Cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach

Pełna wersja: Woda, a rozmnażanie sklepowych pielęgnic
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Moje pytanie może okazać się strasznie niefartowne (głupie), ale tak sobie dumam czy wartości wody mają rzeczywiście znaczący wpływ na rozmnażanie sklepowych pielęgnic. Rozmnażanych masowo na handel, wszystkich tych które są obecne z sklepach bez żadnego problemu. Czy taka typowa ryba ze sklepu lepiej będzie się czuła w RO, w parametrach zalecanych książkowo dla niej, czy może jest to obojętne, bo gatunki popularnych pielęgnic to siódma woda po kisielu dzikusów??? Czy obniżenie wartości do zalecanych przyśpiesza, wspomaga w jakiś sposób do tarła???

Killifish

Wszystkie ryby, chyba że są wynikiem sztucznego zapłodnienia, hormonów itd. urodziły się w na parametrach zbliżonych do optymalnych. Dlaczego? Aby było ich dużo i były zdrowe a potem przyniosły zysk hodowcy. Jeśli pochodzą od hodowców europejskich to gwarantuje, że miały odpowiednie warunki. To że ryba trafia potem na kranówkę w sklepie nie świadczy, że na takiej wodzie należy ją trzymać. To zwykle lenistwo i oszczędzanie właścicieli sklepów.
I niech nikt nie wpada na pomysł pisania, że ryby "od wieków hodowane w akwariach" przystosowały się, jak to czytałem w listopadowym Magazynie Akwarium. Na taką głupotę mam odpowiedź merytoryczną, zwykle jednak pisze, że do obozów zagłady ludzie także musieli się dostosować. Trochę to brutalne ale taka prawda historyczna.
Ciekaw jestem zdania innych, bo to temat często poruszany.
daleko nie trzeba szukać, Betta splendens, forma hodowlana to zlepek kilku gatunków, jego szeroka tolerancja sprawia, że żyje praktycznie w każdej wodzie, ale popatrzmy na bojowniki z twardych wód zasadowych (czytaj niektóre kranówki), a na te trzymane w miękkiej i kwaśnej wodzie, już pomijam warunki i towarzystwo

a ryby hodowane na różnej wodzie i w butelkach, miskach itp. a jakoś do kuli i zimnej wody nie chcą się dostosować...
Sam myślałem nad założeniem wątku "idealne parametry wody dla ryb sklepowych", ale się tu podepnę. Czy w ogóle można takie wskazać? czy w ogóle samo to stwierdzenie ma sens? odpowiedź "takie jak w naturze" wydaję się mało satysfakcjonująca, ale zaczekam co napiszą inni.
Myślę, że zadaniem odpowiedzialnego akwarysty jest zapewnienie rybom takich warunków, w których będą czuły się dobrze; co z tego, że ktoś ma w sklepie skośnopręgie razem z pyszczakami z Malawi, skoro te pierwsze zdecydowanie lepiej będą się czuły w miękkiej i lekko kwaśnej wodzie? Oczywiście, nie należy wrzucać takich ryb od razu do herbatki i pH 4,5 bo trafi je szlag. Ale po wstępnej adaptacji do i tak często zupełnie innych warunków, można im je polepszyć, by cieszyć się dobrą formą swoich podopiecznych.

Pielęgnice są ogólnie bardzo odpornymi i elastycznymi rybami, ale to nie znaczy, że musimy testować tę ich elastyczność.
(04-01-2013, 07:51 AM)Killifish napisał(a): [ -> ]Wszystkie ryby, chyba że są wynikiem sztucznego zapłodnienia, hormonów itd. urodziły się w na parametrach zbliżonych do optymalnych. Dlaczego? Aby było ich dużo i były zdrowe a potem przyniosły zysk hodowcy. Jeśli pochodzą od hodowców europejskich to gwarantuje, że miały odpowiednie warunki. To że ryba trafia potem na kranówkę w sklepie nie świadczy, że na takiej wodzie należy ją trzymać. To zwykle lenistwo i oszczędzanie właścicieli sklepów.

Zgadzam się z tym, że hodowcy rozmnażają ryby w warunkach zbliżonych do ich naturalnych, a potem niektórzy z nich, przyzwyczajają je do życia w zwykłej kranówce głównie po to, żeby sprzedać praktycznie każdemu, kto o rybę zapyta. Wielokrotnie u nas w Łodzi na giełdzie słyszę pytania kupujących i odpowiedź jest zawsze taka sama, że ryba spokojnie na kranówce żyje. Jakoś nikt niegdy nie powiedział: "musi Pan sobie najpierw filtr RO kupić, wodę przygotować, a potem Panu rybkę sprzedam" :-)
A zna ktoś przypadki, kiedy to para ryb ze sklepu za nic nie chciała się wycierać w akwarium z kranovitem, aż nagle po przeniesieniu do warunków zbliżonych do tych w naturze nastąpił przełom??? Wraz z poprawą warunków do życia wzrasta chęć do reprodukcji?
Ja Ci podam mój przypadek. Mam Anomalochromis thomasi ze sklepu i na kranówie co prawda kilka razy się wytarły ale maluszki widziałam tylko raz przez kilka dni a potem znikły. Dopiero kiedy zmniejszyłam im twardość wody oraz pH, to tarło się porządnie udało, maluszki się wykluły i w rezultacie mam teraz ładne stadko prawie 2-miesięcznych ślicznych szkrabów Smile Teraz przygotowałam akwarium tarliskowe dla moich hodowlanych Mikrogeophagus altispinosus, które też są w tej chwili trzymane na kranówie ale w tarliskowym będą miały bardziej miękką wodę i zobaczymy. Ktoś mi tu jeszcze kiedyś napisał, że aby wymusić tarło, warto rybie dolać zimniejszej i miękkiej wody, bo wtedy rybie się wydaje, że nadeszła pora deszczowa i czas na powiększenie rodzinki Wink Wypróbowałam tą metodę i faktycznie działa Smile
Dla mnie temat jest proty skoro kranówka nie nadaję się do pica przez ludzi (bez przegotowania) to dlaczego niby ma być odpowiednia dla ryb? Po za tym kranówka, kranówce nie równa w różnych regionach polski jest różna woda, inna zawartość chloru itd. Ja osobiście jestem z Kluczborka gdzie jest ponoć trzecia pod względem jakości woda w Polsce, i rzeczywiście jest świetna ale nie jest to jednak podstawą do trzymania ryb w "umywalce". Moje zdanie jest takie, i bez względu na to czy ryba jest pierwszym pokoleniem wychowanym w niewoli czy dwudziestym, jakoś wody powinna być maksymalnie zbliżona do panujących w naturze. A ryby odwdzięczą się nam w 100% prezentując się w najlepszej kondycji i najwyraźniejszej barwie.
Kolejnym powodem, dla którego powinno się trzymać ryby w warunkach zbliżonych do naturalnych jest to, że każdy gatunek ewoluował miliony lat, żeby się dopasować do swojego środowiska występowania i my nie jesteśmy w stanie zmienić ich upodobań przez kilka pokoleń wyhodowanych czy trzymanych w innych warunkach.
Stron: 1 2