23-03-2022, 13:32 PM
Siemanko,
Jakiś czas temu podczas wizyty w Zoo Płock otrzymał zaproszenie dla teamu cichlidae na wizytę w Ogrodzie. Wstyd było nie skorzystać z takiej okazji, tym bardziej, że i tak planowaliśmy jakieś teamowe spotkanie na wiosnę. Po pewnych uzgodnieniach co do daty ustaliliśmy, że wybierzemy się tam w weekend 19/20 marca.
Nie jest tajemnicą, że choć większość Teamu C.pl jest z południa, to dzielą nas spore dystanse. Dlatego żeby usprawnić transport oraz dojechali do mnie już w piątek tak, żeby wyjechać w miarę wcześnie w sobotę. Wiadomo, to tylko lepiej - więcej czasu na pogaduszki
Po śniadaniu w sobotę ruszyliśmy ok. 8j rano, do przejechania 270 km, z czego większość po autostradzie. Nic to w porównaniu do bodaj 500-kilometrowej trasy Kuny, no ale czegóż się nie robi dla spotkania zbierał też po drodze Papję. Ponieważ trasa ode mnie szła wręcz niezwykle gładko (na A1 nie ma już radarów, ale i tak mało kto zasuwa) dotarliśmy na miejsce pół godziny przed czasem. Wjechaliśmy na teren Zoo i postawiłem auto pod budynkiem akwarium. Gdy czekaliśmy w samochodzie na Kunę i Papję podszedł do nas Pan Krzysztof Kelman, czyli dyrektor Zoo i zaprosił do środka. Wejście do ciepłego pomieszczenia zaplecza akwarium stanowiło przyjemny kontrast dla rześkiego poranka.
[attachment=43166]
[attachment=43167]
Oczywiście koledzy nie przyjechali z pustymi ręcyma - jakie ryby przywieźli do Zoo, i za co je zamienili, napiszą sami. Ja przyznaję się tylko do zabrania kilku gupików
[attachment=43168]
Chwilę później na miejsce dotarli Kuna i Papja. Wiadomo, jak Papja przyjeżdża to dopiero zaczyna się rozpakowywanie ryb Nie chcąc przeszkadzać w boksowo-woreczkowym szaleństwie pokazałem Kunie akwaria, po których oprowadził nas wcześniej Pan Krzysztof.
[attachment=43169]
Generalnie ze względu na duża ilość naturalnego światła oraz ilość odblasków w szybach zrobienie dobrego zdjęcia graniczyło z cudem. Dyrektor Zoo Płock jest znanym miłośnikiem piękniczek (Poecilidae) oraz żyworódek (Goodeidae), ale w akwariach poza hodowlanymi formami gupika i goodeidkami można było zobaczyć masę innych gatunków ryb. Na mnie chyba największe wrażenie zrobiły dorosłe szczupaczki żyworodne (Belonesox belizanus) - których nigdy wcześniej nie widziałem na żywo. Samice są na prawdę duże i w cale nie dziwi, że jeśli są głodne mogą zjadać o połowę mniejsze samce. Niestety typowo dla wielu drapieżników to dość ostrożne, a nawet płochliwe ryby. Poza tym Zoo słynie m.in. z pierwszego w Polsce rozmnożenia płaszczek P. motoro, które nadal są jednym ze sztandarowych gatunków na ekspozycji, oraz Tilapia guinasana, czyli endemicznej pielęgnicy z maluteńkich jezior w Namibii - przypuszczam, że potomstwo tych ryb z Zoo w Płocku jest dziś obecne w całej Europie, czy to w ogrodach zoologicznych, czy w akwariach hobbystów.
Dyrektor Zoo to kopalnia wiedzy, którą chętnie i ciekawie się dzieli. Rzadko zdarza się, by Team Cichlidae tylko słuchał, a było o czym, czy to o hodowli i rozmnażaniu rzadkich ryb i innych zwierząt, czy też ciekawostek związanych z prowadzeniem ogrodu zoologicznego. Nawet po zrzuceniu plecaków w miejscu, gdzie nocowaliśmy - a dodam że był to budynek żyrafiarni, o czym nieco później - zatrzymaliśmy się by posłuchać kolejnej opowieści.
[attachment=43179]
Nieco później trafiliśmy do osobnego pomieszczenia zaplecza, w który stoją kubikowe mauzery i inne wanny dla większych ryb.
[attachment=43170]
Mnie osobiście niemal ścięły z nóg cudowne Potamotrygon leopoldi
[attachment=43171]
Tam też znajdowało się kilka regałów z drobniejszymi rybami. W końcu zaczęliśmy dogłębne zwiedzanie budynku akwarium. Ponieważ byłem tutaj kilka lat temu, robiłem głównie zdjęcia zapleczy wielkich zbiorników, reszta teamu pewnie ma też zdjęcia zbiorników. A tu gwiazda ekspozycji polskich wód - taki sobie szczupak
[attachment=43173]
A to widok na zaplecze tego działu, z wcale nie największym odpieniaczem
[attachment=43172]
Klasyka dużych akwariów wystawowych - 27 tys. litrów dla Arapaim, paku, płaszczek, sumów itp. stworów z Amazonii
[attachment=43174]
A tu wizyta za tym zbiornikiem - pleksi to zabezpieczenie dla już na prawdę solidnych rozmiarów arapaim - niestety jak już inne obiekty przekonały się o tym, te ryby skaczą
[attachment=43175]
[attachment=43176]
A tu już zaplecze akwarium rafowego
[attachment=43177]
[attachment=43178]
W najdłuszym pomiesczeniu technicznym - dobre 30 metrów, jeśli nie więcej - mogliśmy zobaczyć z góry akwaria począwszy od zbiornika z rekinami po piranie. Do tego ostatniego Kuna nie dał się namówić na nagranie jak wkłada palec do wody, nie wiem czemu
[attachment=43180]
Nad akwarium z rekinami rzecz jasna widoki jak ze "Szczęk"
Mówiłem, że tamten odpieniacz nie był największy? Ten obsługuje akwarium z rekinami. Pomieszczenie ma ze 4 metry wysokości.
[attachment=43181]
Na koniec zwiedzania niezbędny selfik
[attachment=43182]
Później jeszcze chwila rozmowy i poszliśmy zwiedzać resztę Zoo. Zdjęcia tym razem bez komentarza
[attachment=43184]
[attachment=43183]
[attachment=43185]
[attachment=43186]
[attachment=43187]
Na koniec dnia poszliśmy do centrum Płocka coś zjeść, a dzień zakończył się wręcz zniewalającym zachodem słońca nad Wisłą.
[attachment=43188]
[attachment=43189]
W końcu trafiliśmy z powrotem do Zoo, gdzie spędziliśmy nocleg. Tak, dobrze czytacie, spaliśmy w Zoo, w budynku żyrafiarni. Jest to nietypowe przeżycie, bo ogólnie jest bardzo cicho, ale żyrafy śpią niewiele i robią w nocy sporo hałasu. Więc jak ktoś ma lekki sen to nie pośpi za wiele
Następnego dnia pochodziliśmy po wcześniej nie odwiedzonych punktach ogrodu, w Zośku zakochała się lamparcica perska, spakowaliśmy ryby i ruszyliśmy do domków.
To był udany weekend Pan Krzysztof nie dość, że ugościł nas w Zoo, to poświęcił nam na prawdę mnóstwo swojego cennego czasu. Bardzo dziękujemy za możliwość odwiedzenia Zoo i za rozmowy, pozdrawiamy również pozostałych pracowników zoo, a w szczególności Roberta z działu akwarium.
Jakiś czas temu podczas wizyty w Zoo Płock
Nie jest tajemnicą, że choć większość Teamu C.pl jest z południa, to dzielą nas spore dystanse. Dlatego żeby usprawnić transport
Po śniadaniu w sobotę ruszyliśmy ok. 8j rano, do przejechania 270 km, z czego większość po autostradzie. Nic to w porównaniu do bodaj 500-kilometrowej trasy Kuny, no ale czegóż się nie robi dla spotkania
[attachment=43166]
[attachment=43167]
Oczywiście koledzy nie przyjechali z pustymi ręcyma - jakie ryby przywieźli do Zoo, i za co je zamienili, napiszą sami. Ja przyznaję się tylko do zabrania kilku gupików
[attachment=43168]
Chwilę później na miejsce dotarli Kuna i Papja. Wiadomo, jak Papja przyjeżdża to dopiero zaczyna się rozpakowywanie ryb Nie chcąc przeszkadzać w boksowo-woreczkowym szaleństwie pokazałem Kunie akwaria, po których oprowadził nas wcześniej Pan Krzysztof.
[attachment=43169]
Generalnie ze względu na duża ilość naturalnego światła oraz ilość odblasków w szybach zrobienie dobrego zdjęcia graniczyło z cudem. Dyrektor Zoo Płock jest znanym miłośnikiem piękniczek (Poecilidae) oraz żyworódek (Goodeidae), ale w akwariach poza hodowlanymi formami gupika i goodeidkami można było zobaczyć masę innych gatunków ryb. Na mnie chyba największe wrażenie zrobiły dorosłe szczupaczki żyworodne (Belonesox belizanus) - których nigdy wcześniej nie widziałem na żywo. Samice są na prawdę duże i w cale nie dziwi, że jeśli są głodne mogą zjadać o połowę mniejsze samce. Niestety typowo dla wielu drapieżników to dość ostrożne, a nawet płochliwe ryby. Poza tym Zoo słynie m.in. z pierwszego w Polsce rozmnożenia płaszczek P. motoro, które nadal są jednym ze sztandarowych gatunków na ekspozycji, oraz Tilapia guinasana, czyli endemicznej pielęgnicy z maluteńkich jezior w Namibii - przypuszczam, że potomstwo tych ryb z Zoo w Płocku jest dziś obecne w całej Europie, czy to w ogrodach zoologicznych, czy w akwariach hobbystów.
Dyrektor Zoo to kopalnia wiedzy, którą chętnie i ciekawie się dzieli. Rzadko zdarza się, by Team Cichlidae tylko słuchał, a było o czym, czy to o hodowli i rozmnażaniu rzadkich ryb i innych zwierząt, czy też ciekawostek związanych z prowadzeniem ogrodu zoologicznego. Nawet po zrzuceniu plecaków w miejscu, gdzie nocowaliśmy - a dodam że był to budynek żyrafiarni, o czym nieco później - zatrzymaliśmy się by posłuchać kolejnej opowieści.
[attachment=43179]
Nieco później trafiliśmy do osobnego pomieszczenia zaplecza, w który stoją kubikowe mauzery i inne wanny dla większych ryb.
[attachment=43170]
Mnie osobiście niemal ścięły z nóg cudowne Potamotrygon leopoldi
[attachment=43171]
Tam też znajdowało się kilka regałów z drobniejszymi rybami. W końcu zaczęliśmy dogłębne zwiedzanie budynku akwarium. Ponieważ byłem tutaj kilka lat temu, robiłem głównie zdjęcia zapleczy wielkich zbiorników, reszta teamu pewnie ma też zdjęcia zbiorników. A tu gwiazda ekspozycji polskich wód - taki sobie szczupak
[attachment=43173]
A to widok na zaplecze tego działu, z wcale nie największym odpieniaczem
[attachment=43172]
Klasyka dużych akwariów wystawowych - 27 tys. litrów dla Arapaim, paku, płaszczek, sumów itp. stworów z Amazonii
[attachment=43174]
A tu wizyta za tym zbiornikiem - pleksi to zabezpieczenie dla już na prawdę solidnych rozmiarów arapaim - niestety jak już inne obiekty przekonały się o tym, te ryby skaczą
[attachment=43175]
[attachment=43176]
A tu już zaplecze akwarium rafowego
[attachment=43177]
[attachment=43178]
W najdłuszym pomiesczeniu technicznym - dobre 30 metrów, jeśli nie więcej - mogliśmy zobaczyć z góry akwaria począwszy od zbiornika z rekinami po piranie. Do tego ostatniego Kuna nie dał się namówić na nagranie jak wkłada palec do wody, nie wiem czemu
[attachment=43180]
Nad akwarium z rekinami rzecz jasna widoki jak ze "Szczęk"
Mówiłem, że tamten odpieniacz nie był największy? Ten obsługuje akwarium z rekinami. Pomieszczenie ma ze 4 metry wysokości.
[attachment=43181]
Na koniec zwiedzania niezbędny selfik
[attachment=43182]
Później jeszcze chwila rozmowy i poszliśmy zwiedzać resztę Zoo. Zdjęcia tym razem bez komentarza
[attachment=43184]
[attachment=43183]
[attachment=43185]
[attachment=43186]
[attachment=43187]
Na koniec dnia poszliśmy do centrum Płocka coś zjeść, a dzień zakończył się wręcz zniewalającym zachodem słońca nad Wisłą.
[attachment=43188]
[attachment=43189]
W końcu trafiliśmy z powrotem do Zoo, gdzie spędziliśmy nocleg. Tak, dobrze czytacie, spaliśmy w Zoo, w budynku żyrafiarni. Jest to nietypowe przeżycie, bo ogólnie jest bardzo cicho, ale żyrafy śpią niewiele i robią w nocy sporo hałasu. Więc jak ktoś ma lekki sen to nie pośpi za wiele
Następnego dnia pochodziliśmy po wcześniej nie odwiedzonych punktach ogrodu, w Zośku zakochała się lamparcica perska, spakowaliśmy ryby i ruszyliśmy do domków.
To był udany weekend Pan Krzysztof nie dość, że ugościł nas w Zoo, to poświęcił nam na prawdę mnóstwo swojego cennego czasu. Bardzo dziękujemy za możliwość odwiedzenia Zoo i za rozmowy, pozdrawiamy również pozostałych pracowników zoo, a w szczególności Roberta z działu akwarium.