• Witamy na forum akwarystycznym,
  • poświęconym wyłącznie najpiękniejszym
  • i najciekawszym rybom jakimi są pielęgnice.
  • Tylko tu porozmawiasz o pielęgnicach
  • z każdego zakątka świata,
  • znajdziesz ciekawe informacje,
  • uzyskasz pomoc ekspertów
  • i prawdziwych pasjonatów.
  • Pokaż swoje akwaria
  • i trzymane w nich pielęgnice.
  • Dziel się własnymi doświadczeniami.
Witaj! Logowanie Rejestracja


Title: BW - biologia, pH, parametry wody, jak to z nimi jest?

#1
Niedawno zapragnąłem wejść znów w temat pielęgnic, ale tym razem nie wody twarde tylko miękkie. Postanowiłem więc odpalić baniaczek BW z Dicrossus Filamentosus. Zbiornik wystartował trochę ponad 3 miesiące temu. Baniaczek niewielki, dno zaledwie 80x40. Co w zbiorniku?


- Czyste RO,
- Na dnie drobny piach, testowany na okoliczność zatwardzania wody (nie zatwardza),
- Dużo, duuużo, DUUUUŻO drewna,
- Pół dna liści i szyszek,
- Leję napary (nie własne, tylko Azoo Plus Tripple Black Water, jak mi się skończy, przejdę na własne),
- Dosłownie dwie amazonki sadzone w piachu bez GT ani niczego takiego,
- Dużo pistii i limnobium na lustrze.

Pod to podpięty kubełek a w nim gąbki, włóknina, Matrix i zeolit (dodany później, co wytłumaczę w dalszej części wpisu). Wylot wody na lustro (płaska dysza), tak żeby było delikatne falowanie tafli, ale bez mocnego prądu w zbiorniku.
Temperatura w zbiorniku w okolicach 27C.

Tuż po zalaniu pH ustawiło się w okolicach 5. Zbiornik startowałem starą, sprawdzoną metodą na mrożonkę. No i właśnie tutaj zaczęły się moje wątpliwości, bo zbiornik nijak nie chciał wystartować. Przez pierwsze tygodnie rósł amoniak - czyli jednak coś się działo z biologią. No i to tyle. Pod koniec pierwszego miesiąca od zalania zero azotynów i azotanów, tylko rosnący amoniak.
Zacząłem szukać odpowiedz na to, co się dzieje. Z różnych tekstów wywnioskowałem, że:
- Woda zbyt jałowa, bakterie potrzebują jednak nieco minerałów do życia,
- Zbyt niskie pH, jak wyczytałem poniżej pH 5.5 biologia nie działa albo prawie nie działa.

Nie mam pojęcia, czy powyższe stwierdzenia są prawdziwe. Zapewne częściowo tak - w końcu jałowość i kwasowość BW jest gwarantem braku patogenów a one różnią się niewiele od bakterii chętnie widzianych w akwarium. Postanowiłem iść tym tropem. Uparłem się, że biologia musi wystartować tak czy inaczej, nawet jeśli potem dam jej popalić trudnymi warunkami. Dodałem więc minimalną ilość minerałów, żeby podnieść pH w okolice 6 i wejść z KH/GH ponad zerowe odczyty. Potem dowiedziałem się, że zamówione rybki zostały już niestety przez importera przestawione na kranovit, więc dopytałem o parametry w jakich pływają i dostosowałem do tego parametry w swoim zbiorniku (wyszło KH 6, GH 12 i pH nieco ponad 7).
To faktycznie zadziałało. Biologia ruszyła piorunem i zbiornik niebawem dojrzał. Pomyślałem sobie jednak, że skoro z tą biologią tak marnie w kwasie, to powinienem zadbać o cokolwiek, co zaopiekuje się nadmiarem azotu. Tutaj właśnie pojawił się w filtrze zeolit.

No i tu pojawiają się moje pierwsze pytania.

- Jak jest tak naprawdę z tą biologią w BW? Czy przy pH o wartościach 5 lub mniej istnieje szansa na jej start w skończonym czasie? Czy biologia w takich warunkach jest wystarczająco wydajna? Czy jałowa woda z RO ma w sobie wystarczająco dużo minerałów, żeby bakterie mogły się rozwijać (leję wodę o TDS w okolicach 5 ppm)? Może to co trafia do zbiornika z pokarmem oraz drewno i liście są wystarczającym źródłem dobra dla bakterii? Bardzo będę wdzięczny za wytłumaczenie tych zawiłości oraz przyczyn długiego i nieskutecznego startu mojego zbiornika.

- Czy zeolit to dobry wybór? Mam wątpliwości, bo w kwaśny środowisku może uwalniać jony Al (chociaż musiałbym mu w tym celu dostarczyć jonów Ca a tych nie dostarczam) a jak wiadomo glin nie jest zbyt fajną rzeczą w zbiorniku. Dodatkowo zeolity to glinokrzemiany, więc będą rozpuszczały się w kwasie solnym tworząc galaretowatą krzemionkę i pozbawiając mnie możliwości zakwaszania zbiornika tymże kwasem (jest on często jednym ze składników preparatów do zakwaszania). Czy zeolit w takim zbiorniku jest więc akceptowalnym pomysłem, czy może lepiej usunąć go całkowicie? Zalet ma sporo (wiąże azot, fosfor, dodatkowo zmiękcza wodę), ale czy te zalety nie przeważają nad wadami?

Skoro wspomniałem o kwasie, mogę teraz miękko przejść do drugiej części wywodu i związanego z nim problemu. Jak się rzekło, zbiornik wystartował skutecznie. Jakiś czas później dotarły do mnie rybki. Zostały do zbiornika wpuszczone a potem zaczęła się zabawa w powrót do czystego RO. Ta zabawa już się skończyła, obsada nadal żywa a patrząc na zachowanie nie tylko żywa ale wręcz kwitnąca i bardzo zadowolona z warunków. Ja natomiast nie jestem zadowolony, bo z parametrami wody dzieją się dziwne rzeczy.

Na szczęście nic niepokojącego – parametry są stabilne aż do przesady. Amoniak i azotyny niewykrywalne. KH i GH niemierzalne. Między podmianami nic się nie mienia, nie rośnie, nie maleje, jest stabilnie jak diabli. Problem ma natomiast z pH a konkretnie z jego zbyt dużą stabilnością. Jak pisałem, na początku pH trzymało się w okolicach 5. Potem podbiłem minerały i skoczyło powyżej 7. Potem zacząłem powrót do RO, który już się zakończył. Tyle, że pH zatrzymało się w okolicach 6.6 i nie chce drgnąć niżej. Za nic nie chce. W zbiorniku jest już tyle wywaru, liści, szyszek i drewna, że więcej nie ośmielę się dodać, żeby nie podusić ryb. Zacząłem więc lać kwas a konkretnie mieszaninę solnego i siarkowego. Byłem przekonany, że przy zerowym KH szybciutko i małą ilością doprowadzę do spadku, wręcz bałem się, że mogę przesterować i zejść zbyt nisko. No i to się nie udało. Mimo lania kwasu codziennie przez tydzień nadal mam pH 6.6. Oczywiście lałem tak, żeby nie robić spadków większych niż 0.2 na dobę, dodawałem więc kwas bardzo małymi dawkami co 1-2h przez cały dzień a przed każdą kolejną dawką pomiar. Tym sposobem udawało mi się zejść w ciągu dnia o te 0.2. No i to tyle, bo rano znów było 6.6. Czy to zeolit? Może tak być, nie ukrywam, że chodzi mi to po głowie. Niemniej KH nadal zero, nie ma żadnego buforu a kwasu lałem tak dużo gdyby zliczyć całą dzienną dawkę, że aż wydawało mi się to nieprawdopodobne.

Jeszcze dziwniej zachowują się pomiary. Do tej pory mierzyłem wszystko elektronicznym miernikiem pH. Teraz przestałem mu ufać i zacząłem mierzyć również kropelkowo. Dlaczego? No bo pokazywał głupoty. Nawet go skalibrowałem z tej okazji, tak mnie zaskoczyły odczyty. W czterech pozostałych zbiornikach wiem co mam – od 6.2 do 7.2, w każdym z nich miernik pokazuje dobrze a testy kropelkowe to potwierdzają. W jednym ze zbiorników mam też komputer, którego wskazania pokrywają się z miernikiem i kropelkami. W teorii więc pomiary są OK. Niemniej w BW miernik pokazuje pH na poziomie… 7.5-8!!! To jest nie tylko niemożliwe ale wręcz idiotyczne, kompletnie nie wiem jak to interpretować. Testy kropelkowe pokazują dobrze, ale nawet z nimi coś się dzieje. Któregoś razu tuż po zrobieniu testu zamiast wymyć probówkę, zostawiłem ją otwartą na stole. Po jakiejś godzinie okazało się, że przyjęła barwę nie dla 6.6, tylko dla zdecydowanie dużo poniżej 6. Pomyślałem – pewnie się CO2 rozpuściło. No ale nawet jeśli, to aż taki spadek? Zrobiłem więc eksperyment. Probówka wodą do pełna, do tego odpowiednio większa ilość kropelek, sprawdzić odczyt a potem szczelnie zamknąć i odstawić na godzinę bez dostępu powietrza. Efekt ten sam – w ciągu godziny z lekko zielonego w piękną żółć. Testy Zooleku, gdyby ktoś pytał.

Zatem kolejna seria pytań:
- Co tak mocno trzyma moje pH, skoro alkaliczność jest niemierzalna?
- Czy kropelki zawsze tak reagują i zmieniają odczyt w czasie?
- Co za sztuczki robi mój miernik, że nie mogę go użyć do pomiarów w tym konkretnym zbiorniku?
- Jak podnieść pH, skoro KH mam zerowe, garbników po kokardy a kwas jakiś mało kwaśny? Próbowałem robić zmiany dwoma różnymi preparatami – Tetra pH/KH Minus (mieszanka siarkowego i solnego) oraz Azoo pH Lower (skład nieznany ale zdecydowanie nieorganiczny). Opierając się o dawkowanie sugerowane przez producenta wiem, że wlałem tego tyle, że woda w zbiorniku powinna być kwaśna jak moje żarty. Tymczasem nie jest...

Bardzo mnie to wszystko nurtuje. Wydawało mi się, że całkiem nieźle rozumiem chemię zbiorników wodnych i cykle które w nich zachodzą, jednak ekstremalne warunki panujące w BW okazały się wyzwaniem dla mojego doświadczenia i wiedzy. Bardzo mnie to cieszy, bo znów mogę się czegoś nauczyć… ;P

Będę bardzo wdzięczny za poprowadzenie mnie tą ścieżką, czekam na sugestie co robię nie tak i czego nie rozumiem… Wink
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
  


Wiadomości w tym wątku
BW - biologia, pH, parametry wody, jak to z nimi jest? - przez tencin - 25-06-2020, 17:24 PM

Skocz do:


Browsing: 1 gości