[junak-rider]

OK. będziem probować, jak nie wyjdzie to killem go i do patologa

[mei]

Ja nie jestem przekonana czy nadmanganian potasu to dobre wyjście. U mnie jak pierwszy skalar miał syfy, to kąpiele w tym go najzwyczajniej dobiły i ryba była skazana na śmierć. Fotki są w moim temacie.

[junak-rider]

Hmm.. mam złe przeczucie, że i tak skończy się na badaniach patologicznych, więc przepis noviego to tak naprawdę łapanie sie brzytwy przez tonącego, bo im więcej czytam w necie tym mam większy mętlik w głowie...
Mei, dzięki za wysłanie paczki, zapomniałem odpisać Ci na PW.

[mei]

Jeśli masz możliwość zrobienia badań, to zrób koniecznie. To najlepsze rozwiązanie zamiast leczenia na ślepo. Ja u swoich ryb badań nie robiłam, w moim temacie opisywałam tylko co się działo i jak próbowałam leczyć. Najlepiej będzie jak wstrzymasz się z podawaniem jakichkolwiek leków i nie będziesz robił żadnych kąpieli. Zrób badania i podziel się z nami.

[Ruki]

OK. będziem probować, jak nie wyjdzie to killem go i do patologa

Do ichtiopatologa najlepiej zawieźć jeszcze żywą rybę. Wynika to ze specyfiki badań, a dodatkowo po śmierci niektóre pasożyty szybko giną i ulegają rozpadowi.

[junak-rider]

OK. będziem probować, jak nie wyjdzie to killem go i do patologa

Do ichtiopatologa najlepiej zawieźć jeszcze żywą rybę. Wynika to ze specyfiki badań, a dodatkowo po śmierci niektóre pasożyty szybko giną i ulegają rozpadowi.

Rozmawiałem z ichtiopatologiem, ma być martwa, a jak zejdzie dzień przed badaniami to mam ją przetrzymywać w lodówce.

[Ruki]

Hmmm, to ze swojego doświadczenia mogę Ci już powiedzieć, że wynik badania może być mocno zakłamany.

[mei]

Z tego co ja kiedyś rozmawiałam z weterynarzem, który robi takie badania i opiekuje się rybami we wrocławskim zoo, to też mówił, że ryba musi być żywa. Inna sprawa jeśli sama zdąży paść, to wtedy lodówka ale i tak wtedy bardzo liczy się czas od śmierci do badania.

[junak-rider]

No cóż, czyli najlepiej będzie uśmiercić tuż przed oddaniem do badań

[Ruki]

Z tego co ja kiedyś rozmawiałam z weterynarzem, który robi takie badania i opiekuje się rybami we wrocławskim zoo, to też mówił, że ryba musi być żywa. Inna sprawa jeśli sama zdąży paść, to wtedy lodówka ale i tak wtedy bardzo liczy się czas od śmierci do badania.

Cała ta procedura oddania żywej ryby do badań jest bolączką w przypadku wszelakich spraw o zatrucia rzek, jezior czy stawów. Niestety by ryba i badania na niej wykonane miały moc prawną(i mogły być dowodem) ryba w momencie oddania do badania musi być żywa.