11-08-2016, 12:37 PM
(11-08-2016, 11:14 AM)galimedes napisał(a): Po pierwsze : TomaszAkwarystyka musze powiedziec, że podzielam twój pogląd o osobnym gatunku Pterophyllum zamieszkującym rio Negro - mój poglad związany jest z publikacjami ( przeważnie Pan Bleher) które czytałem. Z mojego punktu widzenia , można rozróżnić dwa "typy" tych ryb - pierwszy nieco "kurpulętny" , drugi cienki jak żyletka i bardzo "ściśnięty" przez co tez nieco wyższy. Ubarwienie obu populacji (?) jest b. podobne i ja nie dostrzegam żadnych różnic. Na tej podstawie ( i byc może innych , nie znanych mi przesłankach) Pan Bleher wysnuł tezę ,żę to co pływa w większości naszych akwariów ( no powiedzmy co pływało tak 10 lat temu) to nie "prawdziwe P.altum lecz inny gatunek.
I tu zaczyna się cała historia z kwestia co jest innym gatunkiem i jak to" coś" wyodrębnić .. na podstawie czego itp. Bardzo ciekawy artykuł o tej materii czytałem w bieżącym numerze magazynu "Tanganika".
Tak więc najprawdopodobniej ( ja nie wiem , my nie wiemy bo tam nie byliśmy - H. Bleher odławiał tam ryby przez całe zycie więc pewnie wie ..) występuje w rio Negro nowy(?) gatunek skalara który z ubarwienia przypomina P.altum ale rózni sie nieco budową ciała - i tu odniosę się do poprzedniego posta - w naturze wszystkie posobniki danej populacji wygladają bardzo podobnie... Nie można tam znalesc osobników z wyraznie zaokrąglonym ciałem , krótszymi płetwami itp. Takie osobniki zyją już w innych( "swoich") populacjach .. Oczywiście jest coś takiego jak zmiennośc osobnicza - jeden osobnik może mieć intensywniejsze kolory niz inny ale co do proporcji ciała to średnio w danej populacji będzie ona "stała".
A jak jest z punku widzenia czysto naukowego i dziedziny biologii, określanej krótko jako taksonomia filogenetyczna? I jej kuzynki systematyki. W XXI wieku takie zagadki można łatwo rozwiązać a nie poprzestawać na metodach, którymi musiał się posiłkować Darwin? Zakładam, że koncepcje DNA, genotypu i badań porównawczych są znane p. Bleherowi – dlatego zagadką jest dla mnie to, że poprzestał na przypuszczeniach i miarach prawdopodobieństwa. Wysnuwanie tez w odniesieniu różnić ubarwienia i uznawanie ich za fakt naukowy na odrębność gatunkową jest ciekawym zabiegiem, ale naukowo niestety nieuzasadnionym.
Niestety podobnym dowodem naukowym jest fakt odławiania gdzieś ryb przez całe życie - nawet dowody statystyczne wymagają pewnych założeń, odpowiedniego dobrania próbek i wielokrotnego powtarzania badań. Jeśli jest podejrzenie, że coś jest odrębnym gatunkiem weryfikacja porównawcza genotypu daje jasną odpowiedź.
Co do tezy dotyczącej stałości proporcji w ramach danej populacji - jeśli chcemy zastosować dowody statystyczne, to należy rozumieć to tak, że w badanej populacji rozkład cech jest stały, a nie że wszystkie osobniki będą miały takie same proporcje. To tak, jakby twierdzić, że każdy z nas jest człowiekiem witruwiańskim i nie znamy nikogo, kto ma zbyt duży nos, zbyt wysokie czoło a wszystkie kobiety mają stosunek tali do bioder 0.8.... A jak już takiego spotkamy, to jest to mutant popromienny ewentualnie inny gatunek. Serio?
A jeszcze odnosząc się do samej dyskusji – trochę mamy taką dyskusję romantyzmu z oświeceniem – część coś przypuszcza, podejrzewa, ale nijak nie przedstawia dowodów naukowych (obiektywnych) na poparcie swojej tezy.