24-03-2020, 11:38 AM
Śniadanie, o którym pisał Mady nazywa się Pinto i jest tradycyjnym śniadaniem w Kostaryce. W Nikaragui nazywa się Gallo Pinto i od lat utrzymuje się spór, która nacja wymyśliła je jako pierwsza. Było to pierwsze dobre jedzenie w Kostaryce i w sumie już tak zostało - przynajmniej według mnie Sos kwaśno-pikatno-słodki nazywa się Lizano i był prawdziwym odkryciem, można go kupić w internecie. Polecam.
Kościół w Alajueli
Kostaryka - a zwłaszcza droga San Jose - Limon, to raj dla miłośników amerykańskich ciągników siodłowych. Freightliner, Ford, Mack... długo by wymieniać. Tutaj Kapitan Ameryka:
Po drodze do Cahuita musieliśmy przejechać przez Park Narodwy Braulio Carillo - droga przecinająca park przez środek była równie kontrowersyjna co nasza trasa nad Rospudą, ale tu wygrała konieczność - wcześniej ciężarówki przejeżdżały przez małe wsie na południu kraju. Jednak poza drogą nie ma tam praktycznie żadnej infrastruktury, więc widoki pozostają fantastyczne.
Przejeżdżając przez park można natknąć się na pierwszą większą rzekę - ale jak to wysoko w górach, nie wygląda zbyt interesująco. To Rio Sucio, czyli dosłownie "brudna rzeka".
Dopiero jej dopływy, lub rzeki wpadające bezpośrednio do Morza Karaibskiego, jak odwiedzona przez nas Rio Barbilla, wyglądają obiecująco.
I pierwszy nocny spacerek po Cahuicie.
Kościół w Alajueli
Kostaryka - a zwłaszcza droga San Jose - Limon, to raj dla miłośników amerykańskich ciągników siodłowych. Freightliner, Ford, Mack... długo by wymieniać. Tutaj Kapitan Ameryka:
Po drodze do Cahuita musieliśmy przejechać przez Park Narodwy Braulio Carillo - droga przecinająca park przez środek była równie kontrowersyjna co nasza trasa nad Rospudą, ale tu wygrała konieczność - wcześniej ciężarówki przejeżdżały przez małe wsie na południu kraju. Jednak poza drogą nie ma tam praktycznie żadnej infrastruktury, więc widoki pozostają fantastyczne.
Przejeżdżając przez park można natknąć się na pierwszą większą rzekę - ale jak to wysoko w górach, nie wygląda zbyt interesująco. To Rio Sucio, czyli dosłownie "brudna rzeka".
Dopiero jej dopływy, lub rzeki wpadające bezpośrednio do Morza Karaibskiego, jak odwiedzona przez nas Rio Barbilla, wyglądają obiecująco.
I pierwszy nocny spacerek po Cahuicie.
- 500 złotych za małą, szarą rybę ?!
- To bardzo rzadki gatunek.
- To poproszę cztery.
- To bardzo rzadki gatunek.
- To poproszę cztery.