Cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach
Czy jest sens rozmnażać pielęgnice? - Wersja do druku

+- Cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach (https://cichlidae.pl)
+-- Dział: Dyskusje ogólne (https://cichlidae.pl/forum-46.html)
+--- Dział: Ogólnie o pielęgnicach (https://cichlidae.pl/forum-31.html)
+--- Wątek: Czy jest sens rozmnażać pielęgnice? (/thread-1759.html)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7


RE: Czy jest sens rozmnażać pielęgnice? - arsik - 28-09-2012

(28-09-2012, 11:18 AM)rufus napisał(a): nie za bardzo rozumiem kto i w jakim celu miałby wprowadzać takie podziały? nie wiem też, gdzie spotkałeś sie z takim zjawiskiem?

Takie podziały istnieją, bo gdyby ich nie było to konkurs paletek, skalarów, gupika czy krewetek byłby bez sensu. Zobacz ile jest grade krewetek i skoro wszystkie są "równe" to dlaczego więcej osób wyżej ceni krewetkę grade np. SS niż B?

IMO każdemu zwierzęciu należy się szacunek ijeśli człowiek dodatkowo zamyka je w niewoli musi mu je okazać bez względu czy to krzywy gupik czy dorodny okaz Potamotrygon leopoldi.

A niech każdy sobie odpowie na pytanie ile ryb pada u niego z przysłowiowej starości, a ile przed czasem...?!



RE: Czy jest sens rozmnażać pielęgnice? - rufus - 28-09-2012

(28-09-2012, 13:33 PM)arsik napisał(a):
(28-09-2012, 11:18 AM)rufus napisał(a): nie za bardzo rozumiem kto i w jakim celu miałby wprowadzać takie podziały? nie wiem też, gdzie spotkałeś sie z takim zjawiskiem?

Takie podziały istnieją, bo gdyby ich nie było to konkurs paletek, skalarów, gupika czy krewetek byłby bez sensu. Zobacz ile jest grade krewetek i skoro wszystkie są "równe" to dlaczego więcej osób wyżej ceni krewetkę grade np. SS niż B?

hmm, ja ten podział na lepsze "A" i gorsze "B" nieco inaczej zrozumiałem.
Mi nie chodzi o selekcje i podziały związane z liniami hodowlanymi, bo to w sumie jest zrozumiałe zjawisko i dla jednych będzie to cel w hodowli, gdzie dla innego będzie rozmnożenie jakiegoś "trudnego" gatunku. Jedne gatunki dają możliwości tworzenia linii hodowlanych, inne nie. Dla jednych tworzenie linii jest wyzwaniem, dla innych nie.
Mi chodziło raczej o to, że ja nie rozumiem sztucznych i niepotrzebnych podziałów np. "wyższości" ryb z odłowów w stosunku do ryb z pokoleń hodowlanych właściwie prowadzonych tych samych gatunków/odmian. Takich sztucznych podziałów jest jeszcze trochęWink




RE: Czy jest sens rozmnażać pielęgnice? - Zabir - 05-10-2012

Temat niezmiernie ciekawy, więc pozwolę sobie zabrać głos, nie jestem jakimś mega fanatykiem akwarystyki, pewnie nie znam połowy zagadnień z tym związanych, ale cieszy mnie widok zdrowych ryb trzymanych w odpowiednich warunkach.

(28-09-2012, 14:15 PM)rufus napisał(a): Mi chodziło raczej o to, że ja nie rozumiem sztucznych i niepotrzebnych podziałów np. "wyższości" ryb z odłowów w stosunku do ryb z pokoleń hodowlanych właściwie prowadzonych tych samych gatunków/odmian. Takich sztucznych podziałów jest jeszcze trochęWink

Kiedyś na jednym forum (nie chce wywoływać nazwy ponieważ to było kilka lat temu i pamięć już nie ta, ale forumowicz jak sadze wiedzący co pisze), pojawił sie temat wyższości ryb WF od ryb chociażby SNZ, czy F1, użytkownik pisał że różnicy w zachowaniach są znaczne, i dla juz bardziej wymagającego oka wydaje się zrozumiałe że jakaś rybka F... "nie jest warta uwagi" tak samo jak ryba WF, ja to rozumiem, aczkolwiek sam widziałem ryby z odłowu tylko na targach zoologicznych.
Myślę że taki podział jest naturalny, wynikac też to może chociażby ze zmiennością wyglądu rybki, która sie zmienia chociażby pokoleniowo poprzez pobieranie pokarmu, nie ze skał, a z tafli wody.

Wracając jednak do tematu o rozmnażaniu, to obecnie mnożenie zwierząt, to jeden ze sposobów dla domorosłych "biznesmenów" na zarobienie "pierwszego miliona" i mniej wprawny fan akwarystyki, który zaczyna przygodę kupi rybę w internecie, nie patrząc na to że być może jest krzyżówką, albo ktoś wciśnie jej gatunek, który jest podobny do tego, którego ona faktycznie szuka.
Ludzie rozmnażają, nie wiedząc co rozmnażają i jak się za to zabrać.
Swego czasu również był wysyp przeróżnych dewiacji związanych z Ps. Socolofi, gdy w Mozambiku trwała wojna domowa i odłów tych ryb był niemożliwy u sąsiadów z Czech mnożono ten gatunek na potęgę, nie patrząc czy są z jednego miotu czy nie, ważne że śliczna mała niebieska rybka dobrze się u nich sprzedawała i nie tylko u nich, a to że wyrastało z tego coś przypominające Ps. Socolofi to już problem ówczesnego opiekuna ryb.

Tak że...
Ruki jak i inni fanatycy, mogą czuć rozczarowanie że gatunek rybki, który tak bardzo pielęgnują nie wydaje sie wartościowy dla innych, ale chyba też by nie byli usatysfakcjonowani, jakby byle kto kupił od nich rybkę, która ma niewiele ludzi, a za 2 miesiące spłukali ją w ubikacji.



RE: Czy jest sens rozmnażać pielęgnice? - tuptuś - 06-10-2012

Sam z parką fredek mam polypterusa pełniącego właśnie role selekcjonera.
Wiem że to niezbyt pochwalany proceder ale nikt nie weźmie w rozsądnych pieniądzach stada 200-300szt.
A tak i ja nie martwię się kondycją i zdrowiem polusia bo musi zapolować na papu, mam spokojną głowę i zero stresu w sprawie przerybienia zbiornika.
PS
Nie martwię sie rozmnażaniem bo wiem że mam płodna parkę, martwię się przerybieniem. Dlatego obsada jest jaka jest ;]


RE: Czy jest sens rozmnażać pielęgnice? - soltarus - 08-02-2013

Skierowany ponownie do tego wątku z SB, żałuję że przez jednego krasomówcę cała dyskusja wzięła w łeb. Jak się przeczyta od początku wszystko to od razu widać Smile
Ja jako nadworny kopacz dodam jeszcze że nie tylko narybek sprawia trudności. Niestety, ale trzeba też często gdzieś upchać dorosłe ryby, nadprogramowe sztuki(pary). Równie często rezygnuje się z trzymania gatunku bo się wypalił. I dlatego chyba jednak lepiej mieć te F0,1,2, (mi najbardziej pasuje jakoś mentalnie f1) niż hodowlane osobniki. Po dziale sprzedam naszego forum widzę że dużo prędzej pojawia sie post "nieaktualne" przy osobnikach wpierw przeze mnie wymienionych... No bo co ja mam teraz zrobić z dwoma samcami P. scalare, wyrośnietymi, pięknymi.. ale hodowlanymi i szarymi? Nie tak dawno sprzedałem nadprogramowe M. festivum i 2 inne skalary. Skalary jak twierdził handlarzyk ze sklepu mu padły - w co nie wierzę za grosz, aczklowiek biorę pod uwagę. Festivum widziałem głodne później, ciągle pływające. Póki miał arowane to przynajmniej mógł skarmić zbędnymi rybami. Na prawdę zastanawiam się czy nie lepiej użyć w takich przypadkach olejku goździkowego i czy nie oszczędzić rybie równi pochyłej do jednego...

*autor postu nie chce wywoływać skandalu wspominając o 'olejku' - jest to tylko jeden z elementów rozmyślań...


RE: Czy jest sens rozmnażać pielęgnice? - Pley - 08-02-2013

Już dawno temu miałem ochotę się udzielić i podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami.
________________________________________

Jest problem z dostępnością niektórych gatunków ryb, które 10-20 lat temu były jednymi z najpopularniejszych. Dlaczego?

Problemem jest to, że kiedyś było więcej akwarystów- pasjonatów, którzy inwestowali w małe rybki, obserwowali je i patrzyły jak z dnia na dzień pięknieją.

Teraz akwaria są tańsze (bo nie klejone w ramach Wink ) i każdy pierwszy lepszy Kowalski może sobie kupić rybkę, bo ma taki kaprys...

Ludzie wydający małą kasę na akwarium nie wyobrażają sobie płacić 10zł za małą, szarą rybkę, jaką jest jakaś pielęgnica. Wolą kupić kolorowe wyselekcjonowane mieczyki, molinezje czy też gupiki o pięknych ogonach...

Trochę mineło od lat 80tych i wiedza na temat genetyki i selekcji u ryb w miarę posuneła się do przodu. Idealnym kąskiem do zarobku są wbrew pozorom jajożyworodne.

Ryby te są popularniejsze od pielegnic, bo są czasem bardzo tanie i od praktycznie samego porodu są już ładnie ubarwione. Na prawdziwe piękno u pielęgnic trzeba poczekać.

Z własnego doświadczenia wiem jak trudno dostać niektóre gatunki ryb- przykładem mogą być moje ukochane Akary z maroni, których nie widuję w paru miastach, a w Krakowie nie widziałem od lat (były sporadyczne przypadki na giełdach, ale rybom brakowało do ideału...). Ludzie w hurtowniach/ giełdach/ sklepach argumentują braki ryb czym? Tym, że nie schodzą, a dlaczego? Bo są szare Smile

Niestety, ale taka jest prawda. Teraz wiele posiadaczy akwarium (akwarystami ich nazwać nie mogę) ma rybki -"bo są ładne".

Nie mniej jednak trzeba brać pod uwagę, że nie wszyscy ludzie są tacy. Przykładem są fora, społeczności, kluby i stowarzyszenia akwarystów, gdzie pasjonatów nie brakuje Smile.

Jest sens rozmnażać pielęgnice, ale trzeba brać pod uwagę jeden ważny szczegół- ilość młodych. Sam miałem dosyć płodne gatunki ryb (np A. multispinosus) i nie wyobrażam sobie próby odchowywania 100% narybku. Zawsze można ograniczać ilość młodych samemu - odławiając na karmę Smile

Ja prowadziłem takie selekcje i ostatecznie w obieg trafiało max 50-100sztuk danego gatunku pielęgnicy. Nie miałem większych problemów z sprzedażą.


RE: Czy jest sens rozmnażać pielęgnice? - soltarus - 08-02-2013

Ja mam ciągle utarty jednak wizerunek przeciętnego Kowalskiego trochę inny. I przyczynili się do tego sklepikarze tak mi się wydaje.
Ludziom którzy się interesowali takimi rybami, bo wiadomo ksiązki itd... często odradzano zakup ponieważ są to agresywne ryby (a wielkopłetwy są w ciągłej sprzedaży... najbardziej agresywne ryby jakie chyba znam), najlepiej żeby żyły bez towarzystwa innych, a te mniejsze to w ogóle zostaną zjedzone. Poza tym rozkopują podłoże i roślin nie można przy nich mieć. Takie jest moje utarte przez lata przekonanie jak traktowane są pielęgnice przez A sklepikarzy, co idzie do B niedoświadczonych kupujących.
Oczywiście to wszystko to prawda... ale jak wiadomo jest to spore przegięcie i uogólnienie.
Ja mam baranki w akwarium - L. curviceps. Podoba mi się ich wygląd - piękny błękit i zachowanie. Boże krówki takie, ciapowate i w ogóle.. Myślę że jak ktoś miałby w sklepie możliwość zobaczenia ich w pełni kolorów na tle gęstwiny liści to może zamiast kolejnego mieczyka czy gupika wybrałby to.

No bo jak sprzedać towar bez dobrej prezentacji?


RE: Czy jest sens rozmnażać pielęgnice? - Killifish - 08-02-2013

Wydaje mi się, że poszliście innym torem, ale widać koniecznym...
Najpopularniejsze ryby to te, które macie w najmniejszych sklepikach, czyli kąsacze z neonkiem inessa" na czele, żyworodne z "gubikiem" na czele, pielęgnice ze "skalarem" na czele, zbrojniki z "kundelkiem zbrojnik niebieski" na czele, błędnikowce z "bojownikiem syjamskim" na czele, karpiowate z "welonkiem" i brzankami - różową i "sumatrzańską" i danio pręgowany w wariantach, z dziwaków zapewne sum rekini. Tak było i dawniej Smile

Teraz akwarystyka stała się "hobby" dostępniejszym i dobrze, dlatego tak ważna jest misja, polegająca na propagowaniu innego podejścia niż galeriowe, jak to określam. Niestety, poziom oferowanych usług w większości przypadków, przez przypadkowych sprzedawców i właścicieli, jest taki a nie inny. Podobnie z, dobrą połową wiedzy w sieci, poziomem informacji tam zawartych itd. O poziomie literatury, czasopism to nawet wspominać nie ma co, po tym co przeczytałem ostatnio.

Zajmijmy się swoim hobby i propagujmy.


RE: Czy jest sens rozmnażać pielęgnice? - Martinezio - 08-02-2013

Killiuszu, tylko gdzie mamy to propagować? Na forum? Ilu procentowo ogólnokrajowych sprzedawców ryb akwariowych zagląda na forum to, czy inne? Ośmielę się stwierdzenia, że jak będzie 5%, to będzie baaardzo dobrze Tongue
Pytanie też, czy dociera do nich np. prasa tematyczna i czy z niej korzystają, poza wyłożeniem na półkę w sklepie?


RE: Czy jest sens rozmnażać pielęgnice? - Killifish - 08-02-2013

Ale jaka prasa tematyczna? Chyba nie MA Big Grin
Sprzedawca to sprzedawca, jak nie ma misji, to nie jest Akwarysta. Tyle. Znam i takich i takich. My jesteśmy dla akwarystów.