Takie ” inkubatory” zaczęli stosować akwaryści w ubiegłym wieku gdy pojawiły się w sklepach 5-cio litrowe słoiki J Dlatego ta nowość trąci myszką.
Mimo, że (też) jestem stary to nijak nie widzę w tym co piszę, sztucznego – w domyśle błędnego odchowu skalarów. Ba nawet wręcz przeciwnie.
Sztuczny odchów skalarów jest zły a naturalny jest dobry to czarno biały stereotyp, który zbyt mocno upraszcza sprawę i w konsekwencji prowadzi do złych wniosków. Oba sposoby są równie dobre jak i złe, wszystko zależy od okoliczności. Naturalny kojarzy się z obserwacją sielanki, opieki rodziców nad maluchami. Ale żeby ta sielanka się ziściła trzeba spełnić cały szereg złożonych warunków. Jakość wody, dobrana para z rozwiniętym instynktem opieki, stworzenie spokoju tarlakom, długość dnia, odpowiednia zmiana natężenia oświetlenia, agresja współmieszkańców to jedne z wielu czynników warunkujących powodzenie. Skalary są pod tym względem wymagające. Trzeba dodać, że te wymagania są nieco inne w przypadku wychowu dzikich żaglowców u których instynkt macierzyński jest bardzo silny a wymagania co do jakości wody wyższe.
W praktyce naturalny odchów hodowlanych skalarów oznacza znacznie więcej kłopotów niż ten z inkubatorami i przenosinami do coraz większych zbiorników. Zresztą sam widzisz, że w Twoim przypadku odchów skalarów w macierzystym zbiorniku z rodzicami nie działa, czyli jest zły.
Jak zwykle w życiu istnieje jeszcze trzecia droga. Jak dysponujemy stabilną wodą odpowiedniej jakości, można zastanowić metodą mieszaną - naturalno sztuczną w której składanie ikry, klucie i pierwsze dni pływania odbywa się z rodzicami w akwarium macierzystym a potem przenosiny żerujący narybek do coraz większych zbiorników.
W latach 70 ubiegłego wieku w czasopiśmie „Akwarium” była propagowana reguła 3xP, (Powietrze – Pokarm - Przestrzeń), która idealnie pasuje do skalarów.
Mimo, że (też) jestem stary to nijak nie widzę w tym co piszę, sztucznego – w domyśle błędnego odchowu skalarów. Ba nawet wręcz przeciwnie.
Sztuczny odchów skalarów jest zły a naturalny jest dobry to czarno biały stereotyp, który zbyt mocno upraszcza sprawę i w konsekwencji prowadzi do złych wniosków. Oba sposoby są równie dobre jak i złe, wszystko zależy od okoliczności. Naturalny kojarzy się z obserwacją sielanki, opieki rodziców nad maluchami. Ale żeby ta sielanka się ziściła trzeba spełnić cały szereg złożonych warunków. Jakość wody, dobrana para z rozwiniętym instynktem opieki, stworzenie spokoju tarlakom, długość dnia, odpowiednia zmiana natężenia oświetlenia, agresja współmieszkańców to jedne z wielu czynników warunkujących powodzenie. Skalary są pod tym względem wymagające. Trzeba dodać, że te wymagania są nieco inne w przypadku wychowu dzikich żaglowców u których instynkt macierzyński jest bardzo silny a wymagania co do jakości wody wyższe.
W praktyce naturalny odchów hodowlanych skalarów oznacza znacznie więcej kłopotów niż ten z inkubatorami i przenosinami do coraz większych zbiorników. Zresztą sam widzisz, że w Twoim przypadku odchów skalarów w macierzystym zbiorniku z rodzicami nie działa, czyli jest zły.
Jak zwykle w życiu istnieje jeszcze trzecia droga. Jak dysponujemy stabilną wodą odpowiedniej jakości, można zastanowić metodą mieszaną - naturalno sztuczną w której składanie ikry, klucie i pierwsze dni pływania odbywa się z rodzicami w akwarium macierzystym a potem przenosiny żerujący narybek do coraz większych zbiorników.
W latach 70 ubiegłego wieku w czasopiśmie „Akwarium” była propagowana reguła 3xP, (Powietrze – Pokarm - Przestrzeń), która idealnie pasuje do skalarów.