Cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach

Pełna wersja: narybek bojownika - problem
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Mam problem ( jak w temacieSmile) z narybkiem bojownika (b. splendens'a).
Ale może od początku [Obrazek: smile.png].
Jakieś dwa lata temu, po około 10 latach, wróciłem na poważnie do hodowli bojowników. Wcześniej nazwijmy to, że utrzymywałem swoją własną "linię" rybek, nie zależało mi na ilości, to co się wychowało starczało na moje potrzeby.
Po remoncie i przemeblowaniu pojawiła sie mozliwość ustawienia kolenych akwariów więc jakoś tak samo wyszło... Pierwsze dwa tarła nalezy uznać za udane z jednego wyszło około 70 sztuk z drugiego 20+ (ale za piękne - zostawiłem sobie 5 najładniejszych samczyków). Reszta poszła na handel.
Potem kolejne dwa tarła po 30-40 sztuk młodsze samiczki więc ikry było po prostu mniej.
Moje bojowniki dorosły (5 samczyków z drugiego tarła) zatem postanowiłem je "wykorzystać".
Wszystko było pieknie do czasu, aż zaczął wykształcać się im labirynt. Z dnia na dzień traciły zdolnośc pływania, nie potrafiły utrzymać się w pionie, opadały im ogonki, większośc czasu zatem spędzały leżąc na roślinkach.
Wyglądało to jak przeziebienie labiryntu, była zima więc to również przemawiało za tym. Oczywiście akwaria przykryte no ale przecież zawsze się może coś popsuć. Mówię sobie trudno. Do dorosłości przeżyło około 20 sztuk z czego 2-3 sztuki bez problemów z pływaniem. Reszta niby zdrowa, ladnie wybarwione i wyrośnięte (częśc zyje do tej pory) tylko zachowują się bardziej jak kiryski [Obrazek: razz.png].
Ok myślę sobie przeczekamy zimę i na wiosnę jak sie ociepli (w zimę w pokoju z rybkami mam okolo 24 stopni - niby normalnie przy przykrytych akwariach no ale...)
Przed weekendem majowym parka do tarliskowego, tuli tuli, są maluchy. Akwarium szczelnie przykryte, woda do podmiany tej samej tempetatury co w akwarium, o takich samych parametrach. Pokrywa podnoszona tylko na czas karmienia i wymiany wody i to nie zdejmowana w całości a tylko przesuwana/podnoszona tyle ile trzeba (no nie dajmy się zwariować czasem cos tzreba zrobić)
I znowu na tym samym etapie rozwoju - zaczynają oddychać powietrzem atmosferycznym problemy z plywaniem, odpadanie, smutek!
No więc burza mózgów sprawdzanie parametrów wody ( w normnie NO2 - 0, NO3 - 10, Ph około 7 twardość +/-10) akwarium ustawione na kranówce.
W ramach paranoi zmieniłem nawet pokrywę...
Przy okazji powiem, że w tym samym czasie maluchy b. Coccina wychowały się zdrowiutkie. Gurami w innym akwarium również wyrosły bez komplikacji.
Najdziwniejsze jest w tym wszystkim to, że ze splendensami było kilka sztuk narybku b. picta i one również nie wykazywały problemów.
Z miotu tylko jeden rybek okazał się zdrowy reszta no cóż poszła na pokarm [Obrazek: sad2.png].

No dobra stwierdzilem, że spróbuje jeszcze raz. Pod koniec czerwca nastawiłem 3 akwaria tarliskowe - w dwóch splendensy w trzecim szmaragdowe.
Tarła w odstepach tygodniowych mimo prób i błagań bojowniki nie chciały w jednym czasie się wytrzeć.
temperatura w akwariach 28 stopni tak samo jak w pokoju (lato)... Więc kurde nie ma nowy o przeziebieniu! Maluchy karmione w pierwszych dniach mlekiem w proszku potem nicieniami mikro.
Rosna jak na drożdżach, z ciekawostek mimo iż szmaragdy pierwsze sie urodziły i są w największym akwarium to rosną najwolniej.
Wczoraj przezyłem załamanie nerwowe najstarsze dwa splendensy mają problemy z pływaniem i tak z tego co zauważyłem to tylko one zaczęły oddychać powietrzem.
Pomocy!!! Nie mam pomysły o co chodzi...
Woda dobra kranówa no ale od lat jej używam w większości akwariów, rybki rosną szybko nie zauważyłem większych zgonów w pierwszym miesiący życia, karmione regularnie (zatrudniona niańka w czasie jak jestem w pracyBig Grin), woda podmieniana też regularnie (co 2-3 dni) tempetarura odpowiednia 28 stopni ( tak w akwarium jak i w pokoju) akwaria przykryte, nawet do karmienia i podmiany nie zdejmuję nigdy w całości szyby/pokrywy.
O co chodzi? Ma ktos jakis pomysł?
Zaczynam się już nawet zastanawiać czy nie jest to kwestia jakiejś wady genetycznej... (samce do tarła pochodzą z jednego miotu, samiczki kupne). Ale czy to już nie za duża paranoja? Oczywiście nastepnym razem wezmę kupnego samca.
Będę wdzięczny za wszelkie pomysły i wskazanie gdzie dałem d... . Dziękuję!

Killifish

Geny, geny, geny + za niska temp. wody zimą + polecam RO stosować + garbniki.
Odstawiamy mleko w proszku, nie karmi się takim profilem białkowym ryb. Polecam pierwotniaki w pierwszych dniach.
skoro wada powtarza sie, oznacza to zle geny po pierwszym tarle, ktore teraz wychodza, trzeba by poszukac ryb z dobrego zrodla, czyli takiego gdzie znamy choc dziadkow i wiemy, ze ryby sa w pelni zdrowe
no zimą to ok mogło być za nisko zresztą pisałem o tym. Ale teraz 28 stopni i w sumie pewnie więcej nad powierzchnią wody.
Faktycznie wrzucę trochę liści ketapangu.
Z pierwotniakami to ja mam jakiś problem może za glupi jestem ale zawsze zepsuję hodowlę.
Co do mleka to stosuję przez pierwsze 2-3 dni potem nicienie. Akwaria są dojrzałe bardzo zarośnięte więc sama woda zawiera trochę pierwotniaków.
Co do RO to z premedytacją nie stosowałem zreszta w jednym "zepsutym tarle" chyba majowym zastosowałem pół na pół kranówę z RO i nie pomogło to.
Czytając twoją wypowiedź rozumiem, że brak RO, garbników i nieszczęsne mleko w proszku nie są główna przyczyną, tylko co najwyżej nie pomagają. A przyczyn jednak należy szukać w genach i temperaturze...?

edit:
3runer sama myśl o "zamknięciu" mojej linii, którą sobie hoduje od 15 lat jest conajmniej smutna. Jedyna pociecha, że to mogą być geny a nie tylko mój debilizm ... To mi daje jakaś nadzieję.

Killifish

Zaraz zaraz, masz jedna linię od 15 lat?
Opisz dokładnie krzyżówki. Kto z kim.

Geny + czynniki wymienione.
I jeśli to nie problem to pokaż te osobniki tarłowe.
Ojj linię to bardziej tak amatorsko i raczej z przymróżeniem oka... nie zależy mi na utrwaleniu jakiejs konkretnej cechy czy barwy. Po prostu chodzi o satysfakcję, że krew jest "moja" od dawna Smile
Chodzi o to, że z bojowników które od 15 lat hoduję zostawiam sobie jednego dwa samce z miotu dokupuję samiczki które mi wpadną w oczy.
Nawet jak jakieś ładne swoje samice zostawię to nie biorę ich do tarła z "moimi" bojownikami.
Rodzicami feralnych samczyków był standardowo mój samczyk oraz kupna samica.
Przy zepsutych miotach również samce były moje (wszystkie samce z jednego miotu) a samice odce z różnych żródeł.
Jak się tak zastanowić to wszystkkie samce geny mają z jednego koszyka i rzeczywiście mogłem dostać jakaś kumulację genową, która akurat w tym pokoleniu ujawnia.
Do tej pory nie miałem żadnych problemów ze zdrowiem ryb, fakt jak pisalem w pierwszym poście przez długi okres nie zależało mi na hurtowych ilościach maluchów i wystarczało mi tyle co w ogólnym sie wychowa, czyli te najsprytniejsze, najsilniejsze.

edit.
poszukam może mam je na jakimś zdjęciu w domu, jak nie to aparat jest na urlopie i wróci dopiero w przyszłym tygodniu. Moja komórka sie nie nadaje do robienia zdjęć niestety.

Killifish

15 lat, przyjmując nawet Fx raz w roku, to daje 15 pokoleń chowu wsobnego samców. Przy F3 powinieneś zmieniać pule genową u samców, zawsze.
Bez wiedzy z genetyki Betta splendens nie zajdziesz daleko. Twoja linia jest zbyt słaba, aby cokolwiek z niej było.
No cóż trzeba zacząc naprawiać błędy.
Jakos tak wyszedłem z założenia, że jak będę dodawał pulę genową od strony samic to wystarczy, najwyraźniej nie.
Ale z drugiej strony syn dostaje po połowie genów od matki i od ojca. Zatem chociaż trochę powinny się mieszać. Od razu powiem, że nigdy nie zagłebiałem sie w gentykę tyle co tam człowiek wyczytał przy innych okazjach.
Dobra nieważne to nie miejsce na dyskusje o genetyce.
Dziękuję w każdym razie za zainteresowanie moim problememSmile
ja tam chetnie poslucham Wink
Jak przedtem było dobrze to może jakaś zmian w technologii. Mysl
Spróbuj zapalić na 2 tygodnie słabą żarówkę nad szybą zakrywającą akwarium tarliskowe. U mnie w podobnej, ale nie takiej samej sytuacji pomogło. Tłumacze sobie to tym, że nad wodą o niskim poziomie tworzy się gruba poduszka powietrza o nieco wyższej temperaturze, która zapobiega masowym zaziębieniom. Zauważyłem, że nieco wyższa temperatura powietrza nad wodą jest nieszkodliwa dla narybku a problemy się zaczynają gdy jest takasama lub niższa.
Też z autopsji przy hodowli bojowników – fałszywe wskazania termometru. Te alkoholowe dość, że mało dokładne to fałszują z różnym natężeniem w różnych zakresach temperatur. Akurat ten mój feralny egzemplarz, wskazywał z błędem około 1 *C w zakresie do 18 do 24 *C a z błędem około 3*C w zakresie od 27 do 32 *C. Skutków się domyślasz. Smutny
Stron: 1 2