Cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach

Pełna wersja: [200] [Ameryka Południowa/ale niebiotopowe] "Dzienniki Dwusety"
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11

Ramirez Dolores

Maluchy już są. Zaraz aklimatyzacja B-)
[attachment=27812]

Ramirez Dolores

Temat w sumie może iść do zamknięcia / jak kto woli, do kosza. Projekt rozłożenia agresji w tym przypadku nie wypalił.

Kilka dni względnej sielanki, dobierania się młodziutkich parek, ustalania rewirów przez samce, niegroźnych malowniczych "walk kogutów", i tak samo malowniczego pokazywania dzieciarni, gdzie jej miejsce; dominator wraz z najstarszą samiczką nawet zrobili tarło i wysiadywali ikrę. A dziś od rana Ramirez znów oszalał. Powróciły bezlitosne prześladowania "partnerki", gonitwy, uderzenia pyskiem, skubanie, jej blednięcie - to wszystko połączone z jego szaleńczą gonitwą RÓWNIEŻ za wszystkimi innymi - jakby zwariował. Przełowiłam go do 40 l, żeby się skończył ten kocioł, i do momentu aż wymyślę coś dalej. Jedyne wyjście, jakie mi się teraz nasuwa, to kupić mu szybę/kratkę oddzielającą i niech żyje w tych 200 l jak bojownik, przez płot z innymi. Może to po prostu "taki egzemplarz".

Dziękuję wszystkim zaangażowanym w ten wątek za porady. Niestety nic nie pomogło. Ramirezy jak się okazało to - jeśli chodzi o zachowania społeczne - bardzo trudne ryby, kapryśne, nieżyczliwe wobec siebie, nieprzewidywalne (chociaż tu chyba jednak mogłam przewidzieć, co będzie, tylko się łudziłam, trudno). Te porady mogą się przydać w przypadku innych pielęgnicowatych, ale nie Ramirezów.
W sumie dawno nie miałem ramirezow Wink Moge je odkupić od Ciebie

Ramirez Dolores

Na razie to ja to muszę ogarnąć, bo czacha (znów) dymi Smile W każdym razie po oddzieleniu dużego samca i malucha "gold" od reszty sytuacja się uspokoiła. Młodziaki nawet chętniej wypływają z kryjówek, bo tak to siedziały po krzakach i łupinach, albo nad deszczownią.
Jeżeli bym się zdecydowała cosik sprzedać, dam znać Smile
Może coś jest nie tak z moją najstarszą samicą - i zamiast jej kawalerów do tarła nastręczać, powinnam jej zapewnić własne osobiste akwarium na jesień życia (podejrzewam, że może mieć już z rok, bo niewiele urosła - o ile w ogóle - odkąd ją kupiłam; chyba ktoś wtedy pozbywał się nadliczbowych, niesparowanych ryb ze "stada", z którego przez kilka miesięcy dobierały mu się pary). Albo weloniasty jest wyjątkowym agresorem (jest nerwus, skoczny, czujny i łatwo go przerazić - np. siatką, to fakt).
No mówię, czacha dymi Smile i w mózgu burza.
(13-10-2016, 10:36 AM)12dot12 napisał(a): [ -> ]Dziękuję wszystkim zaangażowanym w ten wątek za porady. Niestety nic nie pomogło. Ramirezy jak się okazało to - jeśli chodzi o zachowania społeczne - bardzo trudne ryby, kapryśne, nieżyczliwe wobec siebie, nieprzewidywalne (chociaż tu chyba jednak mogłam przewidzieć, co będzie, tylko się łudziłam, trudno). Te porady mogą się przydać w przypadku innych pielęgnicowatych, ale nie Ramirezów.
To tylko pokazuje, że wśród każdych pielęgnic może znaleźć się psychopata Smile I planując obsady zawsze trzeba brać to pod uwagę.
Miałem podobne doświadczenia z samcem. Kupiłem 6 szt, samiec był cudny, nie widziałem ładniejszego, ale..... Był mega agresywny, ustawiał w akwarium wszystkie ryby, nawet większe od siebie ziemiojady. Akwarium miałem większe od twojego, nie pomogło to w agresji tego osobnika. Widocznie czasem trafia się taki wariat co kosi wszystko. Ciekawe jak się potoczą losy reszty ryb.

Ramirez Dolores

Czas pokaże... na razie najstarsza samiczka pływa... przy szybie, przez którą widzi odizolowanego samca wariata - wygląda to tak, jakby się starali być blisko siebie. Nie rozumiem tych ryb...
Wśród maluchów mam już wstępnie 2 parki. Szaro-liiowa samiczka dobrała się z mocno wybarwionym chuderlakiem, którego dokupiłam nieco później. Samczyk z tego samego stada, co ta lila samiczka, chyba się dobrał z malutką Electric Blue, pływają razem (opuchlizna z oka na szczęście jej zeszła Smile ). Obie parki czasem się ścierają, wygląda to przekomicznie i raczej niegroźnie Smile Mały samczyk EB jest samotny, ale rezolutny, żeruje i pływa po całym akwarium, umie się podlizać większym rybom i sprawnie uciekać. Mała rybka jeszcze nieokreślonej płci, też dokupiona troszkę później, odm. "gold", została przeniesiona razem z Bandziorem - nie jest atakowana (sama atakowała i to ość ostro najstarszą samicę! może to jest młody energiczny samiec, okaże się z czasem).
Najgorsze jest to, że w 40 l przez restart 63 l muszą się też na razie kisić neony z otoskiem. Niezła zupa wyszła, dlatego pomyślę nad siatką przegradzającą do 200 l, żeby docelowo tam do "kojca" przesiedlić bandytę. Bo na Ebay'owe mogę czekać i z miesiąc, a w Polsce niestety takie przegródki nie widziałam, żeby były sprzedawane. Póki co będę w 40 częściej podmieniać wodę.
"...opuchlizna z oka na szczęście jej zeszła [Obrazek: smile.gif]..."
Niemożliwe, a niektórzy chcieli jej łeb obciąć...

Ramirez Dolores

No cóż Wink

Niestety to nie koniec problemów zdrowotnych w baniaku. Rybie kupki u całej obsady od kilku dni bardzo mi się nie podobają - jakieś takie galaretowate, jasne, ciągnące. Zaczęłam karmić b. oszczędnie, teraz przez weekend je przegłodzę, a od poniedziałku zaczynam powoli zbijać pH torfianką (jak mi dojedzie torf) - kuracja MLP się szykuje (też już mam), bo rybostan ma na pewno przywry i to od jakiegoś czasu (zwłaszcza najstarszy samiec i samica - skoki, ocieranie, plucie, chwilami szybszy oddech - a chwilami apatia), a teraz podejrzewam też nicienie :/ no chyba że te galaretowate kupy to zwykła sraczka wynikająca z przestawienia maluchów na nowe akwarium, pomieszanej biologii itp., która - mam nadzieję - minie po jakimś czasie.

W każdym razie docelowo parametry i tak zbić muszę. Z pH bliskiego 7,8 (wiem, koszmarnie wysokie), GH=12 i KH=6 do pH 6,2-6,5, a obie twardości do ok. 4 (bufor). Nie wiem tylko, w jakim tempie będzie to bezpieczne.

Ramirez Dolores

OK. Zrobiłam armatkę torfową, przebolałam już żółtawy kolorek (szukam niebarwiącego, suchego torfu, o ile to nie święty Graal), ustaliłam proporcje mieszania: przesącz+RO+kran, żeby woda do podmian miała pH 6,5. Takie docelowo chcę mieć. Ze 2 podmiany już były, KH spadło o jeden stopień - z 6 do 5, ale pH ani drgnie.

I mam konkretne pytanie w związku z tym: jak często mogę robić podmianki dla zmiany pH i KH? Co 2 dni albo codziennie, 15-20%, to nie będzie za duży szok dla ryb?
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11