Cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach

Pełna wersja: Cambarellus Patzcuarensis Sp. Orange (Rak karłowaty)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Skoro to wątek "inni mieszkańcy" to chyba się nada.
[attachment=40202]
Nadać sie nada, ale czy mógłbyś napisać coś o gatunku i jego zachowaniach ? Nie poradzimy też informacjami ksiazkowymi - występowanie, parametry wody itp
W końcu zostaje to na forum dla potomnych Smile
(18-12-2020, 22:36 PM)Qbek napisał(a): [ -> ]Nadać sie nada, ale czy mógłbyś napisać coś o gatunku i jego zachowaniach ? Nie poradzimy też informacjami ksiazkowymi - występowanie, parametry wody itp
W końcu zostaje to na forum dla potomnych Smile
To mój pierwszy więc też niewiele o nim wiem na pewno to forma hodowlana bo w naturze występuje w innych barwach. Dzika forma zamieszkuje jezioro Lago de Patzcuaro w Meksyku. Na razie jest trzymany w małym zbiorniku z krewetkami i młodymi apisto. Jest spokojny choć czujny i gotowy do ataku gdy ktoś się za bardzo zbliży. W internecie piszą że wymaga wody średnio twardej. U mnie jest miekka i na razie nie zauważyłem niepokojących zachowań. Jest cały czas aktywny nie zaszywa się w jednym miejscu tylko buszuje po całym zbiorniku i nie tylko po dnie wspina się po roślinach w poszukiwaniu pokarmu. U mnie zjada to czego nie zjedzą ryby. Jak wrzuciłem mrożonkę dla krabów, raków i krewetek to pogardził nią.

Jeszcze poluje na kraba mangrowego. Kiedyś miałem w zbiorniku takie dwa mini kraby i bardzo ciekawe zachowania można obserwować. Poza tym życie w akwarium jest bardziej urozmaicone. Ale jak mamy bardziej agresywne ryby to i raka i kraba wciągnął na śniadanie albo kolacje.
U mnie niestety jak więcej niż 1 to się atakowały niestety na śmierć lub nie przechodziły wylinki wiec woda miękka chyba im nie służy.
U mnie były na średnio i na twardej wodzie. Wymagają dużej ilości kryjówek, żeby schować się przed resztą, przejść wylinkę.
U mnie w 65l baniaku na początku miałem parkę. Od razu po wpuszczeniu przystąpiły do kopulacji. Odchowało się z tego kilka młodych, ze 4, ale same samce. Trochę się tłukły, czasem straciły szczypiec, w wyniku utarczek możliwe, że jakiś został pocięty szczypcami na kawałki, dzieła zniszczenia dopełniły letnie upały. Wtedy raczki po prostu nie dają rady.
Na pewno są kanibalami i zjadają własne młode. Także przy chęci odchowania młodych, to rodziców warto odłowić, jak maluchy już opuszczą odwłok matki i dbać o dobre wyżywienie, żeby między młodymi też nie było walk.
U mnie jadły granulaty dla ryb i krewetek, mrożonką, czy płatkami też nie pogardziły, ale nie są jakieś aktywne w żerowaniu. Przy aktywniejszych rybach nie zdążą po pokarm, a mniejsze, bardzo wolne i ociężałe ryby, bądź narybek mogą upolować. Ograniczają też przyrost populacji krewetek, ale nie wcinają wszystkich młodych kreweciątek.