• Witamy na forum akwarystycznym,
  • poświęconym wyłącznie najpiękniejszym
  • i najciekawszym rybom jakimi są pielęgnice.
  • Tylko tu porozmawiasz o pielęgnicach
  • z każdego zakątka świata,
  • znajdziesz ciekawe informacje,
  • uzyskasz pomoc ekspertów
  • i prawdziwych pasjonatów.
  • Pokaż swoje akwaria
  • i trzymane w nich pielęgnice.
  • Dziel się własnymi doświadczeniami.
Witaj! Logowanie Rejestracja


Title: Kostaryka 2020 - 4 gringo i ubaw po pachy

#47
Hmmm, nawet nie macie pojęcia jakie nugusy są z tych moim ziomków - żaden nie ma nagle weny żeby coś naskrobać dla Was Sad Że nagle nie pamiętają, nie mają siły... i takie tam pierdoły Wink

Dobra, zaczynamy...


6.03

Pierwsza noc w nowym miejscu, nie było łatwo, miałem pokój z Łojcem, który chrapał jak prawdziwy niedźwiedź co dało mi do zrozumienia, że za mało wypiłem i sen był zbyt słaby Zly Kolejne wieczory starałem się naprawić ten błąd ale i tak nie był łatwo. Tutaj jednak coś mi się przypomniało z poprzedniego dnia: Rotfl

Wieczorkiem jak już leżeliśmy w łóżeczkach i jakieś tam uskutecznialiśmy durne pogaduchy to Łojciec wspominał, że jesteśmy w rejonie narażonym na trzęsienia ziemi, które w jakiejś tam małej skali mogą się zdarzyć - no ok, wysłuchałem poszedłem spać. 

Wcześnie rano obudziły mnie koguty, nie wiem ile ich tam było ale chyba więcej niż kur i nadzierały się jak poje.... bo w takim deficycie panienek każdy chciał zaimponować - tak na moje oko to zaczynały już po 4 w nocy...

Budzę się, coś tam łażę po chacie, hałasuję i całkiem przypadkowo obudziłem resztę Wink. Nagle Łojciec z małym podnieceniem na mordce pyta mi się czy czułem w nocy jakieś wstrząsy? Mówię sobie o co kaman, śniło mu się, że w kopalni go zasypało czy co? Ale słucham dalej a gość mówi, że czuł wyraźnie jak ruszało jego łóżkiem w nocy... no i teraz do mnie dotarło Haha - chrapał gnojek a ja żeby to przerwać szarpałem jego łóżko co dawało czasami pozytywne rezultaty - takie to właśnie zafundowałem Łojcu trzęsienia ziemi w Kostaryce Rotfl

Dobra, teraz już polecimy po kolei dalej

Nie mając z czego zrobić sobie śniadania zamówiliśmy je u właściciela przybytku, zasiedliśmy rano przy stole, kolibry niczym wróble co jakiś czas podlatywały do palm stojących przy budynku i w sumie gdyby nie nadzierające się koguty w tle to czuł bym się jak w tropikach Wink. Po jakiejś chwili przyszła Pani i pięknie poukładała śniadaniowe dary dla Nas - było to typowe ichnie śniadanie

   

bardzo apetycznie podane a w tle na narożniku stołu ustawiła zadziwiająco piękny, prosty w budowie i niepsujący się ekspres do kawy

   

Osobiście nie jestem smakoszem kawy ale chłopaki cmokały z zachwytu.

Po śniadanku zwyczajne przegrupowanie i wyjechaliśmy (znowu Toyotą Boisie ) na wycieczkę pod wodospad na rzece Fortuna. Dojście do wodospadu to tylko 480 stopni w dół - w sumie pikuś, gdyby nie fakt, że potem trzeba wrócić Tongue Ścieżka w pięknym otoczeniu, chłopaki pewnie wstawią jakieś foty bo ja teraz nie znalazłem ale wierzcie mi na słowo na prawdę pięknie - zbocze góry gęsto porośnięte lasem deszczowym -miodzio.
Na dole przywitał nas pracownik parku, popatrzył na mnie i mówi - Russia? 
Nieeee to ja tyle schodów lecę, narażam kostki, a na dole gość wyzywa mnie od Ruska? Całe szczęście, że gościu chyba szybko załapał po mojej minie, że raczej nie Russia i wybronił się z sytuacji i mówi - Witamy serdecznie, mamy tutaj WIFI Smile 
No i od razu wszyscy zapomnieli o Russia, bo co może być lepszego od zajebistego wodospadu w dżungli i to jeszcze z dostępem do neta? Przecież od razu można się połączyć z drugą połówką i podnieść poziom zazdrości na maksa Tongue "...wiesz kochanie co robisz? bo ja to stoje sobie przy jakimś wodospadzie i tak sobie myślę, ze zaraz do niego wskoczę bo jest dzisiaj wyjątkowo ciepło..."

   

Każdy oczywiście zaliczył kąpiel pod wodospadem żeby zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie

   

...ups, chyba nie ta fota 

   

Po schłodzeniu się pod samym wodospadem dodatkowo zaliczyliśmy kąpiel w rzece tuż obok i ruszyliśmy ochoczo 480 stopni pod górę.

No dobra jedna atrakcja zaliczona, teraz czas coś zjeść - udało się zawitać do knajpki serwującej wszelakiego rodzaju steki, osobiście nie znam się na tym ale Made bardzo szybko wyjaśnił wszystkim co jest co bo to typ wyjątkowo mięso żerny - jakieś tam banany pieczone -bleee, ryż - bleee - tylko mięcho Smile Ale było pysznie.

Po obżarstwie czas zaspokoić potrzeby akwarystyczne - czyli kolejna rzeczka na naszej wyprawie - ale o tym opowiem w osobnym poście z filmami. 
A wieczorkiem wiadomo - opowieści przy piwku, no dobra nie przy piwku...
...przy kilkunastu piwkach Luzik
Potrzebujesz oryginalny wzór na serwetkę - wycinankę?
Skorzystaj z forumowego avatara Wink
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
  


Wiadomości w tym wątku
RE: Kostaryka - 4 gringo i ubaw po pachy - przez filas - 21-03-2020, 15:08 PM
RE: Kostaryka - 4 gringo i ubaw po pachy - przez sbc - 21-03-2020, 15:34 PM
RE: Kostaryka - 4 gringo i ubaw po pachy - przez piotrK - 21-03-2020, 16:21 PM
RE: Kostaryka - 4 gringo i ubaw po pachy - przez tatakuby - 21-03-2020, 21:16 PM
RE: Kostaryka - 4 gringo i ubaw po pachy - przez Ruki - 22-03-2020, 01:42 AM
RE: Kostaryka - 4 gringo i ubaw po pachy - przez filas - 22-03-2020, 17:32 PM
RE: Kostaryka - 4 gringo i ubaw po pachy - przez piotrK - 22-03-2020, 17:37 PM
RE: Kostaryka - 4 gringo i ubaw po pachy - przez filas - 23-03-2020, 20:30 PM
RE: Kostaryka - 4 gringo i ubaw po pachy - przez piotrK - 24-03-2020, 11:38 AM
RE: Kostaryka 2020 - 4 gringo i ubaw po pachy - przez filas - 30-03-2020, 22:25 PM

Skocz do:


Browsing: 2 gości