ma ten mój post.
Czasem zdarzy mi się tutaj napisać, że decyduję się poświęcić jednej grupie pielęgnic. Rzadko wierzę w to co piszę (mówię), chociaż tym razem mogłoby się wydawać, że wreszcie trafiłem, mianowicie na CA (vide C. nanoluteus, C. cutteri). I tak dalej miało być. Planowałem wpuścić do tego akwarium... a nie ważne co planowałem. Okazało się jednak, że nie ma, a jak już było – to stanowczo za drogie w stosunku do swojej wielkości. Nagle dowiedziałem się od importera, że na liście jednej z z zachodnich hurtowni są ryby, o których niedawno czytałem, ale nie sądziłem, że szybko trafią do handlu. Ryby nie z Ameryki Środkowej, tylko z... największego dopływu jeziora Tanganika... czyli rzeki Malagarasi (Malagarazi). Serce zaczęło szybciej bić, rozum zupełnie się wyłączył. I tak o to, po namyśle złożyłem zamówienie. Miało do mnie przyjechać 6 osobników jednego, i 6 drugiego dostępnego gatunku. Nie wiedziałem o nich zbyt wiele (wzorowy akwarysta, co nie?) tylko tyle, że bywają agresywne wobec pobratymców - ryzyk fizyk.
Po ponad tygodniu oczekiwania i nerwowym odbiorze ryb na dworcu w Katowicach okazało się, że takich ryb nie pakuje się w ilości większej niż sztuka/worek. Cóż, bywa.
No i zostałem z:
4 sztukami Orthochromis malagaraziensis <-LINK
2 sztukami Orthochromis uvinzae <-LINK
Załamałem się – chciałem je oddawać następnego dnia – bo cóż ja zrobię z paroma rybami?! Ale rybki się oswoiły, i pokazały, że to był dobry wybór – nie są tak mordercze, jak mnie ostrzegano (chociaż to może się zmienić, jak obejmą terytoria), i są czymś, czego jeszcze w akwarium nie miałem – zachowania, wygląd, przekomiczny sposób poruszania się. Będę próbował uzupełnić obsadę, bo już wiem, że warto. Jeżeli się nie uda – trudno. Takich „dziwnych” pielęgnic jeszcze nie miałem, i już jestem zadowolony. Gdyby udało mi się zdobyć jeszcze kilka sztuk, to dodam kilka kamieni, a w międzyczasie prosiłbym o zmianę tytułu wątku na taki jaki ma ten mój post.
- 500 złotych za małą, szarą rybę ?!
- To bardzo rzadki gatunek.
- To poproszę cztery.
- To bardzo rzadki gatunek.
- To poproszę cztery.