Moje obserwacje są właściwie zbieżne z obserwacjami Bernarda.
Można przyjąć zasadę, że jak w akwarium dzieje się coś niedobrego w sensie parametrów wody czy zachowania ryb to trzeba zrobić kilka dość dużych podmian wody. Na ogół to pomaga a na pewno nie zaszkodzi.
Co do sklepowej żywej szklarki z woreczków. Mam co do niej podejrzenia, że mogą być źródłem infekcji. Przez długi czas po skarmieniu ryby nie dają negatywnych objawów aż w końcu ni z ta ni z owąd grymaszenie z jedzeniem, pociemnienie barw, wzmożona płochliwość. Ten długi czas może zmylić akwarystę. Głowiłem się kilka razy gdzie popełniłem błąd i doszedłem do wniosku, że to jednak żywy wodzień tym bardziej że podawałem go nie na stałe lecz okazjonalnie. Gdy odstawiłem wodzienia i przeleczyłem ryby przykrych niespodzianek brak. Podobne wnioski wyciągnęli moi znajomi koledzy hodujący dyski i żaglowce. Oba gatunki łatwo się robalami zarażają. Wprawdzie żaglowce są odporniejsze niemniej jednak też mogą zachorować.
Niektóre robale naturalnie występują w jelitach dysków czy skalarów i ryby sobie z nimi radzą. Ale gdy dyski czy żaglowce dostaną dodatkową dawkę patogennych robali z pokarmem to naturalna odporność zostanie pokonana i mamy poważne problemy ze zdrowiem ryb.
Istnieje jeszcze jedna możliwość że dyski zjadły żywe i martwe wodzienie (czasami wystarczy jeden trupek). Sklepy często sprzedają mieszankę trupio-żywą. Twoje dyski mogły się zatruć martwym wodzieniem i stąd zmiana zachowania ryb.
Więc lepiej zlikwidować potencjalne zagrożenie i nie karmić żywym pokarmem dysków tym bardziej, że wodzień żyje w słodkiej wodzie i może przenieść „wszystko” co w niej pływa.
Nie wiem czy uważnie przeczytałem ale chyba prefiltry zbyt rzadko czyścisz. U mnie przy lekkim przegęszczeniu ryb płuczę co najmniej raz w tygodniu.
Można przyjąć zasadę, że jak w akwarium dzieje się coś niedobrego w sensie parametrów wody czy zachowania ryb to trzeba zrobić kilka dość dużych podmian wody. Na ogół to pomaga a na pewno nie zaszkodzi.
Co do sklepowej żywej szklarki z woreczków. Mam co do niej podejrzenia, że mogą być źródłem infekcji. Przez długi czas po skarmieniu ryby nie dają negatywnych objawów aż w końcu ni z ta ni z owąd grymaszenie z jedzeniem, pociemnienie barw, wzmożona płochliwość. Ten długi czas może zmylić akwarystę. Głowiłem się kilka razy gdzie popełniłem błąd i doszedłem do wniosku, że to jednak żywy wodzień tym bardziej że podawałem go nie na stałe lecz okazjonalnie. Gdy odstawiłem wodzienia i przeleczyłem ryby przykrych niespodzianek brak. Podobne wnioski wyciągnęli moi znajomi koledzy hodujący dyski i żaglowce. Oba gatunki łatwo się robalami zarażają. Wprawdzie żaglowce są odporniejsze niemniej jednak też mogą zachorować.
Niektóre robale naturalnie występują w jelitach dysków czy skalarów i ryby sobie z nimi radzą. Ale gdy dyski czy żaglowce dostaną dodatkową dawkę patogennych robali z pokarmem to naturalna odporność zostanie pokonana i mamy poważne problemy ze zdrowiem ryb.
Istnieje jeszcze jedna możliwość że dyski zjadły żywe i martwe wodzienie (czasami wystarczy jeden trupek). Sklepy często sprzedają mieszankę trupio-żywą. Twoje dyski mogły się zatruć martwym wodzieniem i stąd zmiana zachowania ryb.
Więc lepiej zlikwidować potencjalne zagrożenie i nie karmić żywym pokarmem dysków tym bardziej, że wodzień żyje w słodkiej wodzie i może przenieść „wszystko” co w niej pływa.
Nie wiem czy uważnie przeczytałem ale chyba prefiltry zbyt rzadko czyścisz. U mnie przy lekkim przegęszczeniu ryb płuczę co najmniej raz w tygodniu.