Czy jest sens rozmnażać pielęgnice? - Wersja do druku +- Cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach (https://cichlidae.pl) +-- Dział: Dyskusje ogólne (https://cichlidae.pl/forum-46.html) +--- Dział: Ogólnie o pielęgnicach (https://cichlidae.pl/forum-31.html) +--- Wątek: Czy jest sens rozmnażać pielęgnice? (/thread-1759.html) |
RE: Czy jest sens rozmnażać pielęgnice? - soltarus - 08-02-2013 No a dodać do tego fakt że wszystko jest nastawione na konsumpcjonizm... Po prostu ktoś kto zacznie w modny sposób swoją przygodę, wyda taczkę pieniędzy na starcie i przez przypadek zainteresuje się jakimś forum czy czymś podobnym - w ostateczności trafi na ludzi z misją - jest dobrym materiałem na akwarystę. Na siłę się nikogo nie zmusi. Tylko ten konsumpcjonizm mnie dobija. Bo np. uprawianie naszego hobby jest w rzeczywistości dużo mniej kosztowne niż jest to wkładane do głów amatorom. RE: Czy jest sens rozmnażać pielęgnice? - Killifish - 08-02-2013 Dokładnie tak jest. Doskonale wiem o czym mówisz, bo właśnie dziś doświadczyłem jak pewna firma próbuje mnie zrobić w banana poziomem witaminy E w swoich produktach... Wciskanie kitu, aby sprzedać... Jak My będziemy wymagać, patrzeć na ręce ,to się ogarną, inaczej będzie tak jak jest, czyli... jeszcze gorzej. Dobra, bo odbiegliśmy od tematu RE: Czy jest sens rozmnażać pielęgnice? - rufus - 08-02-2013 (08-02-2013, 16:05 PM)soltarus napisał(a): Po prostu ktoś kto zacznie w modny sposób swoją przygodę, wyda taczkę pieniędzy na starcie i przez przypadek zainteresuje się jakimś forum czy czymś podobnym - w ostateczności trafi na ludzi z misją - jest dobrym materiałem na akwarystę. Na siłę się nikogo nie zmusi. zgadza się, z nikogo na siłę nie zrobi się akwarysty. Słowo akwarysta można również rozpatrywać w kilku płaszczyznach. Jeżeli zaś chodzi o sens rozmnażania ryb, nie tylko pielęgnic. Uważam że jest sens, ale należy to robić rozsądnie, adekwatnie do potrzeb. Jeżeli jednak komuś chodzi o podejście komercyjne i nastawienie się wyłącznie na "produkcję" i sprzedaż narybku, a później twierdzenie że nikt niczego nie kupuje i jest kiepsko, to według mnie trzeba się zastanowić czy mówimy o "misji" o której tyle się tu mówi. Pamiętam super prelekcję Krzyśka - Sendoga w Toruniu o gatunkach z jeziora Wiktorii i min. podejściu miłośników tych ryb do swojego hobby. Wzór godny naśladowania. Ja osobiście nigdy nie miałem kłopotów z pozbyciem się narybku który był u mnie. Narybek pojawiał się w moich zbiornikach w szczególnych przypadkach, np. w kwestii wymiany na inny gatunek ryb. Jeżeli wiem że gatunek jest płodny i może być problem z jego oddaniem to wszystko pozostawiam naturze. Nie hoduje ryb żeby ew. sprzedawać narybek , a głównie dla poznawania zachowań poszczególnych gatunków, a że są to czasami nieco trudniejsze gatunki to i z narybkiem nie ma szału (to takie osobiste wyzwania w poszczególnych gatunkach). Czasami nie są to super kolorowe ryby, ale są super pod względem emocji i miłych wrażeń podczas ich obserwowania i to mnie nakręca. Na szczęście ryb nie zmieniam co pół roku, dlatego ci którzy szukają konkretnego gatunku i mieli wiedzę że taki kiedyś miałem z dużym prawdopodobieństwem mogą liczyć na narybek, a że staram się hodować ryby mniej popularne tym bardziej nie ma problemu z narybkiem |