01-03-2012, 02:33 AM
Mój facet to owszem, popatrzeć i pogadać do rybek lubi, ale nic poza tym Chciałam go jakoś wciągnąć i jak spodobały mu się raczki, to mu założyłam malutki baniaczek z jednym Cambarellus Patzcuarense Orange. Niestety się nie udało i raczek jest na mojej głowie ;/ Chociaż nie mogę mówić, że mi nie pomaga. Przy podmiankach to on lata z wiadrami, ja tylko pilnuję, żeby woda z kranu leciała o dobrej temperaturze
Ramirezy od początku były płochliwe. Pierwsze kilka dni to aż się całe trzęsły jak widziały jakiś ruch obok akwa. Potem aż tak nie uciekały z przerażeniem ale nie można powiedzieć, że to odważne rybki. Trzeba było bardzo cierpliwie siedzieć przed baniakiem zanim wypłynęły na przód. Przeważnie miały swoje ulubione kryjówki pod korzeniami. Jeśli Twoje były bardziej odważne, to może faktycznie z nimi więcej rozmawiałeś, niż ja ze swoimi? A może u mnie po prostu miały zbyt fajne kryjówki i się do nich przyzwyczaiły
Ramirezy od początku były płochliwe. Pierwsze kilka dni to aż się całe trzęsły jak widziały jakiś ruch obok akwa. Potem aż tak nie uciekały z przerażeniem ale nie można powiedzieć, że to odważne rybki. Trzeba było bardzo cierpliwie siedzieć przed baniakiem zanim wypłynęły na przód. Przeważnie miały swoje ulubione kryjówki pod korzeniami. Jeśli Twoje były bardziej odważne, to może faktycznie z nimi więcej rozmawiałeś, niż ja ze swoimi? A może u mnie po prostu miały zbyt fajne kryjówki i się do nich przyzwyczaiły