Cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach

Pełna wersja: Leczenie dziurawicy u skalara
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam.
Od jakiegoś miesiąca u jednego z moich skalarów pojawiła się chyba dziurawica (otwór na wylot na grzbiecie przy samej płetwie grzbietowej, do tego jakieś dziwne zmiany w jej okolicy). Ryba jest aktywna, je normalnie, brak jakichkolwiek innych objawów. Czy leczenie jej metronidazolem w akwarium ogólnym poprzez namaczanie w nim pokarmu ma sens? Jeśli tak, to ile metronidazolu rozpuścić powiedzmy na pół łyżeczki granulatu i jak długo go podawać?
Oprócz skalarów w akwarium są jeszcze neony czerwone, kiryski i zbrojniki. Zastanawiam się, czy nie zaszkodzi to rybom dennym.
Dobra, spróbowałem wyleczyć rybę w oddzielnym akwarium, niestety w trakcie leczenia metronidazolem ryba padła. Objawy były już dość zaawansowane. Drugi skalar też ma coś podobnego, tylko mniejsze, aktualnie staram się go także wyleczyć za pomocą metronidazolu. Obawiam się, że też padnie, ale zobaczymy.

Z czego takie objawy? Czy to wina np. mrożonek? I czy to jakiś charakterystyczny objaw dla pielęgnic, który nie rusza np. kąsaczowatych? Nic nowego nie wkładałem do akwarium od miesięcy.

Pytanie, jeśli w akwarium ogólnym są inne ryby, które nie wykazują żadnych objawów (hokejówki, kiryski Corydoras duplicareus, neony czerwone, zbrojniki), to czy po próbie wprowadzenia jakichś nowych pielęgnic (nie wiem czy skalary, czy coś innego), takie objawy nie powrócą? Jak temu zapobiec?

Parametry wody mam ok, pH 6,2, kH 1, gH 1, azotyny 0,0, azotany do 30.

Nie chcę wlewać metronidazolu czy innego leku do akwarium ogólnego, żeby nie zabić całej biologii, poza tym na litraż 375 l to tego leku trzeba sporo.
Ostatnimi czasy zauważyłem w necie wysyp dziurawicy, która nie reaguje na leczenie. Niestety, jest to efekt powszechnego stosowania metro i jego pochodnych, i to w zbyt małych dawkach. Wiciowce się uodporniły i ciężko jest utrafić z leczeniem.

Na dziurawicę głównie chorują pielęgnice, może też występować u innych okonioszkałtnych(wężogłowy, okończyki, badisy czy dario). Kąsaczy czy sumowatych nie rusza. Smile
Dzięki za odpowiedź Smile
Myślisz, że po tych powiedzmy 2 tygodniach leczenia jeśli przetrwa można go będzie włożyć z powrotem do ogólnego akwarium? Na pewno te ranki nie znikną tak szybko i tak myślałem, żeby jednak go tam przełożyć i np. polewać pokarm jakimiś witaminami itp.
Jeśli zauważysz pierwsze oznaki gojenia tj. zasklepianie rany, brak wybroczyn, nie powiększanie się- to moim zdaniem możesz zaryzykować.
Jak na razie siedzi oddzielnie, czeka na drugą turę leczenia. Ale je normalnie, a niewielkie dziurki które miał przy grzbiecie wydaje się, że znikają. Zobaczymy.