• Witamy na forum akwarystycznym,
  • poświęconym wyłącznie najpiękniejszym
  • i najciekawszym rybom jakimi są pielęgnice.
  • Tylko tu porozmawiasz o pielęgnicach
  • z każdego zakątka świata,
  • znajdziesz ciekawe informacje,
  • uzyskasz pomoc ekspertów
  • i prawdziwych pasjonatów.
  • Pokaż swoje akwaria
  • i trzymane w nich pielęgnice.
  • Dziel się własnymi doświadczeniami.
Witaj! Logowanie Rejestracja


Title: Managuańska - zgon w wyniku dziwnego wypadku?

#1
Witam.
Rzecz jest nie o chorobie a o zgonie samicy Managuańskiej odchowującej narybek. Od razu zaznaczam, że zawsze żyła zgodnie z samcem, zwłaszcza w kwestii obrony potomstwa ryby przykładnie współpracowały.

Wczoraj około godziny 20 obserwowałem akwarium gdy usłyszałem dźwięk jakby łamanego ołówka (chociaż trochę cichszy). Dobiegał ze strony samicy. Patrzę, wokół niej woda mocno zmętniała (wypłynęło osocze?), po chwili pojawiło się sporo krwi z gardła i skrzel.

W pierwszej chwili pomyślałem, że ryba nadziała się gardłem na jakiś ostry patyk, który przeszył jej gardło, ale po pierwsze nie mam takich cierni w zbiorniku, po drugie taki kolec pewnie przeszyłby jej serce i padłaby od razu.

Okazało się, że samicy jakimś cudem odszczepiła się/odłamała "kość" widoczna na zdjęciu. Na innym zdjęciu widać punkt jej pierwotnego przyczepienia w głębi jamy gębowej, ten czerwony punkt. Byłem w szoku, nic nie mogłem poradzić. Ryba była mocno osłabiona utratą sporej ilości krwi, do tego kiepsko jadała - tarło, opieka nad ikrą, później nad narybkiem, była naprawdę dzielna i zapewne głodna.

O dziwo po pół godziny jakby odzyskała siły i zaczęła doglądać młodych, podskubywać samca, przeganiać inne ryby. Ale kikut wystawał. Nie bardzo wierzyłem, że może z tym żyć, mimo że to Managuańska i twarda ryba z AC. Miała około 15-17cm. Samiec jakieś 22-24cm.

Dziś rano znalazłem ją martwą na dnie, wywiniętą jak na zdjęciu. Samiec nadal dzielnie opiekuje się młodymi ale kwestią czasu chyba jest ich wyżarcie przez sprytne i szybkie płaskoboki.

Kilka pytań do Was:
Co się u licha stało tej rybie? Czy mogła w coś uderzyć?
Jak nazywa się ta "kość"? Czy to jakiś element rybiego mostka? Nie znalazłem w sieci.
Co z młodymi? Chciałbym kilkanaście sztuk chociaż odchować. Odławiać do kotnika?

Foty:

   

   

   

   
Whiskey and women got my money, blues and devil got my soul...
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#2
O rany. Nieźle oberwała Sad Szkoda tak ładnej sztuki...
Co do nazewnictwa niewiele pomogę,  natomiast co do przyczyn to widzę dwie możliwości. Pierwsza i najbardziej prawdopodobna to to, że dostała "kuksańca" od samca. Pechowo trafił ją w podstawę głowy,  w ten splot. Druga możliwość,  to że sama gdzieś w ferworze obrony młodych przywaliła, ale jeszcze nie widziałem takiego uszkodzenia. Prędzej by uszkodziła sobie pysk.
Generalnie była faktycznie nie do uratowania. Współczuję. 
Możesz trochę młodych odłowić, jeśli koniecznie chcesz i nie ufasz w siły samca.
Kierujmy się jedynie sumieniem, nie róbmy niczego dla ludzkiej opinii.
Niechże o nas będzie i zła, bylebyśmy zasługiwali na dobrą.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#3
Jak pisałem, w winę samca nie za bardzo wierzę. Prędzej uderzenie, zwłaszcza, że ryba dostawała niesamowitego przyspieszenia gdy przeganiała bandę płaskich.

Zaznaczę jeszcze, że wczoraj ryba wyglądała prawie normalnie, kostkę było widać wystającą przy bliskim przyjrzeniu się. Dziś rano znalazłem ją tak wywiniętą gdy była już martwa Sad
Whiskey and women got my money, blues and devil got my soul...
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#4
Osobiście uważam, że dostała od samca, przez jakiś moment pomyślałem o strzelającym pęcherzu pławnym, ale napisałeś , że ryba pływała normalnie.
Także ja obstawiam strzał od samca, przy tych rybach nawet możesz nie zauważyć jak super para zajebiście opiekuje się młodymi. Jeden wnerw i taki efekt, tym bardziej w takiej wielkości akwa. To moja subiektywna ocena. Chciałbym też przeczytać opinie większych speców niż ja. Mam nadzieję że się wypowiedzą, bo sytuacja dość ciekawa.
"Ludzie to największe ścierwo tego świata."
-------------------------------------
[Obrazek: 1procent-waw-pl.png]
-------------------------------------
[Obrazek: sa.png]
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#5
Jak dla mnie przypadek dla rybiego Doktora House. Wink Na złamanie tej kości i oderwanie tkanek potrzeba dosyć dużej siły, szczerze mówiąc to ryba musiała zdrowo o coś przyrżnąć. Gdyby samiec ją tak zmasakrował to zostawiłby jakieś inne ślady- zdarte łuski, rany.
Nie udzielam porad na PW, od tego jest forum Angel Angel Angel
Ponad 1000l wody w obiegu, a w nim 13 gatunków ryb, z czego pielęgnic 9

pozdrawiam, Łukasz
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#6
Gdybym nie siedział podczas zajścia przez zbiornikiem a zauważył to po fakcie, pewnie również winiłbym samca (i z jednej strony żałuję, że nie przyszedłem później, widok ryby tak mocno krwawiącej i bezradnie poruszającej pyskiem może zdołować). Myślę, że to nie tak było. Ostatnio widziałem jak samiec przejawia agresję względem samicy jakiś miesiąc temu, po nieudanym tarle (chyba miejscówka się nie spodobała) i wtedy samica straciła kilka łusek na bokach, nie ucierpiała zbytnio bo sprawnie uciekała w kryjówki..

Tutaj od momentu wylęgu nie było praktycznie interakcji samiec-samica tylko rodzice-narybek. Czasem to właśnie samica skubnęła samca jakby chciała mu przypomnieć o robocie przy młodych.

Nie wiem sam co myśleć, przychodzą mi do głowy różne opcje, osłabienie samicy głównie. Ale chyba przez to niedożywienie (zakładam, że mało jadała przez tarło) nie osłabił się nagle jej szkielet czy stawy aż do takiego stopnia żeby urwać to coś?? To miejsce widać najlepiej wtedy gdy ryba "ziewa", rozciąga paszczę, wiecie o który moment chodzi. Już myślałem, że w momencie owego rozciągnięcia coś ją spłoszyło i przywaliła w gałąź lub zaczepiła o nią.

Dzięki za wasze opinie! Drążę temat bo chciałbym postawić jakąś sensowną hipotezę co do tego kuriozum.
Whiskey and women got my money, blues and devil got my soul...
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#7
Witam, chcesz powiedziećże znalazłeś ją w stanie jak na zdjęciu..?!!
Być może bardzo mocno uderzyła w szybę i złamała sobie tę kość.... A pozniej jak ją obserwowałeś już tylko dogorywała...
Naprawdę niesamowity przypadek...
Satanoperca jurupari (Peru), S.pappaterra(rio Guapore), S.sp.jurupari (rio Preta de Eva),S.leucosticta ( Nickerie river , Surinam),Biotodoma wavrini (Columbia), B.cupido(Rio Nanay),Gymnogeophagus labiatus, G.mekinos, G.sp. "Batovi blue",G.peliochelynion,G.constellatus.Crenicichla celidochilus, C.tuca,Parosphromenus linkei ,P. anjunganensis, P.nagyi,  
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#8
Tak, rano leżała wygięta jak na zdjęciu. Wieczorem, gdy żyła, wyglądała prawie normalnie i postawę miała prawidłową.
Whiskey and women got my money, blues and devil got my soul...
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
  


Skocz do:


Browsing: 1 gości