Cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach

Pełna wersja: Dzieci zoobotaniki - czyli jak niewiedza i głupota boli :(
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Opowiem Wam historię, która teraz ma dopiero finał i jak to moja niewiedza i głupota mnie bardzo zabolała.

Zacznę od tego, że mniej więcej pod koniec września z baniaka 63L wyłowiłam ok. 15 sztuk piksli. Jako że miałam tam parkę gupików endlerków, stadko razbor galaxy i parkę tomasów, a piksle miały wygląd lekko gupikowy, to oczywiście stwierdziłam, że to dzieci gupików i wywaliłam je na pożarcie do dużego baniaka ze skalarami. Trochę mnie zdziwiło, że pikse są szare a nie złote jak dorosłe gupiki ale no cóż, ja się tam nie znam. Kiedyś tam w życiu miałam zwykłe gupiki i ich piksle też były szare choć tatuś był kolorowy. Po 2 tygodniach pojawiły się kolejne piksle, tym razem żółciutkie. Te też wylądowały u skalarów. Po jakimś czasie mój men ubłagał mnie abyśmy uratowali dwa niedobitki od skalarów, bo skoro przeżyły, to musimy dać im szansę. No i wyłowiliśmy jednego żółtego i jednego szarego piksla i daliśmy je do nowo postawionego baniaka 96L. I sobie rosły, z tym że szary się bardzo chował (w ciągu miesiąca widziałam go 2 razy) a żółty hasał na widoku. Minął miesiąc, były 2 solidne podmianki u skalarów i po wczorajszej patrzę, a u nich pływa kolejny mały szaraczek. No to go odłowiłam i byłam w szoku, że tyle przeżył. Zrobiłam mu fotki w makro w kieliszku i już byłam pewna, że to nie może być gupik. Tylko co? Dziś udało mi się złapać tego co od miesiąca się chował w 96L. Wielkościowo oba się różnią, ten co siedział w spokoju jest większy, ma ponad 1cm, natomiast ten co się tak ukrywał u skalarów ma poniżej 1cm. No ale on miał mniejszy dostęp do jedzenia i sporo stresów żeby przeżyć. W sumie od początku miałam wątpliwości, bo między szarymi pikslami a żółtymi było 2 tygodnie różnicy a przecież endlerki "rodzą" co 4 tygodnie. Pisałam Wam o tym chyba nawet na czacie ale jakoś nikt nie wpadł na żaden sensowny pomysł a że ja się słabo znam, to i też nie pomyślałam... Dziś wysłałam fotki obu szarych piksli do Pleya i on dopiero teraz skojarzył fakty i rozpoznał co to za aparaty. No więc finał jest taki, że proporczyki, które wystawialiśmy na zoobotanice musiały złożyć ikrę na anubiasach lub bolbitisach a te chaszcze przyniosłam do domu i wrzuciłam do 63L. I teraz ból, bo okazuje się, że z kilkunastu wyklutych proporczyków póki co ocaliłam tylko dwa. Być może jeszcze znajdę u skalarów jakiegoś agenta, bo one widać nieźle umieją się schować ale nie wiem czy jest jakaś szansa. I kurde strasznie mi teraz wstyd i jest mi głupio, bo okazuje się, że prawdopodobnie dałam skalarom najdroższy obiad w ich i moim życiu Sad Oba uratowane "Gienki" pływają teraz bezpieczne w mojej kostce z krewetkami. Tam ich nikt nie zje ani nie wyskoczą bo kostka jest zakryta szybką. Oto fotki moich "Gienków":

Mniejszy Gienek:

[attachment=4881]



Większy Gienek:

[attachment=4882]

Killifish

Mei, przeczytaliśmy z Rusty ten temat z uśmiechem na twarzy Smile
Pamiętasz jak Magda mówiła, że "tam się wszystko trze i jeszcze jakieś jaja z zielskiem do domu zawleczesz" ? Big Grin

Nie kojarzyłem faktu, gdzie to zielsko wylądowało, no ale, co by nie było, to masz Aphyosemion volcanum i tylko się cieszyć Big Grin
Super opowiadanie Wink

Edit:
Dodaje zdjęcia rodziców Big GrinBig GrinBig Grin

tatuś
[attachment=4883]

mamusie
[attachment=4884]
[attachment=4885]

Bywa i tak... Pozostaje mieć nadzieję, że to nie dwa Gienki tylko Gienek i Gienia Big Grin
Szkoda tylko, że byłam taka głupia i wywaliłam z 15 sztuk tych Gienków do skalarów Sad Nawet nie wiecie jak ja się teraz czuję, normalnie jak kretynka do kwadratu ;/ Mam jeszcze cichą nadzieję, że może jeszcze jakieś przeżyły w 250L skoro ten jeden przeżył tam ponad miesiąc. Tam jest bardzo dużo miejsc gdzie mogą się ukryć a ich kolor też pomaga w kamuflażu.

Ale tak to jest jak człowiek się nie zna. Proporczyków nigdy nie miałam i nigdy mnie one nie interesowały. Nie czytałam o nich. Gupiki miałam 4 lata temu przez chwilkę a teraz też kupiłam parkę w celach żywieniowych dla skalarów... A "świeże" piksle proporczyków i endlerków wyglądały w budowie ciała dość podobnie.

Killifish

Dodałem fotki rodziców w #1
Killi dzięki za fotki rodziców a moje maluchy póki co wyglądają jak wykapane mamusie. Po jakim czasie będzie wiadomo na 100% jakiej są płci? Piotr, też bym się cieszyła jak by był Gienek i Gienia ale póki co, wyglądają mi na dwie panie Genowefy ;/
Czyli dobrze zidentyfikowałem te gienki Smile
Tak jak Ci pisałem na FB- również mi szkoda tamtego stadka gieńków, ale no cóż...

Oby te wyrosły na parkę :>
Jeszcze raz wielkie dzięki Pley Big Grin

Dziś dolałam troszeczkę wywaru z szyszek do kostki i wrzuciłam odrobinkę płatków oraz kawałki tabletki OSI Spirulina Wafers. Oba Gienki rzuciły się na tabsy zupełnie jak krewetki. Płatki ich jakoś nie zachęciły. Ogólnie już chyba zauważyły, że są bezpieczne i coraz częściej wyłażą z krzaków. A ja ciągle wiszę przy 250L i szukam kolejnych Gienków...

Ponawiam pytanko: po jakim czasie powinna być widoczna płeć Gienków?

Killifish

Mają 2 miesiące, zatem już na dniach Smile Karmić dobrze, także żywy/mrożony i czekać a potem dać zdjęcia w kieliszku Smile
Na tą chwilę dwie Gienki, ale większy dostaje kolorów, cierpliwie poczekaj.
Są z końcówki września więc mają 1,5 miesiąca Smile Jutro dostaną mrożoną artemię ^^ A ja ciągle liczę, że jeszcze znajdę jakiegoś agenta w 250L Tongue Dzięki za odpowiedź, jak coś się bardziej wyklaruje, to oczywiście napiszę i dam nowe fotki. Trzymajcie kciuki za te moje Gienki Big Grin Kurcze, nie dość, że po zoobotanice zostały mi fajne wspomnienia, to jeszcze mam takich pasażerów na gapę Big Grin
Stron: 1 2