• Witamy na forum akwarystycznym,
  • poświęconym wyłącznie najpiękniejszym
  • i najciekawszym rybom jakimi są pielęgnice.
  • Tylko tu porozmawiasz o pielęgnicach
  • z każdego zakątka świata,
  • znajdziesz ciekawe informacje,
  • uzyskasz pomoc ekspertów
  • i prawdziwych pasjonatów.
  • Pokaż swoje akwaria
  • i trzymane w nich pielęgnice.
  • Dziel się własnymi doświadczeniami.
Witaj! Logowanie Rejestracja


Title: FAQ - Ameryka Centralna

#1
Temat będzie stale uzupełniany. Nie służy do dyskusji i zadawania pytań.

1. Co to są pielęgnice z Ameryki Centralnej i dlaczego wyróżnia się te ryby spośród innych amerykańskich pielęgnic?

Odp.: Pielęgnice środkowoamerykańskie to takie, które swoim naturalnym zasięgiem występowania obejmują obszar łączący Ameryki Północną i Południową - czyli Amerykę Środkową, którą określany jest pas lądu od Przesmyku Tehuantepec w południowym Meksyku po Przesmyk Panamski w Panamie. Niemniej akwaryści zwykli włączać do pojęcia "Ameryka Środkowa" pielęgnice wykraczające poza te ramy:
-od północy: występujące na południu USA i sporej część atlantyckiego stoku Meksyku pielęgnice z rodzaju Herichthys oraz dwa gatunki zaliczane do exCichlasoma z pacyficznego stoku Meksyku,
-od południa: kilka taksonów występujących na zachód/południe od Kanału Panamskiego, z przesmykiem Darién włącznie.

2. Czy w standardowym, 112 litrowym akwarium mogę trzymać pielęgnice z AC?

Odp.: Zasadniczo tak, ale tylko (dobraną!) parkę któregoś z mniejszych gatunków (rodzaje Cryptoheros, Thorichthys, Archocentrus). Problemem może być jednak płodność tych ryb – w takim akwarium nie ma miejsca na inne pielęgnice, które kontrolowałyby dużą liczbę potomstwa, jakie będzie „produkować” zdrowa para. Lepiej zainwestować w akwarium 240-litrowe i większe, by móc trzymać 2 pary dwóch różnych gatunków i nie martwić się o kłopoty związane z „klęską urodzaju”.

Jest jeszcze jedna kwestia, która stoi za inwestowaniem w większe akwarium dla tych ryb: pielęgnice z Ameryki Środkowej (podobnie jak większość pielęgnic) nie dobierają się w pary na całe życie. Czasem bywa, że całkiem zgodna od kilku tareł para nagle zaczyna ze sobą walczyć, a że przeważnie samica jest mniejsza, to ona dostaje mocniej w skórę, a czasem zostaje zabita. W malutkim, 100-litrowym akwarium nawet mniejsze gatunki pokroju pielęgnicy zebry mogą sprawić w tym względzie spore problemy.

3. Jaka woda jest odpowiednia dla pielęgnic z AC?

Odp.: Pielęgnice z tego obszaru mają małe wymagania odnośnie chemii wody. Dopóki unika się ekstremów, to ryby będą zadowolone - kwaśny odczyn i zerowe twardości pozostawmy dla pielęgnic z Ameryki Południowej. Najważniejsze jest to, by woda była czysta i świeża (regularne, cotygodniowe podmiany i dobra filtracja to podstawa).

Ważną rzeczą, o której wie niewiele osób zaczynających przygodę z tą grupą pielęgnic jest fakt, że nie wymagają one tak ciepłej wody jak gatunki z Ameryki Południowej. Poza niektórymi endemitami z Meksyku występującymi w termalnych źródłach, gdzie woda jest zawsze ciepła (Herichthys bartoni, H. labridens, a zwłaszcza H. minckleyi) lub w górskich rzekach, gdzie z kolei woda jest przeważnie chłodna i nasycona tlenem, to znakomita większość tych ryb napotyka w ciągu roku znaczące wahania temperatury wody, czasem nawet ponad 10 stopni Celsjusza (np. 22-23 stopnie w porze deszczowej do ponad 30 stopni w suchej). W praktyce oznacza to, że poza wspomnianymi wyjątkami ryby te można, a nawet trzeba trzymać w okresie zimowym w słabo, bądź w ogóle nieogrzewanym akwarium (co zależy od pomieszczenia, w którym dane akwarium stoi), w temperaturze 21-23 stopni. Pozwoli to rybom na zregenerowanie sił po gorącym lecie, przedłuży ich życie, a ponadto osłabi agresję - nie od dziś wiadomo, że chłodna woda studzi gorące głowy. Smile Dodatkowo poprawi to wygląd naszych ryb, podejrzewa się bowiem, że płetwy u np. Thorichthys czy Astatheros stale przebywających w wysokiej temperaturze ulegają z wiekiem nieestetycznemu pokrzywieniu. Ten "wymóg" to bez wątpienia jeszcze jedna zaleta tych pielęgnic, bo w większości domostw przez cały rok mogą one być trzymane bez dodatkowego ogrzewania.

4. Mam 375-litrowe akwarium i chciałbym trzymać w nim pielęgnice z AC. Ile i jakich gatunków mogę tam zmieścić?

Odp.: Akwarium o takiej powierzchni dna (tyczy się również standardowego zbiornika 450L – 150x50x60) może komfortowo pomieścić 3 pary różnych gatunków pielęgnic (mowa o rybach dorosłych) przy dobrym rozplanowaniu zbiornika. Sugerujemy omijać gatunki duże, choć ich jest u nas większy wybór (Vieja, Paratheraps, Amphilophus, Parachromis), a skupić się na przedstawicielach rodzajów takich jak Rocio (p. niebieskołuskie), Thorichthys, Cryptoheros, Archocentrus, Hypsophrys, a także coraz bardziej dostępne ziemiojady z AC - czyli Astatheros.
W przypadku dwóch mniejszych gatunków należy być ostrożnym: Pielęgnica Salvina (exCichlasoma salvini) oraz Bazalcik kostarykański (Neetroplus nematopus). Pomimo stosunkowo niewielkich rozmiarów są to ryby bardzo agresywne, zwłaszcza w czasie opieki nad potomstwem. Zajmuje im ona z resztą bardzo dużo czasu z powodu niezwykłej efektywności ochrony swojego narybku. Obydwa gatunki należy trzymać w dużych akwariach z asertywnymi i większymi pielęgnicami (oczywiście poza takimi, które mogły by je zjeść).

5. Jak kupować pielęgnice z AC?

Odp.: Częstym problemem w hodowli pielęgnic z tego subkontynentu jest to, że nieświadomy akwarysta kupuje ryby losowo wybrane przez sprzedawcę jako „parka”. Niestety, proces dobierania się tych ryb w pary jest dość gwałtowny i tylko przy sporym szczęściu uda nam się doprowadzić taką parę do tarła, a i po nim nie jest pewne, czy samiec nie zabije samicy. Najważniejsze zatem jest to, by kupować ryby młode, w liczbie co najmniej 6 sztuk. Wtedy para dobiera się naturalnie i jest bardziej zgrana. Jeżeli akwarium ma odpowiednią pojemność i wystarczająco dużo kryjówek, pozostałe ryby mogą zostać w akwarium, co pozwoli nam na obserwacje zachowań kolonii rozrodczej.

Jeżeli mamy okazję kupienia dobranej pary, to nie można jej od razu wprowadzić do funkcjonującego akwarium. Wówczas należy zrobić kompletny restart akwarium, włącznie z zupełną zmianą aranżacji tak, aby dotychczasowi mieszkańcy nie mogli zająć swoich wcześniejszych terytoriów i dręczyć nowych ryb.

6. Moje pielęgnice rozmnożyły się, mają mnóstwo młodych. Co mam robić?

Odp.: Jeżeli nie przestrzegano zaleceń z pkt. 1. i jeżeli owe pielęgnice należą do jakiegoś powszechnie dostępnego gatunku (p. zebra, p. Meeka, p. niebieskołuska), to warto rozważyć oddanie potomstwa jakiemuś hodowcy ryb drapieżnych. Wydaje się to niehumanitarne, ale to wbrew pozorom rozsądniejsze rozwiązanie niż oddanie ich do sklepu zoologicznego (o ile jakiś zechce je przyjąć). Tacy hodowcy chętnie przyjmują wszelki narybek. Może akurat ktoś taki mieszka w naszej okolicy.
Czasem warto jednak zapytać na forum, czy ktoś nie poszukuje danego gatunku. Czasem bywa tak, że ktoś szuka konkretnej pielęgnicy, ale nie może jej nigdzie znaleźć bo w sklepach jest na nie słaby popyt, np. na pielęgnice miodowe (Archocentrus multispinosus). Wówczas można zostawić z rodzicami, bądź odłowić do osobnego akwarium (minimum 50L) 10-20 sztuk, lub tyle ile potrzebuje dana osoba – do takiej wymiany służy to forum.

7. Słyszałem, że pielęgnice z AC są strasznie agresywne i nie da się ich z niczym innym trzymać. Czy to prawda?

Odp.:  Nie do końca. Poza pojedynczymi gatunkami, które w ogóle nie nadają się do hodowli typowo akwariowej (Parachromis dovii, Caquetaia umbrifera), to wszystko zależy od wielkości akwarium, i wielkości pysków pielęgnic. W skrócie – duże pielęgnice wymagają dużo miejsca i tego się nie przeskoczy – większość mitów wynika z trzymania tych ryb w za małych akwariach. I niestety, w przypadku takich ryb jak Parachromis managuensis, Amphilophus citrinellus czy Vieja argentea – akwarium o pojemności 500 litrów i długości 2m jest po prostu zdecydowanie za małe. Tym samym, jeżeli nie dysponujemy większym zbiornikiem warto szukać mniejszych gatunków – choć to trudne, bo czasem trzeba szukać poza granicami kraju, ale obecnie dostępnych jest u nas wystarczająco dużo gatunków, które będą zadowolone ze zbiorników o mniej gigantycznych rozmiarach. Co oczywiście nie oznacza, że nie warto zakładać dużych akwariów, dla dużych pielęgnic – bo warto!

Sporą rzeszę gatunków można trzymać z występującymi w Ameryce Środkowej piękniczkami (Poecilidae) i kąsaczami (rodzaj Astyanax). Warunkiem jest odpowiednia wielkość akwarium, oraz to, że piękniczki nie są za małe i za delikatne (odpadają małe zmienniaki czy limki).

8. Chciałbym mieć w akwarium z pielęgnicami środkowoamerykańskimi rośliny. Czy to możliwe?

Odp.: Tak, choć to zależy od gatunków pielęgnic jakie trzymamy i wystroju zbiornika. Ważne, aby rośliny były silne i szybko rosły (np. nurzańce Vallisneria). Jeżeli w akwarium mamy pielęgnice roślinożerne, muszą one być dobrze karmione zieleniną (warzywami, liśćmi mniszka etc.), by zmniejszyć ich zainteresowanie roślinami rosnącymi w akwarium. Ponadto, wbrew pozorom rośliny najlepiej jest sadzić nie między skałami, czy drewnem (jak radzi wiele książek), ale jak najdalej od nich. Powód? Pielęgnice kopią gównie wtedy, kiedy przygotowują się do tarła, a wycierają się między skałami i na drewnie – tam rośliny nie mają prawa bytu. Jeżeli mamy w akwarium wolne przestrzenie piachu, to są one najlepszym miejscem do sadzenia roślin. Musimy mieć jednak świadomość, że pielęgnice bywają kapryśne i czasem jakaś część wystroju im nie odpowiada, a rośliny najłatwiej się „przestawia”.

9. Jak karmić pielęgnice z AC?

Odp.: To bardzo szeroki temat. „Najważniejsze nie przekarmiać” - tak powinna brzmieć dewiza każdego akwarysty, a więc i miłośnika omawianych pielęgnic. Ryby karmione przesadnie może i mają szybkie przyrosty i niesamowite ubarwienie, ale szybciej się starzeją i zapadają na choroby związane m.in. z otłuszczeniem narządów wewnętrznych. Szybciej też przestają się rozmnażać i zdychają. Należy być ostrożnym z karmieniem wszelkimi granulatami, zwłaszcza takimi, które nadmiernie pęcznieją w kontakcie z wodą (przed podaniem muszą być namoczone!). Takie pokarmy i wszelkie inne sztuczne mogą stanowić jedną z części diety naszych ryb. Pielęgnicom roślinożernym należy podawać różne warzywa, sałaty, liście mniszka lekarskiego i inne rarytasy dla ryb roślinożernych, drapieżniki od czasu do czasu można poczęstować żywcem (z pewnego źródła!). Trzymając ryby drapieżne (np. Parachromis) z roślinożernymi (np. Vieja) należy tak zbilansować dietę, aby drapieżniki nie były zbyt chude, a przewody pokarmowe roślinożerców przeładowane białkiem zwierzęcym.

10. Co jest w tym wielkim czole u samców niektórych pielęgnic?

Odp.: Ta narośl, mylnie określana "guzem tłuszczowym", wcale nie zawiera tłuszczu - głównie wodę i jest zbudowana z galaretowatej substancji. Wielkość guza jest modyfikowana przez hormony, które wpływają na nawodnienie (i obrzęk) komórek tkanki podskórnej. Dzieje się tak u ryb podchodzących do tarła, zwłaszcza samców, a u niektórych gatunków (np. środkowo- i południowoamerykańskich ziemiojadów z grupy crassilabris) - u osobników walczących o wyższe stanowisko w hierarchii. Komórki tłuszczowe odgrywają rolę w budowie guza tłuszczowego tylko u starszych ryb (dlatego stare samce często wcale nie zmieniają wielkości guza - pozostaje on u nich duży).

11. W sklepie widziałem piękne, kolorowe ryby pod nazwą pielęgnica papuzia, a w zbiorniku obok jeszcze bardziej niesamowite, opisane jako "pielęgnica flowerhorn". Czy mogę wpuścić je do swojego zbiornika?

Odp.: Zdecydowanie odradzamy. Pielęgnice papuzie, jak i tzw. flowerhorny to ryby "stworzone" przez ludzi, czyli krzyżówki dwóch (lub czasem więcej) różnych gatunków pielęgnic. Choć mogą się one podobać (?), to w obydwu przypadkach mamy do czynienia z problemami. Pielęgnice papuzie to ryby zupełnie zdeformowane, nie mogące dobrze pobierać pożywienia (nie domykają im się pyski), o krzywych kręgosłupach, które uniemożliwiają im normalne pływanie. Co gorsza, hodowcy "produkujący" te ryby na farmach w Azji, aby je "uatrakcyjnić" wstrzykują im pod skórę różnorakie barwniki - tak, te kolorowe wzorki to nie efekt hodowli, tylko strzykawki. Bolesny i szkodliwy zabieg uszkadzający delikatną skórę ryb - nie popieramy takiego podejścia do hobby. W przypadku flowerhornów sprawa jest o tyle trudna, że to ryby bardzo agresywne i duże - należy mieć pod uwagę, że mogą być niebezpieczne dla innych mieszkańców zbiornika, poza tym tak na prawdę nie wiadomo z czego są one "tworzone". Nienaturalne rozmiary guzów czołowych i inne cechy tych ryb mogą również tworzyć podejrzenia, że przy ich "produkcji" są używane różne nieetyczne metody. Nie polecamy polegać na argumentach zwolenników tych stworzeń, że to "modyfikacje natury" identyczne z tworzeniem ras psów - w przypadku psów mamy do czynienia z selekcją osobników o pożądanych cechach w obrębie jednego gatunku, a u omawianych pielęgnic - krzyżowaniu odrębnych gatunków, co jest zupełnie inną sytuacją.

Poza tym wszystkim pamiętajmy, że słodkie wody Ameryki Centralnej i Południowej oferują taką masę przeróżnych gatunków Cichlidae, o różnych kształtach, kolorach, wielkościach i charakterach, że nie ma najmniejszej potrzeby sięgania po coś, co stworzył człowiek. Zamiast ekscytować się chińskimi wzorkami namalowanymi na boku pielęgnicy papuziej lepiej umieścić w swoim akwarium jakiś gatunek, który w naturalnym środowisku jest zagrożony, ma ciekawe zachowania, albo jest po prostu piękny. To wszystko oferują pielęgnice i nam winno pozostać to podziwiać, nie "ulepszać".
- 500 złotych za małą, szarą rybę ?!
- To bardzo rzadki gatunek.
- To poproszę cztery.
 
Podziękowania złożone przez:
#2
Aktualizacja:
Punkt 3.
Dodałem informację nt. temperatury wody.
- 500 złotych za małą, szarą rybę ?!
- To bardzo rzadki gatunek.
- To poproszę cztery.
 
Podziękowania złożone przez:
#3
Aktualizacja:
Punkt 2. Informacja o agresji w małych akwariach.
- 500 złotych za małą, szarą rybę ?!
- To bardzo rzadki gatunek.
- To poproszę cztery.
 
Podziękowania złożone przez:
  


Skocz do:


Browsing: 1 gości