Cytat:(06-05-2012, 19:26 PM)Topielec napisał(a): Ja tylko odniosę się jeszcze do kilku wcześniejszych głosów, że te kilkadziesiąt tysięcy to nie taka duża kwota. Ja uważam zupełnie inaczej i biorąc pod uwagę, że Darka hodowla wciąż jest nierentowna jak zaznaczył mimo wielkiego profesjonalizmu i serca jakie w to włożył, to chcecie mi powiedzieć, że jesteście gotowi wydać taką kasę na swój własny "fishroom"?
Adam,
Stąpasz jednak twardo po ziemi. Też zaskoczyły mnie te głosy, że spoko, że szacowano, że taka zabawa to większa kasa. Dla mnie to były (są) duże pieniądze. Jako urodzonemu optymiście wydawało się, że rynek to kwestia jakiegoś tam wkładu finansowego i ciężkiej pracy. Ale ilekroć jestem w hurtowni akwarystycznej, to łapy opadają z dwóch przyczyn. Albo nie ma zainteresowania rybą rzadszą (najczęściej mniej kolorową - poruszałem przy innych okazjach ten problem), albo wystawiony cennik ryb z Azji, czyli zdecydowanej większości, totalnie zniechęca do czegokolwiek.
Dzięki za pozostałe głosy (bardziej spodziewałem się zimnego kubła wody). Niestety, hodowla jest za peryferiami Wawy (fatalny dojazd), więc dwóch klientów indywidualnych/detalicznych w miesiącu nie ratuje sytuacji. Dodatkowo, brak sprzedaży wysyłkowej - na którą nie miałbym czasu, ogranicza możliwości dystrybucyjne. I tak zatoczyliśmy koło, wracając do zaprzyjaźnionej hurtowni, w której pracują fajni ludzie, biorą ode mnie każdą ilość ryb, ale - wiadomo - też muszą się utrzymać na rynku (bo i tacy balansują).
Wujek Killi dobrze tutaj prawi. Kolega, jak "restartował" (po przeprowadzce) hodowlę. "Na dzień dobry" nabył masówkę, żeby było na pokrycie stałych kosztów. Z czasem - stopniowo, dokonywał transformacji materiału hodowlanego. Ja natomiast WF/F1.
W ciężkich czasach chyba trzeba pomyśleć o "portfelu mieszanym" - i wakacyjna masówka, nazywana w branży "dyżurami", i coś dla siebie (w tym przypadku 5 par, a nie 50). No i trzeba wykazać się elastycznością. Jak się nie da rozmnożyć i odchować odpowiedniej ilości narybku, to trzeba ratować się maluszkami kolegi (nasze hodowle, to trochę taki "negatyw", jeśli chodzi o objętości zbiorników; on - mniejsze i średnie, ja - średnie i większe, więc jest tu wręcz pewny ciąg hodowlany).
Życie pewnie i ten patent zweryfikuje, ale najważniejsza jest kreatywność.
Pozdrawiam,
Darek
Darek