24-09-2013, 18:39 PM
Imo w dużej mierze to wina pośredników, sklepikarzy a nie samych firm produkujących pokarmy.
Często widziałem pokarmy "w dobrej kondycji" jak przyjeżdżały do sklepu.Niestety po kilkudziesięciu min. leżenia na zamrażalniku ( nie w nim tak dostarczył zalatany kierowca który w pośpiechu dostarcza inne "bambele" do sklepu zoo) zrobiła się z nich papka. Wolnej chwili ekspedientka włożyła tam gdzie powinny być od samego początku
p.s morał taki że wyniuchałem kiedy przychodzą dostawy. Zjawiam się wcześniej coś przy okazji oglądam rybki, czasami gady, ptaszki itpe
Towar przychodzi zaglądam stan....pierwyj sort.
Kupuję i wychodzę
Często widziałem pokarmy "w dobrej kondycji" jak przyjeżdżały do sklepu.Niestety po kilkudziesięciu min. leżenia na zamrażalniku ( nie w nim tak dostarczył zalatany kierowca który w pośpiechu dostarcza inne "bambele" do sklepu zoo) zrobiła się z nich papka. Wolnej chwili ekspedientka włożyła tam gdzie powinny być od samego początku
p.s morał taki że wyniuchałem kiedy przychodzą dostawy. Zjawiam się wcześniej coś przy okazji oglądam rybki, czasami gady, ptaszki itpe
Towar przychodzi zaglądam stan....pierwyj sort.
Kupuję i wychodzę