W moim przypadku, prusaki odpadają. Reaguję na nie, jak na operację na otwartym sercu. Takie "przyjemności" pozostawiam twardzielom.
Moje największe rybska dostały przed chwilą ostatnie dzisiaj korytko.
Rozmrożone i odpowiednio pokrojone (dwie wielkości) dwa płaty fileta z morszczuka.
Producent "Złota rybka", masa netto ryby bez glazury w opakowaniu 475g (5% glazury), bez dodatku polifosforanów (nie pytajcie o szczegóły, bo nie wiem co to jest - pewnie jakaś paskudna chemia). Zakupiłem w "Biedronce", ceny nie pamiętam.
A jeszcze co do większych kęsów, to lubię nawet średniakom wrzucać rozmrożone, ale w całości, małże. Fajny widok, jak je "rozbierają".
Moje największe rybska dostały przed chwilą ostatnie dzisiaj korytko.
Rozmrożone i odpowiednio pokrojone (dwie wielkości) dwa płaty fileta z morszczuka.
Producent "Złota rybka", masa netto ryby bez glazury w opakowaniu 475g (5% glazury), bez dodatku polifosforanów (nie pytajcie o szczegóły, bo nie wiem co to jest - pewnie jakaś paskudna chemia). Zakupiłem w "Biedronce", ceny nie pamiętam.
A jeszcze co do większych kęsów, to lubię nawet średniakom wrzucać rozmrożone, ale w całości, małże. Fajny widok, jak je "rozbierają".
Pozdrawiam,
Darek
Darek