[chlebbek]

Witajcie,zwracam się z prośba o pomoc do znawców! Otóż,zamarzyły mi sie pielęgniczki. Mam zbiornik 200l,na ziemi ogrodowej,mocno obsadzony roślinami,obsada to kilkanascie kirysków,maly zbrojnik,2 gurami mozaikowe,2 bystrzyki,1 hokejówka,3 neonki,otoski ( niedobitki z akwarium koleżanki). Próbowałam z pielęgniczkami macmasteri - był opieknie,miały młode,ale znów z mojej winy,maluchy nie przezyły,mimo iż karmiłam larwami solowca i startym na pył pokarmem w płatkach. ale to juz mniejsza. Rzecz dotyczy rodziców... Otóż,po ukończeniu 10 dniowej kwarantanny wpuściłam je do ogólnego. SAmiczka żyła 6 a samiec 8 tygodni... Zacisnęłam zęby i kupiłam tym razem panduro. pod koniec marca,po kwarantannie wpuściłam do ogólnego .Samczyk żyje,ale samiczka padła po jakiś 8 ty. Duzo wcześniej,próbowałam ( w innym zbiorniku ) z ramirezami..z takim samym efektem. Co robię źle?! Nie zauważyłam wahań parametrów,testy robię co tydzień,na zeszłą sobotę wyglądają tak : kh 2,gh 8, po4 0,50, ph 6,6 no3 10mgl/l,no2 0. Filtracja to unimax 25o i aquael turbo 1500... Może wy doradzicie,co zrobić,by te rybki pożyły dłuzej niż kilka tygodni Nadmienię,że rybki padaly dosłownie z  dnia na dzień,praktycznie bezobjawowo, łuski miały gładkie,oczy normalne,odchody ttez nie wygladaly niepokojąco... Zwyczajnie jednego dnia przestawały pobierać pokarm a najdalej 2 dni potem umierały...