04-06-2016, 14:03 PM
04-06-2016, 18:10 PM
Ja już dawno temu mówiłem o tym w przypadku innych gatunków płaszczek o znacznie mniejszych areałach występowania, np. Potamotrygon tigrina. Czarne płaszczki z Xingu/Tocantins/Tapajos mają limity wywozu, ale to Brazylia, gdzie temat eksportu ryb jest ściśle kontrolowany. Ale Japończycy, Malezyjczycy, Niemcy czy Amerykanie płacą, to się eksportuje. Bardzo dobra inicjatywa.
04-06-2016, 21:07 PM
Czyli trzeba kupowac póki można
Później bez papieru nie da rady. Ciekawe kiedywezmą się za czarnuchy ;(
Później bez papieru nie da rady. Ciekawe kiedywezmą się za czarnuchy ;(
04-06-2016, 21:09 PM
Może to i lepiej Coraz więcej ludzi robi wszystko aby tylko im było dobrze,nie patrząc na innych ludzi czy przyrodę..
04-06-2016, 21:23 PM
(04-06-2016, 21:07 PM)tuptuś napisał(a): [ -> ]Czyli trzeba kupowac póki możnaPrzecież czarne już mają limity.
Później bez papieru nie da rady. Ciekawe kiedywezmą się za czarnuchy ;(
04-06-2016, 21:30 PM
Piotrus...limity sa dla części oficjalnej. Ile wychodzi bokiem nigdy się nie dowiemy.
04-06-2016, 22:16 PM
To to ja wiem. Choć w Brazylii nie jest już tak prosto jak kiedyś. Poza tym IBAMA ma większą władzę niż CITES, bo działa lokalnie. W Boliwii ten biznes jest o wiele mniej uregulowany.
05-06-2016, 20:36 PM
Wydaje mi się, że powinny istnieć jakieś obostrzenia prawne nie tylko dla ginących gatunków, ale takich które rosną do słusznych rozmiarów(mowa o rybach oczywiście). Szlak mnie trafia jak widzę w co drugim zoologicznym małe akwaria pełne np. sumów czerwonoogonowych. Ile w Polsce jest akwarystów ze zbiornikami odpowiedniej wielkości dla takich ryb?
05-06-2016, 21:12 PM
Znając kilku handlarzy w kraju jesteś w stanie ściągnąć rybę niemal dowolną. Więc dla chcącego nic trudnego. Sam niedawno widzialem motoro w akwa 80x60x40h u osoby która uważała się za znawcę ryb.
05-06-2016, 22:38 PM
Obostrzenia, citesy, czerwone księgi - to się nie sprawdza. Gatunek A zostanie wywieziony jako gatunek B i tyle. Celnicy i straż graniczna nie są wystarczająco kompetentni, a amatoram kupującym ryby brak świadomości. Jeden, drugi, piąty i dziesiąty myśli 'kupię kilka sztuk, nic się nie stanie'. Kupujących są jednak tysiące i machina się kręci.